Koszykówka: Czwarta porażka w finale. Legia wicemistrzem Polski

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

27.05.2022 22:00

(akt. 01.06.2022 21:36)

Warszawiacy przegrali 77:90 ze Śląskiem we Wrocławiu w piątym meczu finałowym Energa Basket Ligi. To oznacza, że seria się zakończyła. Rywale zwyciężyli 4:1 i wywalczyli złoty medal, a "Zieloni Kanonierzy" zostali wicemistrzami kraju! To ogromne osiągnięcie, zespół ze stolicy zdobył pierwszy krążek od 53 lat. Spotkanie z trybun oglądał m.in. Czesław Michniewicz, były trener piłkarskiej Legii i obecny selekcjoner kadry Polski.

Legia wyszła na piąty mecz finałowy w obniżonym składzie z Łukaszem Koszarkiem, Robertem Johnsonem, Muhammadem-Ali Abdur-Rahkmanem, Raymondem Cowelsem i Adamem Kempem, w rotacji drużyny Wojciecha Kamińskiego na to spotkanie wypadł Jure Skifić. Od samego początku widać było zdecydowaną przewagę Śląska, w pierwszej odsłonie nic nie wychodziło drużynie z Warszawy. Gospodarze grali spokojnie, mieli ogromną przewagę podkoszową i jak we wszystkich meczach tej serii skutecznie biegali do szybkiego ataku. Miejscowi błyskawicznie objęli prowadzenie 12:5, a jedynym skutecznym graczem Legii był Rahkman, który dwukrotnie trafił za trzy. Legioniści próbowali różnych sposobów by zatrzymać rozpędzonych rywali, jednak Śląsk dominował w tej odsłonie, zaliczając serię punktową 12:0 i po 10 minutach prowadził 27:11. Zawodnicy ze stolicy trafili tylko 3 z 12 rzutów z gry i wszystkie trzy zza łuku.

Drugą kwartę warszawiacy rozpoczęli równie źle jak pierwszą, totalnie nie było pomysłu na rozgrywanie akcji w ataku, gdzie piłka przeważnie była trzymana w rękach rozgrywających, a kiedy już zaczęła krążyć po obwodzie, to najczęściej padała łupem obrońców Śląska. Dobry mecz rozgrywał Kodi Justice, który wreszcie trafiał swoje rzuty i szybko uzbierał 10 "oczek". Kiedy na ławce usiadł Johnson, legioniści poprawili obronę, zaczęli biegać do szybkich ataków i zaliczyli serię punktową 18:0, doprowadzając do remisu po 31. Doskonały fragment Legii przerwał wsadem Aleksander Dziewa, ale po chwili dwoma trójkami odpowiedział Grzegorz Kamiński i Legia wyszła na czteropunktowe prowadzenie. "Zieloni Kanonierzy" 8 minut tej odsłony wygrali aż 27:4 i na przerwę schodzili prowadząc 38:33.

Po zmianie stron Śląsk ponownie zaczął szukać punktów bliżej kosza, co pomogło mu wrócić na minimalne prowadzenie. Gospodarze poprawili też grę w obronie i zaczęli wymuszać kolejne straty warszawiaków. Po dwóch trójkach Dziewy i Trice'a prowadzenie podopiecznych trenera Andreja Urlepa urosło do 7 "oczek". Dla Legii punkty w tej odsłonie zdobywali najlepsi również w pierwszej połowie Kemp i Rahkman. Jednak Śląsk ponownie grał bardziej zespołowo i miał więcej opcji w ataku, i ponownie jego przewaga urosła do 12 "oczek". W 27. minucie pierwsze punkty w meczu zdobył Johnson, a na niespełna 2 minuty przed końcem tej odsłony swoje czwarte przewinienie zaliczył Cowels i musiał wrócić na ławkę. Po 30 minutach Śląsk prowadził 61:52.

Tak jak trzecią kwartę, tak i ostatnią odsłonę skuteczną akcją otworzył Kerem Kanter, który rozgrywał najlepsze spotkanie w tej serii. Legioniści poszli na wymianę ciosów, ale to miejscowi byli dużo lepiej dysponowani i po 3 minutach wyszli na 14-punktowe prowadzenie. Fenomenalny był Kanter, który trafił dwie trójki z rzędu, a w drugiej połowie zdobył aż 21 "oczek". Po kolejnej trójce Justice’a na 6 minut przed końcem Śląsk prowadził już 79:61. Warszawiacy jeszcze próbowali postraszyć gospodarzy, lecz po raz kolejny musieli uznać wyższość przeciwników.

Ostatecznie Śląsk wygrał 90:77, zdobywając 18. mistrzostwo Polski. Legioniści sięgnęli po srebrny medal, to świetny wynik i zarazem pierwszy krążek od 53 lat! Najlepszym zawodnikiem finałów Energa Basket Ligi został wybrany Travis Trice.

Nie wyobrażałem sobie, że będziemy mieli tak udany sezon, ale teraz na pewno czuć rozgoryczenie. Wypadali nam gracze, dziś Grzesiu (Grzegorz Kulka – red.) miał operację, dużo zdrowia dla niego. Trzecią kwartę zaczęliśmy za miękko, przegraliśmy walkę pod koszem, przez co Śląsk odskoczył i nie mogliśmy już nic zrobić. Czego zabrakło? Myślę, że wszystkiego po trochu. Dwukrotnie wystąpiliśmy w Warszawie (dwie porażki – red.), miałem tam chyba duży problem ze skutecznością. Mówiąc obiektywnie, byliśmy gorsi, co można trochę upatrywać w braku zawodników, doświadczeniu na tym poziomie – opowiadał Koszarek, któremu w piątek urodził się syn. – Gratulacje przede wszystkim dla mojej narzeczonej. Ja za dużo nie zrobiłem, ona dziś walczyła kilkanaście godzin. Jestem bardzo szczęśliwy, pozdrowienia – dodał kapitan Legii.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 90:77 (27:11, 6:27, 28:14, 29:25)

Śląsk: Kerem Kanter 26 pkt. 5 zb. 4 as., Aleksander Dziewa 16 pkt. 4 zb., Kodi Justice 14 pkt. 3  zb. 2 as., Travis Trice II 11 pkt. 1 zb. 7 as., Martins Meiers 8 pkt. 2 zb. 1 as., Ivan Ramljak 7 pkt. 7 zb. 2 as., Łukasz Kolenda 5 pkt. 1 zb. 4 as., D'mitrik Trice 3 pkt. 1 zb. 2 as., Szymon Tomczak 0 pkt. 1 zb., Michał Gabiński 0 pkt., Kacper Gordon 0 pkt., Jan Wójcik 0 pkt.

Legia: Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 20 pkt. 4 zb. 3 as. 3 str., Łukasz Koszarek 16 pkt. 2 zb. 5 as., Robert Johnson 13 pkt. 5 zb. 6 as. 4 str., Adam Kemp 10 pkt. 8 zb. 3 str., Grzegorz Kamiński 9 pkt. 1 as., Raymond Cowels 5 pkt. 3 zb. 1 as. 5 fl., Dariusz Wyka 2 pkt. 6 zb., Jakub Sadowski 2 pkt. 1 zb. 1 as., Szymon Kołakowski 0 pkt., Jakub Śliwiński 0 pkt., Jure Skifić-

ZOBACZ TAKŻE: Wojciech Kamiński: Wicemistrzostwo to ogromny sukces Legii

WYNIKI MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
  • 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88
  • 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 74:81
  • 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 63:66
  • 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 90:77

Polecamy

Komentarze (49)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.