Koszykówka: Druga porażka z rzędu. Śląsk powiększył przewagę w finale

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

24.05.2022 22:00

(akt. 25.05.2022 09:26)

Koszykarze Legii przegrali u siebie 63:66 ze Śląskiem w czwartym meczu finałowym Energa Basket Ligi. To oznacza, że rywale powiększyli przewagę w walce o mistrzostwo Polski (3:1; seria toczy się do czterech zwycięstw). Teraz rywalizacja ponownie przenosi się do Wrocławia. Piąte spotkanie, na terenie przeciwnika, już w piątek, 27 maja.

Czwarty mecz finałów rozpoczęły punkty liderów obu ekip, najpierw z półdystansu trafił Travis Trice, by po chwili trójką odpowiedział Robert Johnson. W wyjściowym składzie Legii wybiegł Adam Kemp, amerykański środkowy bardzo dobrze rozpoczął wtorkowe spotkanie, mocno ograniczając grę wrocławian w strefie podkoszowej i nieustannie walcząc na atakowanej tablicy. Zupełnie inną energię od pierwszych minut było widać również u kapitana Legii, Łukasza Koszarka. Po 4 minutach legioniści prowadzili 11:4 i o czas musiał prosić poirytowany trener Andrej Urlep. Do pełni szczęścia brakowało tylko skuteczności, zwłaszcza zza łuku. Goście przez 4 minuty nie potrafili znaleźć drogi do kosza, aż do momentu kiedy sprawy w swoje ręce wziął Trice. Wynik kwarty na 16:10 bardzo trudnym rzutem za trzy ustalił Muhammad-Ali Abdur-Rahkman.

W drugą kwartę zdecydowanie lepiej weszli goście ze Śląska. Sygnał do ataku dał Trice, a po chwili mieliśmy już remis. Legioniści mieli ogromne problemy ze skutecznością z gry. Wreszcie bardzo trudną trójkę trafił Raymond Cowels, a po chwili Johnson skutecznie zagrał przeciwko Dziewie. Jednak ponownie Śląsk zaczął grać szybciej i po dwóch kolejnych kontrach wykończonych przez Łukasza Kolendę podopieczni trenera Urlepa objęli pierwsze prowadzenie w meczu. Przy ogromnych problemach w ofensywie Legii pojawiała się nerwowość, ale wreszcie Johnson zdobył 5 punktów z rzędu dając mały oddech gospodarzom. Końcówka pierwszej połowy to ogromne emocje i dużo nerwowych zagrań z obu stron. Najpierw drugą trójkę w tegorocznych playoffach trafił Dariusz Wyka, by po chwili tym samym odpowiedział Trice. Na minutę przed przerwą to goście prowadzili 2 "oczkami", dzięki celnym rzutom wolnym, jednak po trafieniu Grzegorza Kamińskiego prowadzenie wróciło do Legii, która jeszcze w ostatnich sekundach wyprowadziła skuteczną kontrę, ustalając wynik pierwszej połowy na 34:31.

Po zmianie stron wciąż oglądaliśmy bardzo rwaną koszykówkę, zdominowaną przez mocną, fizyczną walkę. Śląsk dalej miał przewagę w szybkim ataku, ale kiedy Johnson w 23. minucie meczu jako pierwszy legionista powędrował na linię rzutów wolnych, przewaga gospodarzy powoli zaczęła rosnąć. Po chwili efektowną trójkę trafił Koszarek, niestety potem znów Śląsk wrzucił drugi bieg i po kilku szybkich atakach wyszedł na minimalne prowadzenie w połowie tej kwarty. Potem obie strony nie mogły sforsować defensywy przeciwników. Jednak to Śląsk zacieśniał strefę podkoszową i kiedy rzuty nie wpadały, to goście minimalnie prowadzili dzięki dobrze egzekwowanym akcjom pick&roll czy skutecznym akcjom Trice’a. W końcówce to jednak duet Johnson-Cowels wyprowadził "Zielonych Kanonierów" na 2-punktowe prowadzenie.

Czwartą kwartę od efektownego wsadu rozpoczął Rahkman, ale w Śląsku ponownie dobrą zmianę dał D’mitrik Trice i to jego skuteczne akcje wyprowadziły rywali na 3-punktowe prowadzenie. Jednak w tym spotkaniu mieliśmy ciągłe zwroty akcji, tym razem po trójce Cowelsa i Johnsona gospodarze wyszli na prowadzenie, ale asem w rękawie gości był we wtorek D’mitrik Trice, który nie pozwolił na powiększanie przewagi legionistom. Czym bliżej końca meczu, tym ciężar kreowania akcji znowu brali na swoje barki liderzy obu stron. Ponownie więcej zimnej krwi zachował Travis Trice, który wyprowadził swój zespół na 3-punktowe prowadzenie na 40 sekund przed końcem. W Legii aż do samego końca bardzo siłowymi akcjami mecz próbował wygrać Johnson, jednak jego decyzje pozostawiały wiele do życzenia. Mimo to "Zieloni Kanonierzy" mieli aż cztery próby, by doprowadzić do dogrywki, niestety tak jak w końcówce meczu numer trzy, tak i tym razem zabrakło chłodnej głowy i ostatecznie Legia przegrała ze Śląskiem 63:66.

Była walka, staraliśmy się ograniczać poczynania rywali, ale jak w każdym z tych meczów finałowych decydowały drobne rzeczy w końcówce. Śląsk trafił za trzy punkty, co dało mu wygraną. To na pewno nie koniec, nie poddamy się w tej walce, chcemy wrócić tu, do Warszawy, do własnej hali, ale najpierw musimy pokonać wrocławian w hali Stulecia – powiedział Kemp.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 63:66 (16:10, 18:21, 15:16, 14:19)

Legia: Robert Johnson 19 pkt. 7 zb. 1 as. 6 str., Raymond Cowels 14 pkt. 8 zb. 1 as. 3 str., Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 13 pkt. 1 zb.. 2 as., Łukasz Koszarek 7 pkt. 5 zb. 3 as., Dariusz Wyka 3 pkt. 3 zb. 1 as., Grzegorz Kamiński 3 pkt. 1 zb. 2 as., Jure Skifić 2 pkt. 8 zb. 1 as.,  Adam Kemp 2 pkt. 3 zb., Jakub Sadowski 0 pkt. 2 zb., Szymon Kołakowski-, Jakub Śliwiński-

Śląsk: Travis Trice II 21 pkt. 9 zb. 8 as., Łukasz Kolenda 11 pkt. 3 zb. 2 as., D'mitrik Trice 13 pkt. 3 zb. 1 as., Kodi Justice 7 pkt. 3  zb., Aleksander Dziewa 6 pkt. 6 zb., Ivan Ramljak 4 pkt. 3 zb. 1 as., Kerem Kanter 2 pkt. 7 zb. 3 str., Szymon Tomczak 2 pkt. 2 zb., Martins Meiers 0 pkt. 1 as., Michał Gabiński-, Kacper Gordon-, Jan Wójcik-

TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
  • 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88
  • 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 74:81
  • 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 63:66
  • 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
  • ew. 29.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 31.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.