Kucharski o meczu z San Marino
09.09.2002 10:42
<b>Bodaj największym nieobecnym w sobotnim meczu reprezentacji Polski z San Marino był Cezary Kucharski. Kapitan Legii udanie poprowadził grę naszej drużyny w ostatnim meczu Mundialu - z USA. W Serravalle nie brakowało więc głosów, że z "Kucharzem" w składzie znacznie łatwiej byłoby w sobotę o efektowne zwycięstwo. A już na pewno kadra Zbigniewa Bońka nie męczyłaby się tak bardzo aż przez 76 minut.</b>
Wywiad z Cezarym Kucharskim
Bodaj największym nieobecnym w sobotnim meczu reprezentacji Polski z San Marino był Cezary Kucharski. Kapitan Legii udanie poprowadził grę naszej drużyny w ostatnim meczu Mundialu - z USA. W Serravalle nie brakowało więc głosów, że z "Kucharzem" w składzie znacznie łatwiej byłoby w sobotę o efektowne zwycięstwo. A już na pewno kadra Zbigniewa Bońka nie męczyłaby się tak bardzo aż przez 76 minut.
- Podobne opinie oczywiście mi schlebiają. To bardzo miłe, że fachowcy tak we mnie wierzą, ale ja nieco inaczej patrzę na całą sprawę - powiedział skromnie "Kucharz". - Ostatnio byłem w słabszej formie i odczuwałem wielkie zmęczenie. W ciągu miesiąca Legia rozegrała aż dziewięć meczów, z czego aż trzy na wyjeździe i organizm musiał to odczuć. Krótka przerwa bardzo mi się więc przydała, wreszcie odetchnąłem. Powinienem zacząć grać lepiej i wierzę, że selekcjoner powoła mnie na kolejne spotkania.
- Jak pan ocenia występ kolegów z reprezentacji w San Marino?
- Pozytywnie. Wiadomo było, że gospodarze będę murować dostęp do bramki i trudno będzie im strzelić gola. Zdobyliśmy jednak aż dwie bramki, więc nie było tak źle.
- Poziom zaprezentowany przez biało-czerwonych był jednak zatrważający..
- Nie przesadzajmy. Polacy nigdy nie byli wirtuozami, nigdy nie graliśmy brazyliany. Brak finezji musimy nadrabiać ambicją. Musimy też być skuteczni. A w Serravalle byliśmy!
- Gdy Arkadiusz Głowacki dochodził do piłki wołał pan: skuś baba na dziada.
- Nie, wprost przeciwnie. Mimo incydentu, do którego doszło po ostatnim meczu Legii z Wisłą nie jesteśmy wrogami. Pogadaliśmy już po meczu, podaliśmy sobie dłonie i po wyjaśnieniach rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze. Arek zarobił w sobotę żółtą kartkę, ale obrońcy często są karani. Uważam, że to bardzo obiecujący defensor. Gdy nabierze reprezentacyjnego doświadczenia może być trudny do przejścia dla każdego napastnika na świecie.
- Podobne opinie oczywiście mi schlebiają. To bardzo miłe, że fachowcy tak we mnie wierzą, ale ja nieco inaczej patrzę na całą sprawę - powiedział skromnie "Kucharz". - Ostatnio byłem w słabszej formie i odczuwałem wielkie zmęczenie. W ciągu miesiąca Legia rozegrała aż dziewięć meczów, z czego aż trzy na wyjeździe i organizm musiał to odczuć. Krótka przerwa bardzo mi się więc przydała, wreszcie odetchnąłem. Powinienem zacząć grać lepiej i wierzę, że selekcjoner powoła mnie na kolejne spotkania.
- Jak pan ocenia występ kolegów z reprezentacji w San Marino?
- Pozytywnie. Wiadomo było, że gospodarze będę murować dostęp do bramki i trudno będzie im strzelić gola. Zdobyliśmy jednak aż dwie bramki, więc nie było tak źle.
- Poziom zaprezentowany przez biało-czerwonych był jednak zatrważający..
- Nie przesadzajmy. Polacy nigdy nie byli wirtuozami, nigdy nie graliśmy brazyliany. Brak finezji musimy nadrabiać ambicją. Musimy też być skuteczni. A w Serravalle byliśmy!
- Gdy Arkadiusz Głowacki dochodził do piłki wołał pan: skuś baba na dziada.
- Nie, wprost przeciwnie. Mimo incydentu, do którego doszło po ostatnim meczu Legii z Wisłą nie jesteśmy wrogami. Pogadaliśmy już po meczu, podaliśmy sobie dłonie i po wyjaśnieniach rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze. Arek zarobił w sobotę żółtą kartkę, ale obrońcy często są karani. Uważam, że to bardzo obiecujący defensor. Gdy nabierze reprezentacyjnego doświadczenia może być trudny do przejścia dla każdego napastnika na świecie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.