News: Metalist Charków - Legia Warszawa 0:1 (0:1) - Wciąż niepokonani

Metalist Charków - Legia Warszawa 0:1 (0:1) - Wciąż niepokonani

Paweł Korzeniowski

Źródło: Legia.Net

22.10.2014 17:46

(akt. 13.12.2018 15:44)

Piłkarze Legii Warszawa w ramach III kolejki grupowej fazy Ligi Europy pokonali Metalist Charków 1:0. Zwycięską, bardzo ładną bramkę dla naszych piłkarzy zdobył Ondrej Duda. Spotkanie ze względów politycznych rozegrane zostało w Kijowie na stadionie Dynama. Wojskowi w pierwszej rundzie spotkań pokonali każdego rywala, dlatego też zajmują pierwszą pozycję w grupie L. Serwis Legia.Net tradycyjnie zaprezentuje Państwu pomeczowe materiały - wypowiedzi zawodników oraz zdjęcia. Zapraszamy!

- Zapis relacji minuta po minucie - "live"

 

Nietypowo, bo w środę, piłkarze Legii rozegrali swoje trzecie spotkanie w fazie grupowej Ligi Europy. Do tej pory warszawianom szło świetnie, bo podopieczni Henninga Berga wygrali wszystkie dotychczasowe mecze. Najbardziej zastanawiającą kwestią - jeszcze przed pierwszym gwizdkiem litewskiego arbitra - była postawa Guilherme, który w piątek zagrał raptem przez 12 minut w Ekstraklasie po ośmiomiesięcznej. W Kijowie wyszedł na boisko w pierwszym składzie i to jako lewy obrońca. Brazylijczyk zbyt wielkiego doświadczenia w defensywie nie miał, ale już po pierwszych minutach konfrontacji z Metalistem udowodnił, że wstydu nie przyniesie. 23-latek miał pewne problemy w pojedynkach powietrznych, ale na ziemi radził sobie naprawdę dobrze i w połączeniu ze swoim agresywnym stylem gry, nie miał kłopotów z powstrzymywaniem rywali.


Początek spotkania był nijaki. Obie drużyny niby starały się atakować, ale zupełnie nic z tego nie wychodziło. Piłkarze Legii oraz Metalista mieli kłopoty ze stwarzaniem składnych akcji, na placu gry panował chaos. Warszawiacy co jakiś czas potrafili błysnąć, jak w akcji Dudy z Koseckim - gdy Słowak świetnie podał do skrzydłowego w pole karne, ale ten został zablokowany. Mecz na dobre rozpoczął się w 27. minucie, gdy z kontrą dwoma podaniami na własnej połowie wyszli Ukraińcy. Serhij Bołbat popędził prawą flanką, zszedł do środka i zagrał w pole karne do Jaja Coelho, ale ten został powstrzymany przez Rzeźniczaka. Minutę później prowadzili już „Wojskowi”. Duda rozegrał futbolówkę z Michałem Kucharczykiem, minął dwóch rywali i strzałem z bliska pokonał golkipera Metalista.


W kolejnych minutach widowisko ponownie siadło. Często przy piłce był Orlando Sa, który jednak nie potrafił wymyślić niczego skutecznego i w większości przypadków tracił piłkę. W 39. minucie drugą szansę w tej części meczu mieli gospodarze, ale Jaja w dogodnej sytuacji z rzutu wolnego trafił wprost w mur. Swoją okazję zwietrzyli też Polacy, lecz dobrego dogrania w pole karne od Jakuba Koseckiego nie wykorzystał Sa. W ostatnich sekundach pierwszej połowy w „szesnastce” Metalista upadł jeszcze „Kosa”, ale arbiter uznał, że nie było mowy o karnym.  Gediminas Mazeika prowadził spotkanie naprawdę dobrze - Litwin pozwalał na twardą grę zawodnikom obu drużyn i nie nadużywał kartek. Do przerwy „Wojskowi” prowadzili 1:0.


Przez cały mecz legionistów wspierała dosyć duża grupa stołecznych kibiców. Ukraińców na trybunach było mało, ale Polaków powitali brawami, które tylko się nasiliły, gdy na trybunach poniosła się przyśpiewka o Rosjanach. Na boisku na początku drugiej połowy przewagę starali się zdobyć legioniści. Najpierw spróbował Sa, a w 51. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym dotknął Ayila Yussuf i warszawiacy mieli rzut karny. Do futbolówki ustawionej na „jedenastym” metrze podszedł kapitan Ivica Vrdoljak i… nie pokonał Oleksandra Goryainova. Doświadczony golkiper wyczuł intencję Chorwata, który uderzył w prawy róg bramki i odbił nie najmocniej uderzoną piłkę. Kolejna akcja potoczyła się błyskawicznie. Kilka podań, strzał Wołodyira Homenyuka i gol dla Metalista. Warszawiacy na szczęście nie musieli przypomnieć sobie popularnego stwierdzenia, że niewykorzystane sytuacje się mszczą” - sędzia trafienia nie uznał.


Kolejne minuty ponownie zaczęły usypiać - brakowało ofensywnych akcji, a piłka głównie krążyła w środku pola. Cały mecz naznaczony był tym, że emocje pojawiały się i znikały, a kolejny przypływ dostaliśmy w 69. minucie. Ponownie w roli szwarccharakteru wystąpił Vrdoljak, który tym razem sprokurował rzut karny we własnym polu karnym, zachowując się podobnie jak Yossuf. Do futbolówki podszedł Jaja. Brazylijczyk oddał strzał, a Dusan Kuciak obronił swoją pierwszą „jedenastkę” w barwach Legii.


Kolejne minuty bynajmniej nie udowadniały, że to legioniści są lepsi. Częściej atakowali gospodarze, a warszawiacy zdecydowanie się cofnęli, a w rolę trzeciego stopera - głęboko cofającego się defensywnego pomocnika - wcielał się Ivica Vrdoljak. Ukraińcy próbowali, przede wszystkim za sprawą Jaja’y, ale na posterunku był Kuciak. Charkowianie zupełnie nie potrafili przedrzeć się pod „szesnastkę” warszawiaków. Legioniści starali się grać spokojnie i z takim wynikiem zakończyć mecz, choć w doliczonym czasie gry dogodną sytuację miał jeszcze Kosecki, lecz oddał strzał obok słupka będąc sam na sam z bramkarzem. Podopieczni Berga dali radę utrzymać rezultat i póki co, przed rozegraniem pozostałych meczów Ligi Europy, są jedyną drużyną, która ma na koncie komplet zwycięstw w fazie grupowej.


Autor: Piotr Kamieniecki


Metalist Charków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Ondrej Duda (28. min)


Metalist:
Gorjanow - Villagra, Torsiglieri, Yussuf (76' Berezowczuk), Pszenycznych (62' Kułakow) - Edmar, Jaja, Torres, Bolbat, Krasnoporow (58' Kobin) - Homeniuk


Legia:
Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Astiz, Guilherme - Kosecki, Vrdoljak, Jodłowiec, Kucharczyk - Duda, Sa (81' Saganowski)


Żółte kartki:
Torres, Bolbat, Pszenycznych, Edmar oraz Duda


Sędzia:
Gediminas Mazeika (Litwa)

Polecamy

Komentarze (696)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.