Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin - obrona, Luquinhas i Gual na duży plus

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.07.2024 14:10

(akt. 23.07.2024 10:44)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali w pierwszym meczu nowego sezonu z Zagłębiem Lubin 2:0. Częściej byli przy piłce, oddali więcej strzałów, wykonali więcej podań, mieli zdecydowanie lepszy wskaźnik goli oczekiwanych — czyli wygrali w pełni zasłużenie. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Dobra gra linii obrony, nowe zadania – Bardzo pewnie zagrała cała trójka stoperów Legii w meczu z Zagłębiem Lubin. Po prawej stronie królował Radovan Pankov. Serb był bezbłędny, wygrał wszystkie istotne pojedynki z rywalami, zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Jan Ziółkowski grał jakby to nie był jego czwarty mecz w ekstraklasie, ale minimum trzydziesty czwarty. Tylko raz niepotrzebnie faulował, zobaczył za to żółtą kartkę – ale w takich właśnie momentach musi zbierać bezcenne doświadczenie. Steve Kapuadi przegrał tylko jeden pojedynek z Tomaszem Pieńko, ale na szczęście tej sytuacji nie potrafił odpowiednio wykończyć Dawid Kurminowski. Poza tym Kapuadi nie dał pograć rywalom, dobrze się ustawiał, jeszcze lepiej grał na wyprzedzenie rywala. Warto też zauważyć nowość w tym meczu – wszyscy obrońcy często zagrywali piłkę do Marca Guala, Pawła Wszołka czy Ryoyi Morishity z pominięciem linii środkowej. Kilka razy dokładnymi i krzyżowymi podaniami popisał się Steve, raz doskonale długą piłkę posłał „Ziółek”. Ogólnie boczni stoperzy często uczestniczyli w akcjach ofensywnych – jedną z takich akcji wykończył skutecznie płaskim strzałem Rafał Augustyniak.

Jeśli zagrożenie, to za sprawą Guala – Długo wyglądało to tak, że jeśli Legia zagrażała bramce Zagłębia, to działo się tak za sprawą Marca Guala. Hiszpan w pierwszej połowie spotkania był zdecydowanie najlepszym piłkarzem na boisku. Widać, że służy mu nowy przydział zadań, stał się przez to mniej chaotyczny, za to o wiele bardziej konkretny. W 3. minucie po długim podaniu Steve'a Kapuadiego zgrał piłkę głową do Bartosza Kapustki, który uderzył ponad bramką. Dwie minuty później Hiszpan dostał kolejne długie podanie – tym razem od Jana Ziółkowskiego, zwodem na zamach oszukał dwóch obrońców, podał do nadbiegającego Luquinhasa, który uderzył ponad bramką. W 21. minucie świetnie do Pawła Wszołka zagrał Kacper Tobiasz, ten zgrał piłkę głową do Guala, który po dwóch kontaktach z piłką umieścił futbolówkę w siatce, ale był na minimalnym spalonym. Trzy minuty później otrzymał podanie od Bartosza Kapustki będąc tyłem do bramki. Jednym zwodem na zamach oszukał trzech obrońców i uderzył, ale ponad poprzeczką. W 36. minucie sprytnie uderzył z rzutu wolnego, pod murem, piłkę zdołał jednak wybronić bramkarz Zagłębia. W 40. minucie Gual spod linii końcowej dograł piłkę na głowę Tomasa Pekharta, ale Czech główkował obok bramki. Po przerwie też był bardzo groźny, posłał piłkę do Pawła Wszołka, który dograł w pole karne do Guala, ale niedokładnie. W 64. minucie kapitalnie przełożył sobie piłkę na lewą nogę, uderzył na dalszy słupek, ale piłkę z trudem, ale jednak, zdołał odbić do boku Jasmin Burić, który zatrzymał też próbę poprawki Wszołka. Widać było w poczynaniach Hiszpana ogromną pewność siebie i wiarę we własne umiejętności. Na jego zwody nabierali się wszyscy zawodnicy rywala. Swoje dołożył w grze defensywnej zespołu, aż 19 razy brał udział w zakładaniu pressingu – najwięcej w drużynie. Bardzo dobry mecz Guala!

