Koszykówka: Pechowa porażka z Bakken Bears

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.11.2019 21:45

(akt. 07.11.2019 08:38)

Koszykarze Legii Warszawa w hali na Kole zmierzyli się z 17-krotnym mistrzem Danii, drużyną Bakken Bears w ramach III kolejki fazy grupowej FIBA Europe Cup. Spotkanie od początku było wyrównane. Pierwsze dwie kwarty nieznacznie wygrali legioniści, w trzeciej i czwartej lepsi byli Duńczycy i to oni zwyciężyli w całym meczu 84:83.

Świetny początek meczu w postaci prowadzenia 8:0 zaliczyli legioniści. Mistrzowie Danii jednak szybko odrobili straty i doprowadzili do remisu. Po udanych akcjach Przemysława Kuźkowa, Filipa Matczaka i Drew Brandona warszawianie odbudowali swoje prowadzenie i po pierwszej kwarcie wygrywali 22:17. Strata Brandona i celny rzut za trzy Chrisa Ortiza pozwoliły Bakken Bears ponownie doprowadzić do remisu 25:25. Kolejne minuty mijały pod znakiem gry kosz za kosz. W połowie drugiej kwarty Duńczycy po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie. Stan taki nie trwał długo, faulowany Jakub Nizioł doprowadził do kolejnego remisu. Wyrównana gra trwała już do końca pierwszej połowy. Bakken postawiło na agresywną, wysoką obronę, podopieczni trenera Steffena Wicha grali coraz odważniej, ale legioniści przyśpieszyli i za sprawą dziewięciu z rzędu punktów autorstwa Filipa Matczaka do szatni zeszli z prowadzeniem 42:35.

Z nową energią  do drugiej połowy meczu przystąpili Bakken Bears szybko zdobywając pięć punktów. Na więcej nie pozwalali stołeczni koszykarze, którzy raz jeszcze z pozytywnym skutkiem odparli ataki przeciwników. Do najlepszego strzelca wojskowych, jakim był Matczak, dołączył Michael Finke. Atak Bakken napędzało trio Ortiz-Diouf-Darboe, które  regularnie dostarczało kolejnych punktów swojej ekipie. Sebastian Kowalczyk swoją celną „trójką” wyprowadził Legię na prowadzenie 57:48 na cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty. Wówczas jednak lepszy okres gry zaliczyli Duńczycy notując serię punktową 9:0 i tym samym wychodząc na minimalne powadzenie. W ostatniej sekundzie faulowany w sytuacji rzutowej był Finke, Amerykanin na punkty zamienił wszystkie trzy rzuty osobiste i przed ostatnią kwartą Legia odzyskała prowadzenie i wygrywała 64:61.

Emocjonująca ostatnia odsłona starcia rozpoczęła się od punktów Kuźkowa na które trafieniem z dystansu odpowiedział Michel Diouf. Po chwili kolejne „oczka” dołożyli Kuźkow, Finke oraz Matczak i tablica wyników skazywała rezultat 73:65 dla legionistów. To była dobra zaliczka przed zbliżającym się końcem meczu, ale Duńczycy nie zamierzali się poddawać i na nieco ponad dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry przegrywali tylko 77:80. Ostatnie momenty meczu przyniosły celny rzut za trzy punkty Nizioła i odpowiedź Dioufa. W dosłownie ostatnich sekundach z półdystansu przymierzył Ryan Evans i dał Bakken Bears prowadzenie 84:83, które okazało się końcowym wynikiem pojedynku. Goście w ostatniej chwili sięgnęli po zwycięstwo.

Przed legionistami teraz domowy mecz Energa Basket Ligi z Kingiem Szczecin (niedziela, godz. 17:30) oraz rewanżowy mecz z Katają Joensuu w następną środę.

Legia Warszawa – Bakken Bears 83:84 (22:17, 22:18, 22:26, 19:23)

Legia: Michael Finke 20, Filip Matczak 18, Jakub Nizioł 14, Przemysław Kuźkow 11, Drew Brandon 6, Sebastian Kowalczyk 5, Romaric Belemene 5, Patryk Nowerski 4, Adam Linowski 0, Dawid Sączewski 0, Jakub Sadowski -.
Trener: Tane Spasev, as. Marek Zapałowski, Renatas Kurilionokas

Bakken: Darko Jukic 18, Chriz Ortiz 16, Michael Diouf 15, Adama Darboe 13, David Efianayi 9, Tylor Ongwae 4, Morten Sahlertz 2, Ryan Evans 6, Jonathan Galloway 0, Simon Neidhardt -.
Trener: Steffen Wich, as. Mathias Bach, Jakob Freil

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.