News: Miroslav Radović: Chętnie zostanę w Legii na zawsze

Miroslav Radović: Chętnie zostanę w Legii na zawsze

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

02.07.2013 11:55

(akt. 09.12.2018 16:06)

Na zgrupowaniu w Austrii jednym z najbardziej zapracowanych zawodników jest Miroslav Radović. Pomocnik naszego zespołu waży już tylko 78 kilogramów, ostatnio ważył tyle w 2007 roku czyli zaraz po tym jak przyszedł na Łazienkowską z Partizana Belgrad. W rozmowie z Legia.Net "Radko" opowiada o swojej przyszłości, ocenia zawodników, którzy przyszli latem do drużyny, mówi o swoim wygasającym za rok kontrakcie i planach na europejskie puchary. Życzymy miłej lektury.

Jak się czujesz jako ojciec trójki dzieci?


- Wszystko się zmieniło, nagle okazało się, że mam sporą rodzinę. Czuję też na sobie większą odpowiedzialność, muszę być dobrym ojcem.  Mam nadzieję, że nim będę… Jestem na samym początku, będę się bardzo starał. Trójka dzieci to fajna sprawa, choć nie zakładałem, że stanie się to tak szybko.  Ten na samej górze jednak tak zdecydował i tak też jest. Teraz muszę się starać, aby wychować je jak najlepiej – na dobrych ludzi.


Planujesz następne?


- Nie, na razie żona chce odpocząć. Potrzebny jest jej odpoczynek, bycie matką trójki chłopaków to naprawdę nie jest łatwa sprawa. Teraz trwa załatwianie papierów dla dwóch nowych Radoviciów, pod koniec miesiąca cała czwórka powinna zawitać do Warszawy.


Sporo zmian zaszło w  Legii ostatnio – nie ma już doktora Machowskiego, masażystów Sęktasa i Somowa, Michała Żewłakowa, Tomasza Kiełbowicza, Dicksona Choto, Artura Jędrzejczyka i Danijela Ljuboi. Kogo brakuje najbardziej?


- Dużo się zmieniło, to fakt. Ale taka jest piłka – dzisiaj jesteś, a jutro już cię nie ma. Życie toczy się dalej. Najlepszy kontakt miałem z Danijelem, to mój przyjaciel. Ale brakuje też „Żewłaka” i „Jędzy” – obaj byli ważnymi postaciami w szatni, ale przede wszystkim „Dixiego”. On tworzył świetną atmosferę razem z Arturem. Teraz jest inaczej i trzeba się do tego przyzwyczaić. Jest też wiele nowych osób, oby wszystko zagrało jak należy.


Kto teraz będzie liderem w szatni?


- Wykreuje się w czasie sezonu. Jest kilku starszych czy bardziej doświadczonych zawodników, którzy są w stanie ciągnąć ten wózek we właściwą stronę. Na razie nie widzę kogoś takiego jak „Jędza”, z takim poczuciem humoru. Będziemy więc potrzebowali trochę czasu, może jakiś następca się wyjawi.


Minęło 2/3 zgrupowania, jak się czujesz sportowo i fizycznie? Jesteś szczuplutki.


- Pracuję nad sobą, dużo się pisało na temat mojej wagi, nie zawsze była to prawda. Ale co mogłem to poprawiłem. Ważę w tej chwili 78 kilogramów, ostatni raz ważyłem tyle w 2007 roku czyli wtedy gdy przechodziłem do Legii. Dobrze się czuję, trenuję najlepiej jak potrafię. Ten sezon jest dla mnie szczególnie ważny gdyż jest szansa powalczyć o Ligę Mistrzów. Poza tym kończy mi się za rok kontrakt z Legią… Jest więc nad czym pracować i o co walczyć. Będę się starał dać z siebie maksimum, tak by drużyna miała ze mnie korzyść i osiągała jak najlepsze wyniki.


Jak już wspomniałeś twój kontrakt za rok wygaśnie. Ostatnio spotkałeś się z dyrektorem sportowym Jackiem Mazurkiem, rozmawiałeś też z prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim. Pojawił się temat nowej umowy?


- Nie, taki temat nie był poruszany. Były inne kwestie dotyczące mojej kary za świętowanie po finale Pucharu Polski. Jestem winny i wiem, że źle zrobiłem. Prezes troszeczkę odpuścił, ale karę poniosłem. Wyciągnąłem wnioski z tej sprawy i na pewno nie pozwolę sobie na to, aby coś takie kiedykolwiek się powtórzyło.


A chciałbyś zostać na dłużej w Legii? Jak teraz podpiszesz umowę na 3 lata to już zostaniesz przy Łazienkowskiej do końca kariery.


- Większość osób mi to powtarza, że jak teraz podpiszę nową umowę z Legią to już tutaj zostanę. Co mogę powiedzieć? To jest mój klub, który kocham i szanuję. Nawet jeśli gdzieś odejdę, to zawsze będę wielkim kibicem Legii. To się nigdy nie zmieni, ten klub mi dużo dał i ja tego nigdy nie zapomnę. Bez względu na to czy tutaj zostanę czy też będę musiał odejść. Wszyscy wiedzą, że jeśli będzie temat nowego kontraktu z Legią to raczej nie będzie problemu byśmy się szybko dogadali.


