Michał Żewłakow: Jedziemy na wojnę
29.08.2012 09:08
- Rok temu po wygranej na Łużnikach w środku nocy na Okęciu czekało na nas kilka tysięcy osób. To było niesamowite i zaskakujące. Wcześniej podobne obrazki widziałem tylko w Grecji, dlatego chętnie przeżyłbym taką fetę jeszcze raz - dodaje obrońca. - Wynik 1:1 na półmetku nie stawia nas może w roli faworytów, ale jeśli zagramy mądrze taktycznie, to awansujemy - przekonuje.
- Ważne, żeby zrobić to, co sobie zakładamy. Legia jest dziś bardziej świadoma swojej siły niż przed rokiem. Jesteśmy bardziej ograni i doświadczeni. Ljuboja, Radović czy Saganowski to piłkarze, których siła powinna się połączyć i pomóc nam w odniesieniu zwycięstwa. Przed wyjazdem do Moskwy logika także nie wysyłała nam pozytywnych wniosków, bo to Rosjanie mieli większą siłę rażenia. A potem awans do Ligi Europy scalił zespół, przez całą rundę jesienną graliśmy co trzy dni i czuliśmy się wyjątkowi. Pokonanie Spartaka dało nam siłę na długie miesiące - kończy 102-krotny reprezentant Polski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.