News: Jan Urban: Byliśmy blisko awansu? Nie oszukujmy się

Jan Urban: Byliśmy blisko awansu? Nie oszukujmy się

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

16.09.2013 09:44

(akt. 09.12.2018 08:10)

- Czemu się oszukujemy, że byliśmy blisko awansu do Ligi Mistrzów? Wcale nie było tak blisko, jak się wydaje. Niby zremisowaliśmy 1:1 i 2:2, ale w jakich okolicznościach. Taka drużyna jak Steaua nie pozwoli sobie, by wymknął jej się awans, gdy po dziesięciu minutach prowadzi 2:0. No nie! Poza tym porównajcie ich doświadczenie w europejskich pucharach z naszym - mówi trener Jan Urban w debacie z "Przeglądem Sportowym".

Dlaczego Pinto i Dwaliszwili wylądowali w decydującym momencie sezonu nawet nie na ławce, ale na trybunach.


- U nas zawsze po nieudanym meczu najlepszymi zawodnikami są ci, którzy nie grali. Czy sądzicie, że robiłbym sobie na złość, nie wystawiając Pinto albo Dwaliszwilego? Nie. Po prostu słabi byli! Jesteś bez formy, to jutro nie staniesz się kozakiem, tylko wracasz krok po kroku. Przecież Lado grał w następnym meczu w lidze. No nabiegał się, walczył. Widać było, że jest wściekły, widać, że chciał, zapieprzał... I co? "Sztycha" nawet nie zrobił. To nie jest gwiazda typu Lewandowski, by mu wszystko wybaczać. Bo biegać i walczyć Mikita też potrafi.


Na konferencji po meczu ze Steauą nie widać było, żeby przeżywał pan wielki dramat.


- Dramatu nie było. Przed meczem, tak jak chyba wszyscy, dałem się ponieść. Liczyłem, że moi zawodnicy zaprezentują się zdecydowanie lepiej, bo obciążenie mentalne będzie już za nimi. Żałowałem jednego: że tak szybko i po takich błędach straciliśmy bramki. Furman, w porządku, młody jeszcze jest, dał się zakręcić w polu karnym, za szybko poszedł do piłki, nie wyhamował. Ale Vrdoljak nie może takiej piłki stracić. Kapitan drużyny, grający na takiej pozycji, musiał być świadomy, że strata w tej strefie boiska to jest to, co Steaua kocha najbardziej.


Te słynne połowy... W redakcji ktoś nawet ukłuł powiedzenie, że reprezentacja powinna grać pierwsze połówki meczów, a Legia drugie. Może wreszcie wyszedłby jakiś dobry mecz.


- Pierwszy mecz z The New Saints? Chłopcy ich zlekceważyli. Pomyśleli: "Spokojnie ich rozpykamy", a mogło się skończyć tragicznie. Molde? Presja ich zżarła. W przerwie widzę, co się dzieje, i mówię do nich: "Panowie, przecież oni tacy dobrzy nie są. Jak nie zaczniecie grać na swoim poziomie, będzie źle. A już mogło być, bo przecież darowali nam życie". A Steaua? Po prostu była lepsza.

Kilku ekspertów mówiło, że rozumieją pańskie decyzje o rotacji składem, ale że powinno się zmieniać piłkarzy grających na pozycjach szybkościowych. Ci z osi boiska, którzy tyle nie biegają, to świętość. Pan wystawił w tym sezonie sześć różnych par stoperów i siedem konfiguracji środka pomocy. Nie przesadził pan?


- Nie (śmiech). Powiedzcie fachowcom, że Urban się z nimi nie zgadza. Na pozycji środkowego obrońcy mieliśmy problemy. Astiz wypadł z powodu kontuzji. Kombinowaliśmy więc z Jodłowcem, Rzeźniczakiem i Dossą. Szukamy najlepszej pary. Bereszyński złapał kontuzję i na prawą stronę wrócił Rzeźniczak.


Debata z trenerem Legii Janem Urbanem dostepna jest na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (127)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.