News: Kamil Wilczek: Legia jest silna, ale zagramy o całą pulę

Kamil Wilczek: Legia jest silna, ale zagramy o całą pulę

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

04.12.2011 13:11

(akt. 12.12.2018 13:50)

<p>Już w poniedziałek piłkarze Legii będą chcieli zrehabilitować się za dwie ostatnie porażki z Koroną i PSV. Kamil Wilczek w rozmowie z Legia.Net zapowiada, że on i jego drużyna postara się pokazać więcej niż ostatnio przy Łazienkowskiej. Piłkarz Miedziowych przyznaje również, że już teraz przegrał zakład z rzeczkiem prasowym lubińskiego klubu i... posprząta jego biuro. Zapraszamy do lektury!</p>

Oglądałem ostatnie mecze Zagłębia i zacząłem się zastanawiać jak udało Wam się w takiej formie pokonać Polonię...


- O ile z Legią czy Górnikiem Zabrze zagraliśmy tragicznie to z Polonią Warszawa pokazaliśmy się z niezłej strony. Przede wszystkim konsekwentnie dążyliśmy do celu i dlatego zdobyliśmy trzy punkty.


Wie pan, że z pięciu ostatnich spotkań przegraliście, aż cztery w tym trzy bardzo boleśnie?


- Wiadomo, że zdajemy sobie z tego sprawę, a na dodatek bardzo nas to boli. Szukamy przyczyn takiego stanu rzeczy i musimy jak najszybciej je znaleźć.


Na początku sezonu mieliście walczyć o pozycję w czubie tabeli, a teraz pozostała jedynie bitwa o utrzymanie w Ekstraklasie. To duże rozczarowanie?


- Jest to dla nas ciężkie. Wszyscy nastawiliśmy się, że będziemy w górnej części tabeli. Po nieudanym początku sezonu - właściwie to cała runda jest nieudana - będziemy starali się wyjść z tego dołka. Na pewno niczego nie oddamy bez walki.


Pojawiły się też głosy, że piłkarzom nie wychodzi współpraca z Janem Urbanem. Wyczerpała się jakaś formuła?


- Nie sądzę żeby o to chodziło. Nasze złe wyniki nie były raczej winą szkoleniowca. My jesteśmy głównie winni temu co się działo. Chemia między całym zespołem, a trenerem była do końca.


Co zmieniło się po przyjściu Pavla Hapala?


- Wierzymy, że pod opieką nowego szkoleniowca odbudujemy się. Zamierzamy iść w górę tabeli.


Czym się różnią metody pracy Hapala i Urbana?


- Trenujemy troszkę inaczej, bo każdy szkoleniowiec ma swój warsztat. Wydaje mi się jednak, że ćwiczymy tak samo dobrze jak z Janem Urbanem.


Można powiedzieć, że gra pan ostatnio w kratkę, bo raz w pierwszym składzie, raz na ławce...


- No tak, ale cały czas liczę, że moja forma się ustabilizuje. Chce jak najwięcej i jak najlepiej pomagać swojej drużynie. Kiedy będę skuteczniejszy w grze to będzie mi łatwiej zdobyć miejsce w pierwszym składzie. Cały czas nad tym pracuję i analizuję dlaczego raz jest tak, a raz tak. Trenuję również indywidualnie nad formą fizyczną, więc z dnia na dzień musi być lepiej.


Jak długo nie trafił pan do bramki rywala?


- No już trochę tego jest, nie?


Dokładnie 212 dni.


- To bardzo zły wynik. Ostatni raz strzeliłem chyba bramkę na Legii. (Ostatniego gola Wilczek strzelił 06.05.11 w potyczce z Ruchem Chorzów - przyp.red,). Muszę wierzyć, że w końcu się przełamię.


A jak wygląda ten zakład z rzecznikiem. Miało być pięć goli do końca tego roku, a jest zero...


- Będę musiał pójść w grudniu i posprzątać pomieszczenia klubowego rzecznika (śmiech). Przegrałem zakład, więc będę musiał się z niego wywiązać.


Oglądał pan spotkanie Legii z PSV?


- Niestety nie mogłem oglądać tego meczu, musiałem coś załatwić, ale na pewno będziemy analizować ten pojedynek w klubie z trenerem Hapalem.


Ten ostatni mecz z Legią w Warszawie chyba ciężko się wam wspomina?


- Wojskowi zagrali wtedy świetne spotkanie, a my wręcz przeciwnie. Nie ma co jednak tego rozpamiętywać. Musimy teraz maksymalnie skoncentrować się na poniedziałek. Potrzebujemy punktów, więc powalczymy o pełną pulę.


Ostatnio można było odnieść wrażenie, że brakuje wam siły w ofensywie. Lekiem na całe zło miał być Sernas, ale Litwin od początku zawodzi na całej linii.


- Wydaję mi się, że personalnie ta nasza ofensywa jest bardzo mocna. Gorsze jest to, że nie potrafimy przelać tego na boisko... Nie będzie tego łatwo zmienić z silną w obronie Legią, która traci mało bramek. Jednak wszystkie mecze w Ekstraklasie są ciężkie. Tu nie ma słabych piłkarzy, a szczególnie nie znajdzie się ich w Legii. Wszystkie nasze spotkania są teraz o życie. Musimy znaleźć sposób na pokonanie rywale lub w najgorszym wypadku na to aby zremisować. Jednak aby chociaż urwać jeden punkt, trzeba chcieć być lepszym.


Jako Zagłębie nastawiacie się jednak bardziej na remis czy jednak o zwycięstwo?


- Legia jest mocną ekipą. Gra się z nimi ciężko. Będziemy chcieli wygrać, ale na pewno remis nie załamał by nas.


Ostatnio plotkuje się, że z Lubina mieliby odejść m.in. Pawłowski i Isailović. Takie plotki działają na waszą szatnię?


- Na pewno doniesieniami nie wiadomo skąd nikt się nie przejmuje. Są też plotki o strojącym fochy Pawłowskim (śmiech). Ja tego nie zauważyłem. Nie wpływa to na nas jakoś specjalnie, każdy stara się robić swoje.


Wyobraża pan sobie swoją przyszłość po ewentualnym spadku Zagłębia?


- Nie ma dla mnie takiego tematu jak spadek z Ekstraklasy. Po prostu nie ma takiej możliwości.


Kibice też nie chcieliby chyba tak myśleć, ale w związku z cała sytuacją postanowili przecież zbojkotować mecz z Legią.


- Fani mają prawo do wyrażania swojego niezadowolenia. My jednak musimy zrobić wszystko, aby jak najszybciej wrócili na stadion.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.