Robert Johnson

Koszykówka: Seria zwycięstw przerwana. Legia przegrała pierwszy mecz o mistrzostwo

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

17.05.2022 22:25

(akt. 18.05.2022 09:20)

Koszykarze Legii przegrali na wyjeździe 72:76 ze Śląskiem Wrocław w pierwszym meczu finałowym Energa Basket Ligi. Dla stołecznego klubu, który dwie poprzednie serie wygrał po 3:0, to pierwsza porażka w play-offach. Drugie spotkanie już w najbliższy czwartek (19.05, godz. 20:40), również na terenie rywala.

W pierwszym meczu finałowym rozgrywanym w Hali Stulecia wynik spotkania otworzył kapitan Legii – Łukasz Koszarek. Niestety pod nieobecność kontuzjowanego Adama Kempa od samego początku widać było podkoszową przewagę Śląska Wrocław. Kolejne punkty spod kosza zdobywali Kerem Kanter, Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa. Dla Legii co prawda z rogów boiska swoje "trójki" trafiał Raymond Cowels, ale nieskuteczny był Robert Johnson. Śląsk bardzo dobrze bronił i konsekwentnie atakował strefę podkoszową Legii. W połowie tej odsłony pierwszą skuteczną akcję zaliczył MVP ligi, Travis Trice, po jego trafieniu błyskawicznie swoimi pierwszymi punktami odpowiedział Johnson, jednak w kolejnych minutach to duet Trice – Dziewa dominował na parkiecie zdobywając aż 17 z 27 "oczek" Śląska. Gra Legii w pierwszych 10 minutach wyglądała bardzo źle, gdyby nie skuteczność Cowelsa, wynik byłby dużo gorszy, ale podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego po pierwszej kwarcie przegrywali 18:27.

Drugą "ćwiartkę" skuteczną akcją otworzył D’mitrik Trice, potem jednak sygnał do ataku celną trójką dał Koszarek, a rewelacyjną zmianę dali Muhammad-Ali Abdur-Rahkman i Jure Skifić, to właśnie dwie akcje 2+1 tych koszykarzy zakończyły serię punktową Legii 14:0, po której koszykarze z Warszawy ponownie wyszli na prowadzenie 32:29. Fenomenalny początek Legii zmusił trenera Andreja Urlepa do powrotu do wyjściowego składu, co poprawiło defensywę Śląska. Od tej pory rywalizacja była dużo bardziej wyrównana, z lekką przewagą Legii, jednak końcówkę pierwszej połowy mądrzej rozegrali gracze Śląska i na przerwę schodzili prowadząc 44:43.

Po zmianie stron zza łuku trafił Johnson i ponownie oglądaliśmy dużo nerwowych akcji z obu stron po tym jak Śląsk doprowadził do remisu przez dłuższy fragment obie drużyny nie mogły zdobyć punktów. Wreszcie spod kosza trafił Dziewa, a z drugiej strony skuteczny był Johnson. Niestety legioniści przez całe spotkanie mieli ogromne problemy z powrotem do obrony, co bardzo dobrze wykorzystywali gracze Śląska. Punkty z szybkiego ataku coraz bardziej napędzały Trice’a, którego nie potrafili zatrzymać koszykarze Legii i już po trzech kwartach lider Śląska miał na koncie 22 "oczka". "Zieloni Kanonierzy” z każdą minutą słabli, nie mając wielu opcji w ataku i grając dość schematycznie. Gospodarze z kolei mieli przewagę pod koszem i rewelacyjnego Trice’a, co pozwoliło powiększyć przewagę i prowadzić po 30 minutach 62:57.

Ostatnią odsłonę fatalnie zaczęli goście i z każdą minutą rosła przewaga Śląska. Kiedy na ławce siedział Trice, dobry fragment notował Łukasz Kolenda i prowadzenie gospodarzy urosło aż do 12 punktów. Gdyby tego było mało, najpierw urazu kostki doznał Abdur-Rahkman, jednak Amerykanin był w stanie grać dalej, a po chwili mocniejszy uraz stopy wykluczył z meczu Grzegorza Kulkę. Od tego momentu Johnson próbował wygrać to spotkanie samemu i podejmował wiele niewłaściwych decyzji. Kiedy wydawało się, że legioniści już się nie podniosą przegrywając 11 punktami, lider Legii zaczął swój show w ataku i obronie. Amerykański rzucający dwukrotnie przechwycił piłkę i na 48 sekund przed końcem doprowadził do wyniku 74:72. Niestety końcówkę meczu lepiej rozegrali gospodarze wytrzymując ogromną presję i tym samym koszykarze z Warszawy przegrali swój pierwszy mecz w tegorocznych play-offach 72:76.

