Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leszek Miklas: Zadowoli nas tylko mistrzostwo

Michał Madanowicz

Źródło: Gazeta Wyborcza

20.06.2011 08:08

(akt. 14.12.2018 04:53)

<h4>- Najważniejszym dniem dla Legii w Europie będzie 14 lipca - to dzień losowania. Jeśli trafimy na szósty zespół ligi angielskiej albo hiszpańskiej, to postawienie przed trenerem ultimatum: "zostajesz, jeśli wyeliminujesz Atletico albo Tottenham", byłoby nieuczciwe. Jeśli trafimy na zespół porównywalny, dwumecz będzie wykładnią jego umiejętności - powiedział Leszek Miklas w rozmowie z Gazetą Wyborczą.</h4>

Po nieudanym sezonie zawsze pan mówi „zebraliśmy negatywne doświadczenia, które pomogą nam nie popełnić identycznych błędów w przyszłości”. Gdyby negatywne doświadczenie decydowało o tytule, Legia byłaby mistrzem co sezon.

- Dla trenera Macieja Skorży nadszedł czas na mistrzostwo z Legią. To będzie jedyny wynik, który nas zadowoli.

A co będzie, jeśli Legia - jak np. wiosną - nie wygra sześciu kolejnych meczów? Albo - jak jesienią - przegra trzy razy z rzędu?

- Wiele będzie zależeć od stylu, ale celem jest wyłącznie mistrzostwo. Jeśli Legia znów nie wygra sześciu kolejnych meczów, będziemy szukać następcy trenera. Uprzedzając pytanie - gdybyśmy latem dokonali zmiany szkoleniowca i nowy trener nie wygrałby sześciu meczów, też szukalibyśmy następcy. Trudno, abyśmy kierując takim klubem jak Legia, po sześciu porażkach czekali na cud. Musimy być przygotowani na różne warianty.

Skorża ma kontrakt na trzy lata czy umowę dwa plus jeden?

- Dwa plus jeden. Za rok, na już ustalonych warunkach, każda ze stron może skończyć współpracę.

Czy zachowanie posady przez 39-letniego trenera oznacza, że dyrektor generalny Legii pozytywnie ocenia Skorżę po pierwszym sezonie pracy?

- Gdybym usnął na rok i w maju zobaczył, że zajęliśmy trzecie miejsce i zdobyliśmy Puchar Polski, nie martwiłbym się zanadto. Ale uśmiech - o ile by się pojawił - szybko by zgasł. Gdybym wczytał się w tabelę, zastanowiłbym się, dlaczego straciliśmy aż tyle goli i przegraliśmy aż tyle meczów.

Czy za sezon, w którym Legia ledwie osiągnęła plan minimum, ktokolwiek zostanie rozliczony? Np. dyrektor sportowy Marek Jóźwiak?

- Cenię jego pracę. Nie tylko za wyniki, ale i za metodologię. Gdybym chciał oceniać wynik, na przykładzie choćby Srdji Kneżevicia [najgorszy transfer Legii, rozegrał tylko cztery mecze w sezonie], to trzeba pamiętać, że na efekt końcowy pracował nie tylko dyrektor, który jeździł, oglądał i rekomendował zawodnika, ale też trener, który zawodnika przygotowywał. Kupiliśmy go za 350 tys. euro i dla mnie jest jednym z niewielu znaków zapytania. Wciąż nie wiem, dlaczego piłkarz, który w lepszym od Legii Partizanie Belgrad grał po 30 meczów w sezonie, nie dał sobie rady w Warszawie.

Jeśli chodzi o rozliczenia, to nie będzie wielkich zmian w pionie szkoleniowym i sportowym. Uściśliliśmy za to procedury dotyczące transferów. Latem żaden piłkarz nie przyjdzie bez pisemnej zgody trenera.

Na razie do Legii doszedł były kapitan reprezentacji Polski Michał Żewłakow oraz Danijel Ljuboja. Czy latem Legia sprowadzi kolejnego piłkarza, którego zarobki ustawią go w czołówce ligi?

- Szukamy zawodników, którzy od razu wejdą do składu. Dwóch już mamy, chcemy jeszcze zawodnika ofensywnego i bramkarza. Dziś, myśląc o transferze, nie patrzymy piłkarzowi w metrykę, ale sprawdzamy, co do tej pory osiągnął i co może dać Legii. Ma być wzmocnieniem od razu. Impuls mogą nam dać tylko piłkarze doświadczeni. Nie mogę obiecać, ze zawsze będą to transfery gotówkowe, bo pieniędzy wciąż nie mamy za wiele. Ale jeśli znajdzie się piłkarz, o którym będziemy przekonani, że trzeba w niego zainwestować, to zainwestujemy. Jednak każdy transfer będzie musiał zaakceptować trener. Decyzje nie będą łatwe, wiąże się z nimi odpowiedzialność i konsekwencje dla poziomu drużyny.

Jakich piłkarzy będzie sprowadzać Legia?

- Mają wzmocnić zespół już. Nadzieję na przyszłość mają dawać nam piłkarze z naszej Akademii. Latem ubiegłego roku popełniliśmy pewnie błąd, że chcieliśmy mieć ciastko i zjeść ciastko. Sprowadzaliśmy piłkarzy wartościowych, ale młodych, licząc, że wejdą do składu od razu. Z nadzieją, że w przyszłości jeszcze na nich zarobimy. Chcieliśmy mieć dobrego piłkarza, który pogra w Legii kilka lat, i go sprzedamy. Gdyby okazało się, że jest za słaby - nie stracilibyśmy wiele. Vrdoljaka i Manu traktowaliśmy jak "staruszków", choć nie mają trzydziestki. Gdybym jeszcze raz miał decydować o ubiegłorocznych transferach, nie wziąłbym 21-latków, tylko piłkarzy po 28-29 lat. Futbol jest sportem, w którym trzeba patrzeć w przyszłość, ale dziś jesteśmy o tyle mądrzejsi, że młodość powinna płynąć z Akademii Piłkarskiej, która funkcjonuje znakomicie.

Cały wywiad w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej"

Polecamy

Komentarze (58)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.