Kosta Runjaić

Kosta Runjaić: Augustyniak jest gotowy do gry

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

03.11.2022 12:40

(akt. 04.11.2022 07:42)

– W środę oglądałem przy Łazienkowskiej mecz Ligi Mistrzów. Miałem wrażenie, jakbym był na zupełnie innym stadionie. Atmosfera, którą tworzą nasi kibice, jest gigantyczna i piątkowym zwycięstwem moglibyśmy im w ten sposób podziękować. Mam nadzieję, że nam się to uda – mówił na czwartkowej konferencji prasowej, przed spotkaniem z Lechią Gdańsk, w 16. kolejce PKO Ekstraklasy (4.11, godz. 20:30), trener Legii Warszawa, Kosta Runjaić.

– Zasłużenie wygraliśmy w Białymstoku, wywalczyliśmy ważne punkty, nie tylko pod kątem dorobku w tabeli, ale również psychologicznym, by na finiszu rundy jesienniej nie tracić kontaktu z czołówką. Raków ma co prawda 7 punktów przewagi, komfortową sytuację, ale pod nim jest ścisk. Jeśli nadal chcemy zaliczać się do czuba klasyfikacji, musimy regularnie zdobywać "oczka", niezależnie z kim będziemy się mierzyć. Do tej pory punktowaliśmy zadowalająco.

– Mecz w Białymstoku był dobry jeśli chodzi o styl, natomiast nie ukrywamy, że dopuściliśmy się błędów w defensywie. Musimy grać całym zespołem w obronie, nie pozwolić przeciwnikom na taką liczbę sytuacji, jak miało to miejsce z Jagiellonią. Nie możemy powtórzyć takich pomyłek.

O bilansie u siebie, kibicach

– Najbliższy mecz zapoczątkuje serię trzech ostatnich gier w tym roku, które w przypadku wygranych pozwolą nam na zmianę rundy jesiennej z dobrą w bardzo dobrą. Bilans spotkań przy Łazienkowskiej to 5 zwycięstw, 2 remisy. Jesteśmy niepokonani u siebie, to nasz wielki sukces. Z kibicami, drużyną udało nam się stworzyć pewnego rodzaju monolit, który sprawia, że w Warszawie gramy nie w jedenastu, a w liczbie 20 tysięcy, a nawet większej. Mam nadzieję, że jutro zafundujemy taki spektakl równie licznie zgromadzonej publiczności. Zdarzały nam się porażki, ale właśnie wtedy nasi fani pchali nas do przodu, wzbudzali dodatkową energię, która na koniec dawała trzy punkty. 

O Augustyniaku, Jędrzejczyku

– Jeśli chodzi o ustawienie na piątek, to nie będę składał teraz żadnych deklaracji. Rafał Augustyniak został postawiony na nogi, jest w 100 procentach gotowy. Wychodzę z założenia, że będę mógł na niego liczyć w pełnym zakresie. Jutro nie będziemy mogli skorzystać z Artura Jędrzejczyka. Nawet jeżeli "Jędza" byłby gotowy do gry na wtorek, w Pucharze Polski, to i tak, ze względu na żółte kartki, nie mógłby wystąpić. Będzie to dobry sprawdzian, by rozłożyć odpowiedzialność na większą liczbę zawodników, lecz jest także motto przewodnie: musimy lepiej bronić. Jesteśmy świadomi mankamentów w defensywie.

– Do mundialu zostało jeszcze kilka tygodni. To też nie leży w mojej gestii, czy Jędrzejczyk faktycznie pojechałby do Kataru, jeśli byłby gotowy i zdrowy. My dbamy o to, by był dla nas dostępny w ostatnim meczu w tym roku, czyli ze Śląskiem Wrocław. Wiadomo, że to zawodnik doświadczony, wiele widział, cieszy się pełnym zaufaniem. Jeżeli powie, że jest gotowy i chce zagrać, to oczywiście może liczyć na takie pozwolenie, natomiast obecnie jeszcze czuje ból. Czynimy wszelkie starania, by załagodzić, pozbawić go dolegliwości.

O Lechii, nowym trenerze, dwumeczu

– Musimy pamiętać, że Lechia ma sporo do zaoferowania w ataku. Wspomnę o Flavio Paixao – to najskuteczniejszy obcokrajowiec w PKO Ekstraklasie, w tym sezonie strzelił łącznie 9 goli. Dochodzą do tego Gajos, Durmus, Zwoliński. Rywale nie muszą się zatem chować, wstydzić. Jeśli znajdziemy równowagę między atakiem a obroną, to jestem dobrej myśli.

