Jarosław Jankowski
fot. Marcin Szymczyk

Jarosław Jankowski: Popełniliśmy błędy, wyciągniemy wnioski

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sportowefakty.wp.pl

14.06.2023 12:45

(akt. 14.06.2023 12:46)

- Jakie błędy popełniliśmy? Myślę, że nie do końca w optymalny sposób dobraliśmy zawodników do naszej koncepcji i na ten poziom, na który oczekiwaliśmy przed rozpoczęciem sezonu. To na pewno leży po naszej stronie - mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami przewodniczący rady nadzorczej koszykarskiej Legii, Jarosław Jankowski.

- Ale są też takie kwestie, na które nie mieliśmy wielkiego wpływu. Mam np. na myśli kontuzje i dłuższe dochodzenie do formy zawodników. To są dwie główne przyczyny, które wpłynęły na obraz i wyniki Legii w tym sezonie. Na pewno apetyty i oczekiwania były dużo większe. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy, ale z drugiej strony należy zwrócić uwagę na to, że trzeci rok z rzędu jesteśmy w półfinale i bijemy się o medale. Tylko jeszcze jednej drużynie udało się to osiągnąć. To Śląsk Wrocław. Uważam, że droga, którą podążamy jest dobra, wymaga ona drobnych korekt, ale na pewno zabrakło w tym sezonie sukcesu w postaci medalu. Na pewno pocieszające jest to, że mówienie o tym, że Legia nie zdobyła medalu jest dla nas porażką, jeszcze 3-4 lata temu był to nasz ogromny sukces.

Najwięcej zastrzeżeń pojawia się w kontekście wyboru Geoffreya Groselle'a, którego gra była dużym rozczarowaniem. A niektóre źródła mówią o tym, że był to najdroższy zawodnik w Energa Basket Lidze.

- Oczywiście, że gra Geoffreya była poniżej jego i naszych oczekiwań. Przed sezonem nikt się tego nie spodziewał. A miał być bardzo ważnym elementem naszej układanki. Starał się, walczył, ale oczekiwania były dużo większe. Nie jest żadną tajemnicą, że o niego walczyliśmy z kilkoma innymi mocnymi klubami z Polski. Każdy miał na niego chrapkę, wygraliśmy tę batalię, a to też o czymś świadczy w kontekście oceny potencjału i przydatności danego zawodnika. Jasno chcę powiedzieć, że nasz wynik był poniżej oczekiwań, ale to nie jest to wina Geoffreya.

Nadal ma pan zaufanie do trenera Wojciecha Kamińskiego?

- Tak. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nadal mam duże zaufanie do trenera Kamińskiego. Sporo ze sobą rozmawiamy. Zdajemy sobie sprawę, że błędy zostały popełnione, bo finalnie zajęliśmy dopiero 4. miejsce w Energa Basket Lidze. Razem usiedliśmy i podsumowaliśmy ostatnie miesiące. To nie była łatwa i przyjemna rozmowa. Choć uważam, że zebrane doświadczenie - przy odpowiednim wyciągnięciu wniosków - może okazać się kluczowe w kontekście kolejnego sezonu.Rok temu wszyscy trenera Kamińskiego nosili na rękach, bo nikt nie oczekiwał tego, że Legia Warszawa zagra w finale PLK, eliminując po drodze Stal i Anwil po 3:0. W tym roku wszyscy oczekiwali powtórzenia tego rezultatu. Tego nie udało się osiągnąć i spadła na niego lawina krytyki, a to nie jest tak, że on przez rok stał się słabszym trenerem. To nadal świetny szkoleniowiec, jeden z najlepszych fachowców w Polsce. Jako jedyny trener w PLK w ostatnich trzech latach zrobił TOP4. Pytanie jest inne: jakie wyciągnie wnioski z ostatniego sezonu? Mam nadzieję, że wszystko dokładnie przeanalizuje i z otwartą głową przystąpi do budowania składu na kolejne rozgrywki.

Czy już wiecie, jaką kwotą będziecie dysponować na kolejny sezon?

- Wiemy, jaką kwotą będziemy dysponować na starcie. Należy pamiętać, że w trakcie trwania rozgrywek budżet często ulega zmianom - tzn. rośnie. Mogę zdradzić, że w tym momencie toczy się kilka poważnych rozmów na temat spraw budżetowych. Ale nie żyjemy i nigdy nie będziemy żyć "na kredyt". Wydajemy tyle, ile mamy. To sprawia, że nie ciągniemy za sobą zaległości z poprzednich sezonów.

Na jakim etapie są rozmowy w kontekście budowy składu na sezon 2023/2024?

- Teraz dla każdego klubu w PLK priorytetem jest zatrudnienie Polaków. To trudny okres, bo niestety podaż nie spotyka się z popytem. Mało transakcji dochodzi do skutku, bo zawodnicy w tym okresie mają bardzo duże oczekiwania finansowe. Czekają, który klub ulegnie tej presji. Trzeba zachować spokój i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacji na rynku transferowym w ciągu 2-3 tygodni. Chcemy działać zdroworozsądkowo. Mamy na kontraktach trzech Polaków: Kulkę, Wykę i Didiera-Urbaniaka. Musimy - po odejściach Koszarka i Kamińskiego - uzupełnić polską rotację. Jestem jednak o to spokojny. Monitorujemy sytuację Michała Kolendy. Wiemy, że zawodnik zadeklarował chęć odejścia z Trefla Sopot. Myślę, że jest w tym momencie w kręgu zainteresowań wielu polskich klubów. Rok temu się nim mocno interesowaliśmy. On wtedy podjął decyzję o pozostaniu w Sopocie na kolejny sezon. Teraz temat wraca, ale na razie nie ma żadnych konkretów.

Zapis całej rozmowy Karola Waśka z Jarosławem Jankowskim można przeczytać w serwisie "Sportowe Fakty".

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.