Łukasz Bortnik

Łukasz Bortnik: Cały czas myślimy i planujemy

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

26.03.2020 00:05

(akt. 26.03.2020 00:08)

- Całym sztabem usiedliśmy i zastanawialiśmy się przede wszystkim nad tym, do jakich zaleceń powinni stosować się piłkarze, co robić, a czego nie. Przygotowaliśmy plan kryzysowy, aby piłkarze byli jednocześnie odizolowani od reszty społeczeństwa i wykonywali trening. Początkowo były to ćwiczenia mające na celu podtrzymanie formy. Dziś już jednak wiemy, że jest to ograniczanie jej spadku – mówi w rozmowie z "legia.com" Łukasz Bortnik, trener przygotowania fizycznego Legii Warszawa.

Przez jak długi okres można faktycznie trenować w domu? Wydaje się, że taki rodzaj pracy piłkarza nie pozwoli mu na utrzymanie formy stricte piłkarskiej. 

- Musimy się po prostu zaadaptować do sytuacji, która obecnie występuje i w pewien sposób odłożyć na bok kwestie przygotowania ogólnego, typowo piłkarskiego. To wszystko musi zejść na drugi plan, ponieważ teraz musimy zostać w domu i ograniczyć do maksimum możliwość zarażenia się koronawirusem. Nie możemy myśleć w tych kategoriach. Wiadomo jednak, że, zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w Pucharze Polski, mamy swoje cele. Musimy również brać pod uwagę to, że będziemy występowali również w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Na pewno my, jako trenerzy i grupa ludzi dbająca o jak najlepszą dyspozycję psychofizyczną naszych zawodników, staramy się znaleźć optymalne na daną chwilę rozwiązanie. Wiadomo, że trening w domu, na rowerach spinningowych, bo w ten sposób piłkarze pracują obecnie nad wytrzymałością, nigdy nie odzwierciedli warunków boiskowych. Zasada tzw. „specyficzności wysiłków” nie ma w tym momencie miejsca. Właśnie dlatego nie jest to rozwiązanie idealne, na tą chwilę jednak optymalne. Tego się trzymamy. 

Z fizycznego punktu widzenia jest w ogóle możliwe, aby zdążyć do 30 czerwca rozegrać sezon do końca, jeśli, na chwilę obecną, przerwa ma potrwać przynajmniej do 26 kwietnia? Pozostało 11 kolejek ligowych, a przecież jest jeszcze Puchar Polski. 

- Pół żartem, pół serio powiem, że wszystko jest możliwe. Teoretycznie wszystko można zrobić. Zostaje nam 14 spotkań, bo zakładam, że dotrzemy do finału Pucharu Polski. Jeśli wznowimy rozgrywki w połowie maja, a myślę, że to optymistyczna wersja, to do końca czerwca zostanie nam zaledwie sześć tygodni. W sześć tygodni mamy do zagrania 14 meczów, więc nie ma innej opcji - musimy grać co trzy dni, do samego końca. Chwila przerwy i znów rozpoczynamy zmagania, tym razem w eliminacjach Ligi Mistrzów UEFA. Podam przykład - w trwającym wciąż, choć przerwanym sezonie, od lipca i meczu na Gibraltarze, do końca sierpnia, zagraliśmy 14 meczów. Byłoby ich 15, ale spotkanie z Wisłą Płock zostało przełożone na inny termin. Więc tak, jeśli rozegramy teraz 14 meczów do końca tego sezonu, a następnie dołożymy do tego kolejne 14-15 nowego, to jest to dawka, która w dużym stopniu będzie doprowadzała do dużej urazowości i kontuzji w drużynie. Decyzja nie należy do mnie, ale optowałbym za to, by liczba spotkań została zmniejszona, by przerwa między sezonami pozwoliła na krótki przerywnik. 

Cały wywiad dostępny jest tutaj.

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.