– Gdy Lechię objął nowy trener, Marcin Kaczmarek, to tej drużynie zaczęło się lepiej układać. Ma za sobą dwa zwycięstwa z rzędu. Wygrana ze Stalą Mielec skutkowała po raz pierwszy opuszczeniem strefy spadkowej. Dobrze wiem, co to za uczucie, dlatego raz jeszcze uczuliłem nasz zespół, że piątkowy mecz jest najważniejszy w tym sezonie. I tego się trzymam.

– W futbolu liczą się najpierw wyniki, które w Gdańsku się poprawiły, dają kopa zespołowi, który na boisku czuje się pewniej niż wcześniej. Jeśli chodzi o grę Lechii, to nie zajmowałem się przebiegiem, obserwacją tego klubu od początku sezonu. Skupialiśmy się na ostatnich rywalach, więc w analizie przedmeczowej uwzględniliśmy minione spotkania. Ale jeśli powiemy, że to ta sama ekipa, która w zeszłym sezonie zajęła 4. miejsce, grała w eliminacjach Ligi Konferencji, to nie skłamię. Oprócz Steca, to praktycznie identyczna drużyna, ci sami piłkarze. To już wiele mówi na temat jakości gdańszczan.

– Która gra z Lechią będzie ważniejsza – ligowa, czy w Pucharze Polski? W pierwszej kolejności chodzi o nas, rozwój klubu, zespołu, na boisku, poza nim – skupiamy się na tym, a nie na innych drużynach. Po raz drugi zagramy dwa mecze z rzędu z tym samym rywalem. Dodatkowo w identycznym układzie, piątek-wtorek. Tym razem z początku u siebie, potem na wyjeździe. Przed dwumeczem z Wisłą Płock również zadano mi to pytanie, czyli które z tych dwóch spotkań będzie istotniejsze. Najważniejszy jest piątek, spróbujemy wygrać przy Łazienkowskiej, a we wtorek postaramy się też o awans do następnej rundy Pucharu Polski. A że nasz przeciwnik ma prawdopodobnie podobne plany, sprawa zwycięzcy jest otwarta.

O stracie do Rakowa, niespodziankach

– Siedem punktów to naprawdę spora przewaga Rakowa. To, co miało miejsce w poprzednich sezonach, jest mniej ważne. Liczy się to, co będzie się działo w najbliższych dniach, tygodniach. Powiedziałem, że jeśli chcemy utrzymać kontakt z czołówką, to musimy bądź też powinniśmy wygrać nadchodzące mecze. Od dwóch lat klub z Częstochowy gra naprawdę solidnie, ma coraz większy progres. Pamiętam, że po rundzie jesiennej poprzedniego sezonu był na 3. miejscu w tabeli, potem zwiększyła się jego średnia na mecz – z 1,8 na 2,3 pkt. Wiosną okazali się najlepsi, więc nie liczymy, że w drugiej części obecnych rozgrywek będą mieli wielki kryzys. Musimy skupić się na sobie, zdobywać punkty, a następnie tabela pokaże, kto jest lepszy.

– Musimy pamiętać, że w każdym sezonie zdarzają się wyjątki, niespodzianki, czarne konie. Mam na myśli np. mistrzostwo Piasta Gliwice, który zawdzięczał tytuł fantastycznej rundzie finałowej. Z drugiej strony, jesteśmy realistami. Wiemy, że nie tylko dla nas, ale dla każdej innej drużyny, siedem punktów, a być może nawet więcej, gdyby przewaga urosła, to kolosalna różnica, którą trudno odrobić. Są też takie statystyki, które pokazują, że zespoły, które po jesieni są w TOP 3, zajmują takie lokaty także na koniec sezonu, czyli lądują na podium, więc wszystko jest jeszcze możliwe. My skupiamy się na najbliższym zadaniu, wygranej w piątek. To nie będzie rzecz łatwa, będą wiązały się z tym trudności, lecz wierzę, że uda nam się wykonać to zadanie i w ten sposób, jeśli będziemy kontynuować passę w kolejnych grach, w optymistyczny sposób zamkniemy rok piłkarski 2022.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (92)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.