Bardzo pechowe spotkanie. Pierwsza sprawa, to kontuzja Grzesia Kulki, natomiast druga, to chyba drobny uraz Muhammada-Aliego. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej uporają się z tymi problemami. Śląsk zaczął świetnie, z dużą energią. Daliśmy się troszeczkę zdominować w pierwszej połowie, nie byliśmy cierpliwi. Po przerwie mieliśmy za zadanie być nieco bardziej cierpliwi, czekać na rzuty, z czego się wywiązaliśmy. Trudno odrobić 12-punktową przewagę w finale – nam się to udało, mecz był "bliski". Wciąż patrzymy na kolejne gry z optymizmem. Mimo że jest 0:1, to seria toczy się do czterech zwycięstw. Wszystko może się jeszcze zdarzyć, wtorkowa wygrana rywali o niczym nie przesądza. Czekamy na czwartek, pokażemy więcej walki zespołowej. Wierzę, że w kolejnym spotkaniu pokonamy zespół z Wrocławia – mówił Grzegorz Kamiński.

Śląsk postawił twarde warunki, ale to finał, spodziewaliśmy się, że łatwo nie będzie. Myślę, że nie graliśmy źle, graliśmy nieźle, lecz popełniliśmy za dużo błędów taktycznych – i dlatego przegraliśmy. Nasze pomyłki miały miejsce w zasadzie przez cały mecz, musimy być bardziej skupieni, mam nadzieję, że już na drugie spotkanie wyjdziemy z inną myślą przewodnią – opowiadał Koszarek. – Jakie rady dostaliśmy od trenera, że w drugiej kwarcie dość szybko odrobiliśmy stratę? Nie panikowaliśmy, wiedzieliśmy, że wrócimy do gry, lecz to niestety nie wystarczyło. Nasza drużyna nie dzieli się na ławkę i pierwszą piątkę, wszyscy mogą grać, pomóc. Bardzo pozytywnie zaskoczył Jakub Sadowski, którego możemy zdecydowanie pochwalić za wtorkowy mecz – dodał kapitan Legii.

Gratuluję trenerowi Urlepowi i zawodnikom Śląska zwycięstwa w pierwszym meczu finałowym. Dziękuję moim koszykarzom za zaangażowanie. Nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, nie realizowaliśmy tego, co zaplanowaliśmy. Było za dużo straconych punktów po ataku szybkim, bolą szczególnie "oczka" Trice’a. No i zbiórki w ataku… W kluczowym momencie dwukrotnie odgwizdano faule na Olku Dziewie. Nie przypilnowaliśmy tego zbyt dobrze, nie skoczyliśmy, może wynikało to troszkę z tego, że rzeczywiście brakowało nieco centymetrów pod koszem. Walczyliśmy do końca, dziękuję zawodnikom za dobry mecz, szkoda, że przegrany. Ale to nie koniec, to tylko 0:1 – stwierdził trener Kamiński.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72 (27:18, 17:25, 18:14, 14:15)

Śląsk: Travis Trice II 22 pkt. 5 as. 3 str., Aleksander Dziewa 18 pkt. 7 zb. 1 as., Ivan Ramljak 10 pkt. 10 zb., Kerem Kanter 8 pkt. 5 zb. 2 as., Kodi Justice 8 pkt. 5  zb. 1 as.,Łukasz Kolenda 8 pkt. 1 zb. 3 as. 3 str., D'mitrik Trice 2 pkt. 2 zb. 2 as., Szymon Tomczak 0 pkt. 2 zb., Michał Gabiński 0 pkt. 1 zb., Martins Meiers 0 pkt., Kacper Gordon-, Jan Wójcik-

Legia: Robert Johnson 24 pkt. 6 zb. 4 as. 4 str., Raymond Cowels 14 pkt. 1 zb. 1 as., Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 10 pkt. 5 zb.. 3 as. 3 prz., Łukasz Koszarek 7 pkt. 3 zb. 2 as., Dariusz Wyka 6 pkt. 3 zb. 1 as., Jure Skifić 6 pkt. 8 zb., Grzegorz Kulka 3 pkt.  2 zb. 3 str., Grzegorz Kamiński 2 pkt. 3 zb. 1 as., Jakub Sadowski 0 pkt. 3 zb., Adam Kemp-, Szymon Kołakowski-,

TERMINY POZOSTAŁYCH MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 19.05 (CZ) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa (Polsat Sport)
  • 22.05 (ND) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław (Polsat Sport)
  • 24.05 (WT) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław (Polsat Sport Extra)
  • ew. 27.05 (PT) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa (Polsat Sport)
  • ew. 29.05 (ND) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 31.05 (WT) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa

- Pomeczowa wypowiedź trenera Legii, Wojciecha Kamińskiego

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.