Kosta Runjaić
fot. Marcin Szymczyk

Kosta Runjaić: Legia nigdy się nie poddaje

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

27.09.2023 23:06

(akt. 29.09.2023 12:42)

– Szacunek dla mojej drużyny. To był znowu magiczny wieczór, oczekiwany spektakl – mówił po wygranej z Pogonią w Szczecinie (4:3) w zaległym meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy trener Legii, Kosta Runjaić.

– Obie drużyny grały do przodu, ofensywnie. Zakończenie okazało się znacznie lepsze dla nas. Dla kibiców Pogoni, Legii i widzów przed telewizorami był to wspaniały mecz. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, naprawdę nie mam słów.

– Przegrywaliśmy trzy razy. Najpierw 0:1, ale wyrównaliśmy na 1:1. Potem dostaliśmy czerwoną kartkę – niestety, tak się stało. Od 51. minuty przegrywaliśmy 1:2. Stracenie bramki na początku drugiej połowy było najgorszym scenariuszem, lecz wróciliśmy do gry, w 69. minucie zrobiło się 2:2. Zaledwie dwie minuty później było 3:2 dla Pogoni.

– Oprócz szczęścia, zawsze potrzeba jakości. Strzeliliśmy na 3:3, potem ustaliliśmy wynik na 4:3. Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Mieliśmy większe posiadanie, przebiegliśmy prawie tyle samo kilometrów. Świetny wieczór dla nas.

– Jestem szczęśliwy. Wiem, że nasza drużyna zawsze walczy i nigdy się nie poddaje. Mamy wielkiego ducha zespołu, tworzymy jedność. Pokazaliśmy dużą energię, od początku byliśmy spokojni przy piłce. Graliśmy z ogromną pasją, dyscypliną i konsekwencją, pozostając przy własnym stylu gry.

– Gratulacje także dla naszej drugiej drużyny, która wygrała z Ruchem Chorzów w 1. rundzie Pucharu Polski. Fantastyczny dzień dla legijnej społeczności.

– W 63. minucie Marc Gual zmienił Tomasa Pekharta, który znowu strzelił bardzo ważnego gola, pokazał umiejętności, a trzy dni wcześniej także uczestniczył w intensywnym meczu. Mamy jakość w zespole, mogę liczyć na każdego zawodnika. W 71. minucie zdecydowałem się postawić wszystko na jedną kartę, wpuszczając świeżych piłkarzy, czyli Jurgena Celhakę, Gila Diasa oraz Macieja Rosołka. To przyniosło efekt, gdyż wyrównaliśmy na 3:3, a potem objęliśmy prowadzenie. Byłem w kontakcie z ławką, również z chłopakami, którzy oglądali spotkanie z trybun. Dobrze jest uzyskać trochę informacji, które pomagają w podjęciu decyzji.

O czerwonej kartce dla Jędrzejczyka

– Byłem trochę zaskoczony. Myślę, że system VAR z Frankowskim dał sygnał sędziemu i – jak słyszałem – pokazał tylko jeden rodzaj perspektywy. W studiu telewizyjnym toczyły się dyskusje na temat tej sytuacji.

– Jeśli weźmie się pod uwagę szerszy kontekst całego wydarzenia, to nie powinna być to czerwona kartka. Tak usłyszałem, ale nie wiem. Powtarzam wiele razy, szczególnie w takich momentach, że nie jestem arbitrem, ekspertem.

– W tamtym momencie nie zachowaliśmy się dobrze, to był czas doliczony, ale – tak jak mówiłem – trzeba zobaczyć całą sytuację. Myślę, że nawet w pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, stwarzaliśmy sytuacje, kontrolowaliśmy grę poprzez posiadanie. Jeśli Artur zrobił coś na czerwoną kartkę, to nie było to konieczne, jest doświadczonym zawodnikiem, lecz nie moja sprawa to oceniać.

– Na pewno obejrzymy tę sytuację. Jeśli będziemy mieli poczucie, że to nie powinna być czerwona kartka, to myślę, że zareagujemy jako klub. Gra w dziesiątkę jest dużym minusem. Walczymy o każdy punkt, oczywiście Pogoń też. Wygraliśmy w osłabieniu. Niesamowity mecz, wspaniała energia i duch zespołu.

O przygotowaniu, rotacji, sztabie

– Jesteśmy odpowiednio przygotowani fizycznie, wykazujemy się wielką mentalnością. Juergen Elitim strzelił gola, Kapuadi zdobył pierwszą bramkę w Legii. Mamy dobrą ławkę rezerwowych, całkiem nieźle zbalansowany skład. Nadal nie znajdujemy się na najwyższym poziomie, gdyż niektórzy zawodnicy – np. Steve, Gil Dias oraz Marco Burch, który w środę zadebiutował w bardzo trudnych okolicznościach – muszą się zaadaptować i dostosować do zespołu.

– Możemy rotować, bierzemy pod uwagę rytm grania. W miniony czwartek rywalizowaliśmy z Aston Villą, w niedzielę mierzyliśmy się z Górnikiem Zabrze, a trzy dni później wystąpiliśmy w Szczecinie. Teraz mamy jeden dzień więcej na regenerację, a w tej kwestii liczy się każda godzina.

– Mam wokół siebie bardzo dobry sztab, ludzi posiadających dużą wiedzę. Cały czas dyskutujemy, myślimy o naszych występach, zarządzaniu energią i mocą.

O dniu wolnym i statystykach

– Piątek okaże się dniem wolnym dla naszych zawodników. Myślę, że to konieczne, choćby dla mózgu, by piłkarze zostali w domu, spędzili czas z rodziną lub w inny sposób, w jaki będą chcieli.

– Znam statystyki. Wiem, że ostatni raz Legia wygrała w Szczecinie w listopadzie 2017 roku. Wówczas zwyciężyła 3:1, oglądałem to spotkanie. Teraz, po sześciu latach, pokonaliśmy gospodarzy po naprawdę szalonym meczu. Trzy punkty smakują dobrze, ale nie należy opowiadać zbyt wiele historii. Po raz kolejny potwierdziliśmy naszą mentalność. Myślę, że w środę kluczem okazała się jedność w drużynie, na boisku, nawet w osłabieniu.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (63)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.