Domyślne zdjęcie Legia.Net

Michał Żewłakow: Legia to klub z ambicjami

Michał Madanowicz

Źródło: Polska The Times

20.06.2011 08:02

(akt. 14.12.2018 04:53)

<p><span id="tresc_0">- Sądzę, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Obie strony postąpiły racjonalnie. Myślę, że w Legii przekonali się, że nie zależy mi wyłącznie na pieniądzach, ale przede wszystkim na tym, aby osiągnąć sukces sportowy. To było dla mnie najlepsze rozwiązanie. Klub z ambicjami, dobrą perspektywą, w moim mieście</span> - opowiada o kulisach swoich negocjacji z Legią, Michał Żewłakow w wywiadzie udzielonemu dziennikowi Polska The Times.</p>

Dzisiaj spotyka się Pan z nowym kolegami na Łazienkowskiej. Czy piłkarza z Pana przeszłością może przejść w takiej sytuacji jakiś dreszcz emocji?

- No pewnie. Cieszę się na tę Legię jak dzieciak. Po podpisaniu kontraktu w Warszawie ubyło mi z 10 lat.

Kiedy rozmawialiśmy ostatnim razem, był Pan sfrustrowany jak nigdy wcześniej...

- Siedziałem w Ankarze i wiedziałem, że mój pobyt tam nie ma już sensu. Mimo że mieliśmy całkiem dobrą drużynę, wszystko się waliło. Był jakiś konflikt we władzach klubu, nie płacili nam premii przez sześć miesięcy. Niby wygraliśmy z Fenerbahçe i Galatasaray, ale pogubiliśmy punkty ze słabszymi zespołami. Trener, mój rówieśnik Ümit Özat, popadł w konflikt z kibicami, bo od zawsze związany był z lokalnym rywalem Gençlerbirligi itd. Nie oszukujmy się, nie pojechałem do Turcji z miłości do Ankary. Nie dość, że były problemy finansowe, to jeszcze pojawił się brak motywacji. Nie mogłem wyzwolić w sobie energii, aby dalej pracować dla obcych. Byłem zmęczony psychicznie, wypalony, ale fizycznie czułem się dobrze. Po 13 latach gry w zagranicznych klubach postanowiłem wrócić do Polski.

Przez dwa miesiące nie miał Pan klubu...
- Ale nie leniłem się w tym czasie. Biegam codziennie. Trenowałem w Zniczu Pruszków u trenera Piotra "Świra" Świerczewskiego.

I kłócił się Pan z Legią o pieniądze...

- Pertraktowałem. Po raz pierwszy w życiu bez pośrednictwa menedżera. Postanowiłem sam zadbać o swój interes.

Wydawało się, że nic już z tego kontraktu nie będzie.

- Ale sądzę, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Obie strony postąpiły racjonalnie. Myślę, że w Legii przekonali się, że nie zależy mi wyłącznie na pieniądzach, ale przede wszystkim na tym, aby osiągnąć sukces sportowy. Legia to było dla mnie najlepsze rozwiązanie. Klub z ambicjami, dobrą perspektywą, w moim mieście.

Cały wywiad przeczytać można w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times"

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.