News: Michał Żewłakow wraca do pierwszej jedenastki

Michał Żewłakow: Nie odstawimy nawet paznokcia

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

30.08.2012 13:57

(akt. 04.01.2019 13:11)

- Mamy 90 minut, w których zamierzamy pokazać, ile jesteśmy warci, co potrafimy zrobić dla siebie, klubu i kibiców. Właśnie z takim nastawieniem trzeba wychodzić na mecz. Sama ranga meczu nastraja do walki obie drużyny. My jesteśmy przygotowani na wojnę i na to, żeby zostawić serce na boisku. Dla nas jest to w tym momencie najważniejszy mecz z dotychczasowych i nie wyobrażam sobie, aby ktoś z drużyny odstawił choćby paznokieć - zapowiada kapitan Legii Michał Żewłakow w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- I fizycznie i taktycznie jesteśmy gotowi. Poznaliśmy Rosenborg, trener zwrócił nam uwagę na to, co można poprawić. Jesteśmy więc w gotowości. Gra w europejskich pucharach, to bodziec marketingowy i nie ukrywajmy, też finansowy. Często te pieniądze, które płyną z UEFA wypełniają luki w budżecie, pozwalają myśleć o transferach w przyszłości. Dlatego dobrze wiemy, o co tutaj gramy i postaramy się spełnić oczekiwania. Czy jest jakaś presja z klubu? Jakaś jest, ale to nie paraliżuje. Z drugiej strony chyba każdy piłkarz, który ma jakieś ambicje, czuje adrenalinę, bo mu po prostu zależy. Bez względu na to, ile meczów w tych europejskich pucharach się rozegrało. Zawsze jest dreszczyk, ale to dobrze, bo to oznacza, że jest się wciąż głód wygrywania.


- Trener Jan Urban umie trafić do każdego. On mówi to, czego zawodnik potrzebuje. Wystarczy jedno spojrzenie, jeden gest. On przeżywa nasze spotkania jak piłkarz, wie, co w danym momencie trzeba zrobić, a czego nie, żeby nie popełnić błędu. To pełnia szczęścia dla zawodnika, jeśli ma trenera, którego ceni i lubi. Jeśli przychodzi moment kryzysowy, a tak jest w każdym spotkaniu, wtedy z wątroby dajesz więcej dla niego.


- Jeśli dobrze wejdziemy w mecz, to jest w porządku, a w przeciwnym razie, zaczynają się problemy. Wydaje mi się, że przed nami spotkanie, które musi wygrać kolektyw. To nie będzie walka indywidualności, ale wojna. Wygrać ją może tylko prawdziwa drużyna. I w nagrodę zagrać w fazie grupowej.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.