Domyślne zdjęcie Legia.Net

Lepiej się nie sugerować

Maciej Weber

Źródło: Gazeta Wyborcza

15.12.2001 14:46

(akt. 07.12.2018 12:32)

<b>- Jak to w końcu będzie, zostaje Pan w Legii, czy wyjeżdża na Zachód?</b> Wywiad z Bartoszem Karwanem
- Jak to w końcu będzie, zostaje Pan w Legii, czy wyjeżdża na Zachód?
- Nie chciałbym się powtarzać. Wszyscy mnie o to pytają, a ja ciągle muszę mówić to samo. Potwierdzam pewne zainteresowanie klubów zachodnich, ale ze mną jeszcze nikt nie rozmawiał. Żadnego nie mogę wymienić, bo to tajemnica służbowa. Tym, co do tej pory na mój temat pisano, lepiej się nie sugerować. Jak zmienię barwy, wszyscy o tym się dowiedzą.
- Z jednych źródeł słychać, że nie lubi Pan Bundesligi, z drugich, że już jedną nogą jest w jednym z niemieckich klubów.
- Nigdy nie mówiłem, że Bundesliga jest za słaba, bym w niej występował. Cenię ją za organizację, za profesjonalizm. Wyżej jednak cenię ligę angielską. A tak naprawdę to chciałbym grać gdzieś na południu, czyli we Włoszech albo Hiszpanii. Zwłaszcza w pierwszym z tych krajów. - Skoro Pan nie chce wymieniać nazw, to skąd przy nazwisku Karwan biorą się takie kluby jak Southampton, Parma czy Udinese
- Bez komentarza.
- A może lepiej do mistrzostw świata byłoby zostać w Warszawie?
- Na siłę nie będę wyjeżdżał. Pozycję, jaką wywalczyłem w Legii, bardzo sobie cenię. Mój kontrakt kończy się w czerwcu. Ale jeżeli taki wyjazd byłby atrakcyjny od strony sportowej, to podszedłbym do niego bardzo poważnie. Skoro są propozycje poważnych klubów, to nie można ich ignorować. Jeżeli jakimś piłkarzem interesują się Włosi, to taką ofertę trzeba rozpatrzyć.
- Na początku kariery był Pan już w zagranicznym klubie. O pobycie w Anderlechcie Bruksela mało kto jednak pamięta.
- To był zupełnie inny etap, którego nie rozpatruję w kategoriach niepowodzeń. Nie zamierzam się tłumaczyć. Kiedyś, gdy przyjdzie na to pora, opowiem, dlaczego po pewnym czasie wróciłem do kraju.
- Miejsce w podstawowym składzie reprezentacji wywalczył Pan dzięki postawie w klubowym zespole, ale i kłopotom najgroźniejszego konkurenta na prawej pomocy Tomasza Iwana. Wyjazdy do zagranicznych klubów zawsze niosą ryzyko. Czy w kontekście mistrzostw świata nie lepiej byłoby jeszcze przez pół roku pograć w Legii, w której ma Pan niepodważalną pozycję?
- W życiu trzeba ryzykować. Gdy stawałem się podstawowym zawodnikiem reprezentacji, to Tomek Iwan w niej był i jego kłopoty raczej nie miały wpływu na naszą rywalizację. Jestem doświadczonym zawodnikiem i w odpowiedniej chwili podejmę przemyślaną decyzję. W stu procentach świadomą.
- W każdym razie w tym tygodniu na żadne testy Pan się nie wybiera?
- Jeżeli ktoś uważa, że będę jeździć na jakieś testy, to widocznie pomyliliśmy tematy, a może i dyscypliny. Albo dostanę propozycję i ją przyjmę, albo nie. Nie ma o czym mówić.
- Czyli do nowego roku nadal będzie Pan legionistą?
- Nigdzie się nie wybieram, nawet na Śląsk, jak gdzieś napisano. Wszystko jednak jest sprawą otwartą. Jeżeli podpiszę kontrakt z jakąś drużyną, wszyscy tego się dowiecie. Ale wszystko w swoim czasie. Na razie odpoczywam po sezonie i usuwam skutki urazów.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.