News: Jan Urban: Styl gry Legii opiera sie na skrzydłach

Jan Urban: Styl gry Legii opiera sie na skrzydłach

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

19.09.2013 09:55

(akt. 09.12.2018 07:56)

- Nasz pomysł na grę opiera się na skrzydłach. Chcemy wykorzystać szybkość Kucharczyka, Koseckiego, Żyry, jak jest w formie. Teraz dołączył Ojamaa. Ale żeby skrzydła dobrze funkcjonowały, potrzebna jest organizacja gry w środku pola. Jeśli będziemy dobrze grać w środku, to zmiana orientacji z jednej strony na drugą będzie wyglądała lepiej i płynniej. Łatwiej jest wtedy doprowadzić do sytuacji, że skrzydłowi znajdują się jeden na jednego z obrońcą. Chcemy, by boczni obrońcy jak najwięcej podłączali się do akcji ofensywnych: Bereszyński, Rzeźniczak czy Wawrzyniak, który robi to znacznie rzadziej, niż wymagam - odpowiada na zarzuty braku stylu gry Legii trener Jan Urban w debacie z dziennikarzami "Przeglądu Sportowego".

Rozumiem, że pije pan do tego, że w momencie, gdy gorzej wygląda środek pola, gorzej prezentują się boki i tego schematu w grze nie widać?


- Tak. Bo skrzydłowi nie dostają odpowiednio szybko piłek. A wejście na szybkości na jednego rywala po prostu śmierdzi bramką. Gdy gorzej funkcjonuje środek, wszystko odbywa się za wolno. Zamiast przyjęcia do przodu, jest przyjęcie do tyłu i podanie do tyłu, a przeciwnik się ustawia.


Gdy objął pan Legię, rozbudził pan apetyty. Zaczął pan serią ośmiu wygranych, właśnie w efektownym stylu. Później tylko sporadycznie potrafiliście do tamtego nawiązać.


- Bo lepsze i gorsze momenty mieli Furman i Łukasik. Obaj zaczęli naprawdę bardzo dobrze, poszli trochę w dół, teraz się odbili, ale nie wrócili do tamtego poziomu. Nie liczę na to, że Vrdoljak będzie grał nie wiadomo co. On już piłkarsko się nie rozwinie. Muszę tylko pilnować, żeby był w swojej najwyższej formie. I wiem doskonale, czego się po nim spodziewać: walki, zaangażowania, od czasu do czasu dobrej piłki do przodu. Na nasz styl ogromny wpływ ma to, że brakuje nam płynności. Mamy wielu zawodników, którzy lubią grę indywidualną: Rado, Kosa, Żyro, Kucharczyk, Dwaliszwili. Wszyscy lubią przytrzymać piłkę, popieścić ją i dopiero odegrać.


To pan jest od tego, żeby grali szybciej.


- Oczywiście, że tak. Tylko wiecie co? Wy też macie pewne nawyki od dziecka. Żona, dziewczyna czy mama stara się te nawyki wyplenić. A ty i tak robisz swoje i wiesz o tym, że powinieneś robić inaczej. To nie tak, że pstryknę palcami i nauczę ich, że po przyjęciu jest podanie. Robię, co mogę, staram się im to wpoić: na treningach gierki na dwa kontakty, na trzy. Zmuszam ich, by szybciej decydowali, co mają z piłką zrobić, że nie zawsze muszą ją prowadzić, albo się zacząć kiwać.


Po to sprowadziliście ten tempomat w postaci Pinto.


- Tak. To właśnie zawodnik, który dużo widzi i z reguły podejmuje dobre decyzje. No, ale nie w tym tempie, co jest w naszej lidze.


To po co panu ten Pinto?


- Myślałem, że dużo szybciej złapie rytm. U nas gra się cały czas pod oboma polami karnymi. Akcja za akcję. Ale dlaczego tak się gra? Nie dlatego że przeciwnik jest świetnie zorganizowany w obronie. Przez to, że braki techniczne są tak duże, że wciąż piłkę tracisz. Tu ci odskoczy, tam ci podskoczy, zanim poprawisz, już masz gościa na plecach. Dlaczego tak się dzieje? Bo każdy trener widzi, że jak u nas zagrasz pressingiem, to będziesz piłkę odbierał. Od razu masz efekt. Co jednak z tego, skoro za chwilę sam też tracisz. Bo też masz braki techniczne, a przeciwnik gra równie blisko ciebie, jak ty jego. Przecież to proste jak drut. I Pinto tego jeszcze nie złapał. On wie o tym bardzo dobrze, bo przecież to mądry chłopak, świetny człowiek. Ale jak tego nie przeskoczy, to nie będzie grał.


Zapis drugiej części debaty z trenerem legii Janem Urbanem dostępny jest w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.