Krzysztof Król: Legia nie powinna mieć problemów z Sheriffem
16.08.2017 19:36
Jednym z pańskich zagranicznych wyjazdów była Mołdawia, gdzie miał pan grać w Sheriffie Tyraspol. Jak oceni pan ten ruch z perspektywy czasu? Było warto?
- Wydaje mi się, że nie było warto, ponieważ nie zyskałem nic sportowo. Poznałem nowy kraj, ale nic więcej. To był krótki epizod bo tak jak wspomniałem w Sheriffie nie dało się zyskać nic sportowo, a musiałem też patrzeć na życie, które nie było tam kolorowe. Mołdawia to „trzeci świat” i nic się nie zmienia ku temu, by było tam lepiej od momentu kiedy tam grałem.
Poruszył pan temat mieszkania w Mołdawii. Jak to jest w porównaniu do życia w Polsce czy Ameryce, gdzie pan obecnie mieszka, przebywać w tak małym kraju?
- Człowiek zawsze przyzwyczaja się do lepszego i ciężko później zejść z takiego poziomu. Gdyby z Ameryki miałoby się mieszkać w Mołdawii to ciężko byłoby się człowiekowi przyzwyczaić bo jest to ogromna różnica, ponieważ Mołdawia to kraj bardzo biedny, w którym rozwój zatrzymał się kilkanaście lat temu.
Co spowodowało, że nie gra pan już w piłkę?
- Mam syna w Ameryce, co jest głównym powodem tej decyzji. Jeśli wyjechałbym z kraju nie byłoby opcji, by zabrać go razem ze sobą, ponieważ rozwiodłem się z żoną. Piłka kiedyś się skończy, a dzieciństwa nigdy się dziecku nie zwróci, więc chciałbym być jak najbliżej mojego syna.
Po zakończeniu kariery dołączył pan do ciekawego projektu - AAC Eagles. Może Pan powiedzieć coś więcej na ten temat?
- Jeszcze zanim skończyłem grać w piłkę zacząłem robić licencję UEFA. AC Eagles jest najstarszym polonijnym klubem w Ameryce i ma więcej osiągnięć niż Chicago Fire. Wiadomo, nie zagrał nigdy w takiej lidze jak MLS, bo są to inne zasady rozgrywek, ale zdobywali różne puchary. Narodził się pomysł by powstała tutaj akademia. Zaangażowałem się w to rok temu i rozwija się to w dobrym kierunku. Jest pomysł na to, aby PZPN był patronatem tego klubu, a w niedalekiej przyszłości czekamy na swoje obiekty, abyśmy mogli stać się jedną z najlepszych akademii w Chicago.
Wróćmy do tematu Sheriffa. Co może pan powiedzieć o tym klubie?
- Przede wszystkim to klub, który ma pieniądze, a ich skład zmienia się niemal co pół roku. Nie ma co ukrywać, że siłą tego zespołu są obcokrajowcy, którzy mają świetne warunki do treningów. Obiekty Sheriffa są na najwyższym poziomie i kilkanaście czy kilka lat temu mogliśmy im tego zazdrościć, ale teraz stadiony w Ekstraklasie są bardziej nowoczesne i na pewno przerastają standardy w lidze mołdawskiej prócz rywala Legii, ponieważ nikt w Polsce nie ma jeszcze takiej bazy treningowej jak oni.
Jak prezentuje się poziom ligi w Mołdawii w porównaniu z naszą Ekstraklasą?
- Każdy zespół z Ekstraklasy mógłby wejść do tej ligi i bić się o mistrzostwo, ponieważ poziom boisk oprócz Sheriffu i Dacii Kiszyniów jak i samych rozgrywek jest bardzo słaby. Kluby grające w tej lidze mają stadiony na poziomie B-klasy, czy też nawet C-klasy.
Jak pana zdaniem Legia powinna wyjść na to spotkanie? Rzucić się na rywala, czy dać się "wyszaleć" przyjezdnym?
- Wydaje mi się, że Legia powinna od początku wyjść na rywala wysokim pressingiem bo jest to zespół, który tego nie lubi, ponieważ w lidze nikt na nich nie naciska, a muruje swoją bramkę przed stratą gola. Według mnie stosowanie pressingu przez legionistów przeciwko Sheriffowi byłoby dla nich czymś nowym.
Jakub Rzeźniczak, który razem z Karabachem pozbawił Mołdawian możliwości gry w czwartej rundzie mówił, że "Wojskowi" powinni sobie dać radę z zespołem z Tyraspolu. Jakie jest natomiast pańskie zdanie na ten temat?
- Jeśli Legia zagra na takim poziomie, jaki prezentowała w zeszłym sezonie, uważam że nie powinna mieć problemów z wyeliminowaniem Sheriffa i awansem do fazy grupowej Ligi Europy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.