Debiuty Goncalvesa i Vinagre –  Claude Goncalves do momentu gry po jedenastu grał dość dyskretnie, wykonywał trochę tzw. „czarnej roboty” w środku pola, ale na treningach i podczas sparingów widzieliśmy lepiej grającego Portugalczyka, który ożywił się i był bardziej aktywny podczas gry w przewadze. Miał 72 procent udanych kontaktów z piłką - 49 na 68. Oddał jeden, niecelny strzał na bramkę. Wykazał się aż 93-procentową skutecznością podań - 38 na 41. Miał 50-procentową skuteczność dryblingów, wygrał 7 z 16 pojedynków, miał 6 przechwytów — dane za Wyskout. Debiut poprawny, bez fajerwerków, ale i błędów. Stać go na więcej!

Ruben Vinagre wszedł na boisko w 58. minucie zmieniając Ryoyę Morishitę. Raz posłał płaskie podanie w pole karne, by po chwili zagrać krzyżowe zagranie przeszywające. Widać, że jeśli dojdzie do formy, może zostać najlepszym wahadłowym w ekstraklasie, ma duży potencjał i spory wachlarz zagrań, niezły drybling, bardzo dobrą technikę użytkową i szybkość. Po kilku minutach posłał mocną piłkę lewą nogą w pole karne, futbolówka otarła się o czoło Guala, zabrakło centymetrów, ale sama próba zagrania mogła się podobać. Potem wiedział, kiedy piłkę przytrzymać, a kiedy akcję przyspieszyć. Jeśli zdrowie dopisze, Legia będzie miała z niego pożytek.

Stary, dobry Luquinhas – Od początku meczu odznaczał się ogromną dynamiką, niezłą szybkością – również w myśleniu i podejmowaniu decyzji. Przez to często uprzedzał ruch rywali, był dla graczy Zagłębia Lubin za szybki, nieuchwytny i często faulowany. W 36. minucie uprzedził Damiana Dąbrowskiego i był faulowany przed polem karnym. Strzał Marca Guala zdołał obronić Jasmin Burić. Sześć minut później był faulowany w polu karnym – Michał Nalepa chwycił go w pół i powalił na ziemię, nie był zainteresowany piłką, ale sędzia Piotr Lasyk był innego zdania. Po przerwie, po kolejnym faulu na „Luquim”, czerwoną kartkę obejrzał Michał Nalepa – trafił korkami, podniesioną nogą, w łydkę pomocnika Legii. Po chwili legionista posłał piłkę wzdłuż bramki, ale nie zdołał przeciąć jej toru Tomas Pekhart. W końcu w doliczonym czasie gry z dużym spokojem przełożył sobie obrońców w polu karnym i posłał piłkę do siatki. Warto zaznaczyć, że trafienie „Luquiego” poprzedziło 29 podań! A gdyby nie jedno dotknięcie piłki głową przez Igora Orlikowskiego, byłoby ich 54! Luquinhas kończył mecz z golem i asystą drugiego stopnia, miał trzy kluczowe podania, był też najczęściej faulowanym zawodnikiem – sześć razy! Warto podkreślić zachowanie po zdobytej bramce — podbiegł do ławki rezerwowych, podniósł koszulkę z numerem 22 i zadedykował gola kontuzjowanemu Juergenowi Elitimowi.

Gra wahadeł do poprawy – Nie wszystko wyglądało świetnie, poza Luquinhasem długimi momentami środek pola powinien wyglądać lepiej. Ale największe zastrzeżenia mamy do gry w bocznych sektorach boiska. Paweł Wszołek kończył mecz z asystą, ale za rzadko korzystano z jego największego atutu, czyli gry bez piłki, umiejętności wbiegania w wolne przestrzenie – bardzo często korzystał z tego swoimi podaniami Josue. Po drugiej stronie w ofensywie nie było żadnych korzyści z gry Ryoyi Morishity – niby pokazywał szybkość, chęć do gry, ale koledzy nie potrafili z tego korzystać. O wiele lepiej lewa strona wyglądała po pojawieniu się Rubena Vinagre. - Powinniśmy częściej atakować "zewnętrznie", mieć ruch "nad piłką". Mogliśmy trochę lepiej dośrodkowywać z boku – mówił po meczu trener Goncalo Feio.

Polecamy

Komentarze (98)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.