Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mamy garnitury na Barcelonę!

Źródło: Gazeta Wyborcza

06.08.2002 20:08

(akt. 07.12.2018 12:52)

- Działacze Barcelony wciąż chyba są na urlopach. Gdy nasza sekretarka dzwoniła tam z pytaniem o godzinę rozgrywania meczu rewanżowego, ciągle odsyłano ją do kogoś innego. W całym klubie trudno było znaleźć kompetentną osobę - opowiada prezes Legii Edward Trylnik. Wywiad z Edward Trylnik
- Działacze Barcelony wciąż chyba są na urlopach. Gdy nasza sekretarka dzwoniła tam z pytaniem o godzinę rozgrywania meczu rewanżowego, ciągle odsyłano ją do kogoś innego. W całym klubie trudno było znaleźć kompetentną osobę - opowiada prezes Legii Edward Trylnik.
W środę na stadionie przy Łazienkowskiej odbędzie się mecz rewanżowy drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Legia Warszawa - Vardar Skopie. Mistrzowie Polski wygrali tydzień temu na wyjeździe 3:1 i są prawie pewni awansu do III rundy, gdzie na zwycięzcę tej pary czeka Barcelona. Wczoraj piłkarze Vardaru o godz. 20 trenowali na głównej płycie boiska Legii. Ich przybycie nie wzbudziło wielkiego zainteresowania. Nie było nawet konferencji prasowej.

Legia ma z Vardarem wygrać, czy tylko awansować?

Edward Trylnik: - To zależy od taktyki, a o tym decyduje trener. Ale oczywiście gramy dla kibiców. Dlatego zwycięstwo byłoby mile widziane.

Rewanż z Vardarem to właściwie formalność. Myślicie już o Barcelonie.

- Rozmawiałem z trenerem Okuką, który powiedział, że musimy skoncentrować się na Vardarze i wyeliminować go. Ale prawdę mówiąc - tak, szykujemy się na Barcelonę już od jakiegoś czasu. Także od strony organizacyjnej. Badamy oferty przewoźników samolotowych. Na razie wiemy, że do Hiszpanii wyruszamy we wtorek 13 sierpnia, dzień przed spotkaniem na Nou Camp. Wracamy w czwartek po śniadaniu. Nie w środę zaraz po meczu, bo gramy bardzo późno - o godz. 21.30. Poza tym już we wtorek przeprowadziliśmy przymiarkę garniturów dla zawodników. Nie polecą w dresach, będą prezentować się jak prawdziwa ekipa.

Barcelona zaproponowała Legii zamianę kolejności rozgrywania spotkań. Katalończycy chcieli, by pierwszy mecz był rozegrany w Warszawie. Proponowali wam ponoć sporą sumę, byście się zgodzili na tę zamianę?

- Nie. O pieniądzach nie było mowy. Była propozycja, by najpierw grać w Warszawie, a potem w Barcelonie, ale my z niej nie skorzystaliśmy.

Czy przedstawiciel Barcelony będzie na dzisiejszym spotkaniu z Vardarem?

- Oficjalnej zapowiedzi nie dostaliśmy. Wiemy, że przyjedzie delegat UEFA, sędzia techniczny, ale nikt ponadto.

Wygląda na to, że Katalończycy niezbyt przejmują się meczami z Legią.

- Na pewno są bardzo pewni siebie. Poza tym działacze Barcelony wciąż chyba przebywają na urlopach. Gdy nasza sekretarka dzwoniła tam z pytaniem o godzinę rozgrywania meczu rewanżowego, ciągle odsyłano ją do kogoś innego. W całym klubie trudno było znaleźć kompetentną osobę.

Mecz Legii z Vardarem będzie próba generalną nowego, komputerowego systemu sprzedaży biletów.

- Korzystaliśmy z przykładu Ruchu Chorzów, gdzie podobny system zainstalowano już jakiś czas temu. Tam jednak bramki nie są otwierane za pomocą kodu kreskowego, a u nas tak ma być. W taki sam sposób sprzedaje się bilety na stadionie Werderu Brema. Na razie my nie mamy doświadczenia, dlatego poprosiliśmy kibiców, by w miarę możliwości przybyli na mecz wcześniej niż zwykle. To na wypadek, gdyby wystąpiły jakieś trudności. Poza tym nowe bramki mają ograniczoną przepustowość.

Gdyby jednak system działał źle, to wrócimy do starych, sprawdzonych metod. Od firmy, która instalowała system, mamy jednak zapewnienie, że kłopotów nie będzie, a wszystko ma działać coraz sprawniej na każdym kolejnym spotkaniu. Prawdziwa próba generalna nastąpi dopiero 28 sierpnia podczas rewanżu z Barceloną, kiedy na stadion będzie chciało wejść 14 tys. ludzi.

Planujecie jeszcze jakieś wzmocnienia?

- Zależy od sytuacji w drużynie. Marek Citko ma co prawda nogę w gipsie, ale Radosław Wróblewski jest już właściwie zdrowy i ma być włączony do kadry na mecz z Vardarem. Rozmawiałem z doktorem Machowskim i wiem, że ogólnie sytuacja w zespole nie jest najgorsza. Jeżeli tak pozostanie, to raczej nie planujemy transferów. Na pewno nic nie będzie z przyjścia do Legii piłkarza Pogoni Andrzeja Kosmalskiego.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.