Muhammad-Ali Abdur-Rahkman

Koszykówka: Emocje we Wrocławiu. Legia wygrała ze Śląskiem!

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

19.05.2022 22:30

(akt. 20.05.2022 16:42)

Koszykarze Legii wygrali na wyjeździe 88:85 ze Śląskiem Wrocław w drugim meczu finałowym Energa Basket Ligi. Świetnie zaprezentował się zwłaszcza Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, który zdobył aż 27 punktów. Zwycięstwo sprawiło, że "Zieloni Kanonierzy" wyrównali stan rywalizacji w walce o mistrzostwo Polski (1:1). Teraz seria przenosi się do Warszawy, trzecie spotkanie już w niedzielę, 22 maja.

Koszykarze Legii przystępowali do czwartkowego meczu z ogromnymi problemami kadrowymi, bardzo ograniczoną rotacją. Stołeczna drużyna zaczynała walkę o tytuł mistrza Polski bez udziału kontuzjowanego Adama Kempa, do którego po pierwszym spotkaniu finałowym dołączył Grzegorz Kulka (złamał kostkę w dwóch miejscach).

Początek okazał się lepszy w wykonaniu Śląska, pierwsze 4 punkty w meczu zdobył Kodi Justice. Legia odpowiedziała trafieniem Roberta Johnsona (za 2), ale od tamtej pory gospodarze wywalczyli 11 "oczek" z rzędu, prezentowali się solidniej, byli bardziej dynamiczni, nieźle bronili, blokowali i obiecująco spisywali się w ofensywie. Warszawiacy mieli kłopoty z koncentracją, zbiórkami, skutecznością. Złą serię przerwał dopiero Raymond Cowels, który został niesportowo sfaulowany i wykorzystał 2 rzuty wolne. Potem dwoma celnymi "trójkami" popisał się Grzegorz Kamiński, lecz między nimi ekipa z Wrocławia przeprowadziła dwie udane akcje i po pierwszej kwarcie wygrywała 21:10.

Na starcie drugiej "ćwiartki" znowu pokazał się Justice, lecz Legia zaczęła się budzić. Sygnał do walki – trzecim rzutem za 3 – ponownie dał Kamiński, a potem za 2 trafili Muhammad-Ali Abdur-Rahkman i Jure Skifić. I przewaga Śląska stopniała do 6 punktów, co spowodowało, że trener Andrej Urlep poprosił o czas. Tuż po niej błysnął Johnson (2-krotnie za 2), lecz miejscowi wykończyli trzy akcje i odjechali na 11 "oczek". Jednak końcówka należała do Legii, zwłaszcza do Abdur-Rahkmana, który w ciągu 92 sekund zdobył aż 10 punktów. Gdyby tego było mało, to w ostatniej akcji Cowels celnie rzucił z 10 metrów (równo z syreną; na wideo poniżej) i na półmetku rywalizacji "Zieloni Kanonierzy" przegrywali naprawdę nieznacznie (38:41).

Legia genialnie rozpoczęła trzecią kwartę, w niecałe 2,5 minuty 4-krotnie rzuciła za 3 (Łukasz Koszarek, Abdur-Rahkman, Cowels, Skifić) i miała już o 7 "oczek" więcej od Śląska, pierwszy raz wyszła na prowadzenie. Żeby nie było zbyt kolorowo… Dariusz Wyka popełnił faul niesportowy na środku boiska, co spowodowało, że gospodarze wykorzystali 2 rzuty wolne (Ivan Ramljak) i kolejną sytuację (Travis Trice; za 3), potem zrobiło się po 52. Jednak stołeczna drużyna odpowiedziała "trójką" Skificia (55:52), później pojawiła się wymiana na… linii rzutów osobistych, a następnie "Zieloni Kanonierzy" wykończyli pięć akcji z rzędu i na 10 minut przed końcem spotkania prowadzili 68:58.

Początek czwartej kwarty nie ułożył się po myśli Legii, z kolei Śląsk odżył, Trice się rozkręcił, przez co po 5 minutach zrobiło się po 72. Emocji nie brakowało, były błędy, nerwy, ale też ważne "oczka" Jakuba Sadowskiego, Johnsona i Cowelsa. Zespół z Wrocławia doskakiwał, lecz w kluczowym momencie Johnson trafił dwa piekielnie istotne rzuty (za 2) i na 45 sekund przed końcem "Zieloni Kanonierzy" mieli o 4 punkty więcej. I dowieźli zwycięstwo, wygrywając 88:85 i wyrównując stan rywalizacji w walce o mistrzostwo Polski (1:1). Teraz seria przenosi się do Warszawy, trzecie spotkanie już w niedzielę, 22 maja.

Śląsk to bardzo mocna drużyna, ale my graliśmy razem, zespołowo. W pierwszej połowie nie mieliśmy udanej serii rzutowej, w drugiej części musieliśmy to zmienić. Udało się, zaczęliśmy regularnie trafiać. Wywalczyliśmy przewagę parkietu, to zawsze ważny atut, wtedy lepiej się rzuca i ma się wsparcie kibiców. Bardzo się z tego cieszę, nie mogę się doczekać powrotu do Warszawy – powiedział Abdur-Rahkman.

Dziękuję trenerowi Urlepowi, zawodnikom Śląska Wrocław za walkę, świetny mecz. Moim koszykarzom gratuluję zwycięstwa, determinacji, wiary, bo wystartowaliśmy bardzo słabo, rozkręcaliśmy się dopiero z minuty na minutę. W trzeciej kwarcie zaczęliśmy grać tak, jak byśmy chcieli. Mimo braków kadrowych, duży szacunek dla chłopaków, dali z siebie sto procent. Wyjeżdżamy z Wrocławia z wynikiem 1:1 – mówił trener Wojciech Kamiński.

Powtarzam to od dawna: nieszczęście jednego jest szansą dla drugiego. Nieobecności Grzegorza Kulki i Adama Kempa to duże straty, lecz ci, którzy weszli w ich role, spisali się naprawdę dobrze, pomagali i w ataku, i w obronie. Ali (Abdur-Rahkman – red.) zagrał świetnie, bardzo mądrze, Łukasz Koszarek umiejętnie kontrolował grę. Bohaterów było wielu. Jeśli ktoś myślał, że nie będziemy walczyć o zwycięstwo, to mógł się grubo pomylić, choć po początku można było mieć takie wrażenie. Ale jak mawiał klasyk: mężczyzn poznaje się nie po tym, jak zaczynają, ale jak kończą – dodał szkoleniowiec Legii.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88 (21:10, 20:28, 17:30, 27:20)

Śląsk: T. Trice 31 pkt, Justice 14, Kanter 11, Dziewa 11, Ramljak 7, D. Trice 5, Kolenda 3, Tomczak 3, Gordon 0, Wójcik 0, Gabiński 0, Meiers 0

Legia: Abdur-Rahkman 27, Johnson 18, Cowels 16, Kamiński 12, Skifić 8, Sadowski 4, Koszarek 3, Wyka 0, Kołakowski 0, Śliwiński 0, Kemp 0

TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
  • 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88
  • 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
  • ew. 29.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 31.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa

Polecamy

Komentarze (84)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.