Kamil Wilczek: Legia jest silna, ale zagramy o całą pulę
04.12.2011 13:11
Oglądałem ostatnie mecze Zagłębia i zacząłem się zastanawiać jak udało Wam się w takiej formie pokonać Polonię...
- O ile z Legią czy Górnikiem Zabrze zagraliśmy tragicznie to z Polonią Warszawa pokazaliśmy się z niezłej strony. Przede wszystkim konsekwentnie dążyliśmy do celu i dlatego zdobyliśmy trzy punkty.
Wie pan, że z pięciu ostatnich spotkań przegraliście, aż cztery w tym trzy bardzo boleśnie?
- Wiadomo, że zdajemy sobie z tego sprawę, a na dodatek bardzo nas to boli. Szukamy przyczyn takiego stanu rzeczy i musimy jak najszybciej je znaleźć.
Na początku sezonu mieliście walczyć o pozycję w czubie tabeli, a teraz pozostała jedynie bitwa o utrzymanie w Ekstraklasie. To duże rozczarowanie?
- Jest to dla nas ciężkie. Wszyscy nastawiliśmy się, że będziemy w górnej części tabeli. Po nieudanym początku sezonu - właściwie to cała runda jest nieudana - będziemy starali się wyjść z tego dołka. Na pewno niczego nie oddamy bez walki.
Pojawiły się też głosy, że piłkarzom nie wychodzi współpraca z Janem Urbanem. Wyczerpała się jakaś formuła?
- Nie sądzę żeby o to chodziło. Nasze złe wyniki nie były raczej winą szkoleniowca. My jesteśmy głównie winni temu co się działo. Chemia między całym zespołem, a trenerem była do końca.
Co zmieniło się po przyjściu Pavla Hapala?
- Wierzymy, że pod opieką nowego szkoleniowca odbudujemy się. Zamierzamy iść w górę tabeli.
Czym się różnią metody pracy Hapala i Urbana?
- Trenujemy troszkę inaczej, bo każdy szkoleniowiec ma swój warsztat. Wydaje mi się jednak, że ćwiczymy tak samo dobrze jak z Janem Urbanem.
Można powiedzieć, że gra pan ostatnio w kratkę, bo raz w pierwszym składzie, raz na ławce...
- No tak, ale cały czas liczę, że moja forma się ustabilizuje. Chce jak najwięcej i jak najlepiej pomagać swojej drużynie. Kiedy będę skuteczniejszy w grze to będzie mi łatwiej zdobyć miejsce w pierwszym składzie. Cały czas nad tym pracuję i analizuję dlaczego raz jest tak, a raz tak. Trenuję również indywidualnie nad formą fizyczną, więc z dnia na dzień musi być lepiej.
Jak długo nie trafił pan do bramki rywala?
- No już trochę tego jest, nie?
Dokładnie 212 dni.
- To bardzo zły wynik. Ostatni raz strzeliłem chyba bramkę na Legii. (Ostatniego gola Wilczek strzelił 06.05.11 w potyczce z Ruchem Chorzów - przyp.red,). Muszę wierzyć, że w końcu się przełamię.
A jak wygląda ten zakład z rzecznikiem. Miało być pięć goli do końca tego roku, a jest zero...
- Będę musiał pójść w grudniu i posprzątać pomieszczenia klubowego rzecznika (śmiech). Przegrałem zakład, więc będę musiał się z niego wywiązać.
Oglądał pan spotkanie Legii z PSV?
- Niestety nie mogłem oglądać tego meczu, musiałem coś załatwić, ale na pewno będziemy analizować ten pojedynek w klubie z trenerem Hapalem.
Ten ostatni mecz z Legią w Warszawie chyba ciężko się wam wspomina?
- Wojskowi zagrali wtedy świetne spotkanie, a my wręcz przeciwnie. Nie ma co jednak tego rozpamiętywać. Musimy teraz maksymalnie skoncentrować się na poniedziałek. Potrzebujemy punktów, więc powalczymy o pełną pulę.
Ostatnio można było odnieść wrażenie, że brakuje wam siły w ofensywie. Lekiem na całe zło miał być Sernas, ale Litwin od początku zawodzi na całej linii.
- Wydaję mi się, że personalnie ta nasza ofensywa jest bardzo mocna. Gorsze jest to, że nie potrafimy przelać tego na boisko... Nie będzie tego łatwo zmienić z silną w obronie Legią, która traci mało bramek. Jednak wszystkie mecze w Ekstraklasie są ciężkie. Tu nie ma słabych piłkarzy, a szczególnie nie znajdzie się ich w Legii. Wszystkie nasze spotkania są teraz o życie. Musimy znaleźć sposób na pokonanie rywale lub w najgorszym wypadku na to aby zremisować. Jednak aby chociaż urwać jeden punkt, trzeba chcieć być lepszym.
Jako Zagłębie nastawiacie się jednak bardziej na remis czy jednak o zwycięstwo?
- Legia jest mocną ekipą. Gra się z nimi ciężko. Będziemy chcieli wygrać, ale na pewno remis nie załamał by nas.
Ostatnio plotkuje się, że z Lubina mieliby odejść m.in. Pawłowski i Isailović. Takie plotki działają na waszą szatnię?
- Na pewno doniesieniami nie wiadomo skąd nikt się nie przejmuje. Są też plotki o strojącym fochy Pawłowskim (śmiech). Ja tego nie zauważyłem. Nie wpływa to na nas jakoś specjalnie, każdy stara się robić swoje.
Wyobraża pan sobie swoją przyszłość po ewentualnym spadku Zagłębia?
- Nie ma dla mnie takiego tematu jak spadek z Ekstraklasy. Po prostu nie ma takiej możliwości.
Kibice też nie chcieliby chyba tak myśleć, ale w związku z cała sytuacją postanowili przecież zbojkotować mecz z Legią.
- Fani mają prawo do wyrażania swojego niezadowolenia. My jednak musimy zrobić wszystko, aby jak najszybciej wrócili na stadion.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.