Koszykówka: Wojciech Kamiński - Przed nami wielki finał z dwoma najlepszymi drużynami w kraju
15.05.2022 15:30
Legia zagra w finale i już teraz ma zagwarantowany medal – pierwszy od 53 lat! Oswoił się pan już z tą myślą?
- Przespałem się już z tym faktem i powoli do mnie to dociera. Od razu po trzecim meczu z Anwilem była duża radość, a po radości przyszło zmęczenia tak psychiczne jak i fizyczne. Dwa dni później powolutku do świadomości zaczęło docierać jednak to, co osiągnęliśmy i w jakim miejscu się znaleźliśmy. Świeża głowa pozwoliła z dystansem spojrzeć na historię, jaką dopiero co napisaliśmy. Ale w tej książce brakuje jeszcze ostatniego rozdziału i zrobimy wszystko by historia miała szczęśliwe dla nas zakończenie.
Jak można tłumaczyć fakt, że do końca walczyliśmy o to, aby się w fazie play-off znaleźć, a później awansowaliśmy do finału wygrywając sześć meczów i żadnego nie przegrywając?
- Początek sezonu nie był dla nas łatwy, ale od marca graliśmy już dużo lepiej. Drużyna zaczęła pokazywać, że może grać lepiej, choć często czegoś brakowało. Jak się okazało, brakowało nam meczów o wszystko. Już starcia z Reggio Emilia w FIBA Cup stały na bardzo dobrym i wysokim poziomie. Niewiele nam zabrakło do awansu do półfinału tych rozgrywek. Mecz o wszystko w Permie zagraliśmy rewelacyjnie, z dużo wyżej notowanym przeciwnikiem. I teraz w meczach o dużą stawkę, o wszystko ze Stalą Ostrów Wielkopolski czy Anwilem Włocławek, również było widać, że zespół potrafi zagrać skoncentrowany i skuteczny. A to doprowadziło nas do miejsca, w którym obecnie jesteśmy.
Widać sporą poprawę w grze defensywnej zespołu. Ta żelazna obrona bardzo pomogła w dojściu do finału.
- Tak i cieszymy się, że jest to dostrzegane. Dużo nam tym pracowaliśmy, ale to element często niewidoczny dla postronnego widza. A to faktycznie był klucz do tych zwycięskich serii. W ofensywie można zagrać świetny mecz, ale mieć pecha i piłka kilka razy do kosza nie trafi. Gra z zaangażowaniem, sercem i odpowiednimi umiejętnościami w defensywie pozwala jednak na zatrzymanie większości rywali.
Obserwuje pan zespół codziennie przez cały sezon. Jak bardzo zauważalny jest wzrost pewności siebie i wiary we własne umiejętności po tych wygranych seriach meczów?
- Na pewno jest dużo większa... jest świadomość w naszych głowach, że wygraliśmy dwie serie po 3:0 i morale musiało wzrosnąć. Ale cały czas podchodzimy do tego spokojnie, jak przed pierwszym meczem w fazie play-off. Czyli mówiąc wprost chcemy wygrać kolejny mecz i nie zerkać za daleko w przyszłość. Chcemy być jak najlepiej przygotowani do pierwszego meczu ze Śląskiem Wrocław. Teraz tylko to się liczy.
Szykuje pan pewne modyfikacje, zmiany typowo pod rywala na mecz finałowy?
- Mamy bardzo dużą wiedzę na temat Śląska, nie tak dawno z nimi graliśmy. Oglądałem wszystkie ich mecze w fazie play-off. Wiemy co ta drużyna gra, co jest jej mocnymi stronami, gdzie są jakieś słabsze punkty, które możemy spróbować wykorzystać. Za wiele tych zmian i modyfikacji nie będzie, jeśli już to minimalne. W sezonie nie było czasu na zmiany, uczyliśmy się grać bardziej nawykowo. I teraz chętnie korzystamy z tych nawyków. Musimy być tylko skoncentrowani aby realizować założenia i popełniać jak najmniej błędów.
Wiem, że nie lubi pan wybiegać w przyszłość, ale gdyby udało się zdobyć mistrzostwo Polski to uchylą się drzwi do Ligi Mistrzów…
- … wejdę w słowo – daleko do tej Ligi Mistrzów. Dlatego tonuję nastroje. Cieszymy się, że jesteśmy w finale, ale finał nie daje nam Ligi Mistrzów. I tego się trzymajmy.
Chciałem tylko powiedzieć, że ewentualna gra w tych rozgrywkach to zwiększone wymagania co do hali, gdzie rozgrywa się mecze. Może warto zaprosić prezydenta Warszawy na trybuny by zobaczył jak fantastyczna jest atmosfera, jak duże zainteresowanie i przekonał się, że koszykarskiej Legii potrzebny jest nowy – większy dom?
- Wszyscy wiemy, że Warszawie potrzebna jest nowoczesna hala sportowa i prezydent Trzaskowski zdaje sobie na pewno z tego sprawę. My i tak się cieszymy z tego co mieliśmy w tym sezonie – z hali na Bemowie uczyniliśmy nasz dom, naszą twierdzę! Mieliśmy świetne warunki, nie było problemów z treningami, co w poprzednich latach nie było standardem. To dawało nam ogromny komfort pracy. Na pewno już za chwilę nic się w tym temacie nie zmieni, trzeba o tym rozmawiać, ale nie ma co budować wokół tego tematu złej atmosfery. Każda drużyna potrzebuje swojego domu, my taki znaleźliśmy na Bemowie. Oczywiście jeśli będzie nowy, większy i nowocześniejszy obiekt w Warszawie, to chętnie się tam przeniesiemy. Ale póki co jest taka sytuacja, jaka jest… A pana prezydenta Trzaskowskiego oczywiście zapraszamy do naszej hali na finały. Miasto jest dla nas bardzo ważnym partnerem, gramy dla warszawiaków, dla kibiców.
Na koniec pytanie o finał. Pojawiają się opinie, że z uwagi na fakt, ze zagrają w nim zespoły z dwóch dużych miast, dużych ośrodków, to jest szansa na ogromną promocję koszykówki w kraju i wyrwanie tej dyscypliny z nieco mniejszych ośrodków. Jak pan do tego podchodzi?
- Uważam, że to nieco błędne myślenie i założenie. Nie możemy zapominać jaka jest idea sportu. A ta polega na tym, by finał wywalczyć na boisku, a nie grać w nim za zasługi. Może zasięgi będą większe niż wcześniej, ale trzeba mieć dużo szacunku za to, co osiągnęli np. Czarni Słupsk w tym sezonie. Finał tak czy inaczej powinien być promocją koszykówki w Polsce, bo zagrają w nim dwie najlepsze w kraju drużyny. Śląsk to klub z tradycjami, Wrocław to piękne i duże miasto, ale za zasługi finału nie otrzymali, wywalczyli promocje na parkiecie. I to jest dla mnie najważniejsze.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.