A miałeś jakieś oferty latem?


- Wcześniej miałem oferty i nie wyjechałem. Teraz były tylko telefony z Turcji ale nie byłem zainteresowany podjęciem rozmów. Dobrze się czuję w Warszawie, moja rodzina również. Jeśli wszystkim nam jest dobrze, to nie ma powodów aby to zmieniać. Ale jak już wspomniałem, mam jeszcze przez rok ważną umowę i zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Nie mam z tym problemu, chętnie zostanę w Legii na zawsze.


Pomówmy chwilę o wzmocnieniach Legii. Kilka transferów, głównie obcokrajowców.


- Henrik Ojama jest szybki, ma dobre uderzenie na bramkę. Na pewno będzie potrzebował chwilę czasu na dopasowanie się do polskiej ligi i naszego stylu gry. Ma ciekawe podejście do piłki i charakter, którym będzie się w ekstraklasie wyróżniał. Na mnie, mimo zaledwie kilku dni, najlepsze wrażenie zrobił Helio Pinto. To dobry zawodnik, mam nadzieję, że pomoże Legii.  Czy to mój rywal do miejsca w składzie? Dla dobrego zawodnika zawsze znajdzie się miejsce na boisku. Myślę, że możemy grać obaj i nie powinno być to problemem.


A pozostali? Broź, Bravo, Augusto i Junior?


- Łukasz wiele lat grał w polskiej lidze, zwykle nie zawodził. Przyda nam się na pewno. Raul jeśli z nami zostanie to będzie ciekawy transfer. Ma ogromne doświadczenie, duży spokój.  Robi pozytywne wrażenie. Junior – śledziłem jego losy bo zainteresowana była nim Crvena Zvezda Belgrad. To ciekawy gość, grał fajnie na Cyprze. Dajmy mu trochę czasu, może okazać się ważnym punktem zespołu.


Ten transfer do Crvenej był możliwy? Oni mają przecież kłopoty finansowe i zakaz transferów.


- Mają duże problemy finansowe, ale w tym przypadku pojawił się sponsor prywatny, który był gotów wykupić jego kontrakt, za wszystko zapłacić, również za jego wynagrodzenie. Z tego co wiem to nawet więcej proponowali, na szczęście jednak Dossa postawił przyjść do Warszawy. Szwagier (Helio Pinto – przyp. red) chyba miał na niego dobry wpływ.


Jeszcze nic nie powiedziałeś o Augusto?


- Raphael, jak każdy Brazylijczyk, jest dobry technicznie. Ale jego ocenić mi najtrudniej. Długo z nami nie trenował, teraz zagrał 45 minut. Za mało czasu go wiedziałem by cokolwiek powiedzieć. Za wcześnie jest na ocenę poszczególnych zawodników, ale moim zdaniem największy pożytek będzie z Helio Pinto.


Wracacie do Warszawy, przed wami Generali Deyna Cup i bardzo prestiżowy mecz dla ciebie z Partizanem Belgrad. Dodatkowo pożegnany będzie twój przyjaciel – Aco Vuković, serducho więc zabije pewnie mocniej?


- Dla mnie to szczególny mecz, grałem dla Partizana, przeżyłem tam wspaniałe chwile. Wciąż mam tam sporo znajomych, to spotkanie będzie miało dla mnie duże znaczenie. Mam nadzieję, że przyjdzie dużo kibiców. Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, nie kupił biletu, to zapraszam na stadion w imieniu swoim i drużyny.  To będzie ostatni sprawdzian przed eliminacjami do Ligi Mistrzów, będę chciał się pokazać i wygrać ten mecz. Wiele czasu do pierwszego spotkania w Europie nam nie zostało, musimy się dobrze przygotować.


A nie martwi was trochę gra w defensywie? Zaszło sporo zmian, brakuje zgrania i to widać w grach sparingowych.


- Mamy jeszcze 2-3 tygodnie do startu rozgrywek, robimy wszystko co możemy, aby wyglądało to coraz lepiej. Z meczu na mecz gramy lepiej piłką, pomagamy też jako zespół w grze obronnej. Miejmy nadzieję, że do pierwszego meczu wszystko będzie już wyglądało tak, jak życzy sobie tego trener. Mamy potencjał, aby poważnie powalczyć o Ligę Mistrzów. To są nasze marzenia, których nikt nie może nam zabrać.


A macie jakiś plan minimum? Może jest nim awans do fazy grupowej Ligi Europy?


- To jest bardzo realne, perspektywa powtórzenia przygody w Lidze Europy jest ciekawa, ale każdy z nas myśli dziś tylko o Lidze Mistrzów. Musimy zrobić wszystko aby Legia grała jak najwięcej meczów w Europie.


Jesteś już mistrzem Polski, zdobyłeś Puchar Polski, zagrałeś w fazie grupowej Ligi Europy. W przypadku awansu do Ligi Mistrzów będzie można powiedzieć, że ugrałeś z Legią już wszystko.


- Faktycznie, tego mi jeszcze z Legią brakuje. Kto wie, może uda się już teraz. Mam obecnie najdłuższy staż w Legii z piłkarzy grających w zespole. Mogę się z tego tylko cieszyć. Jestem ojcem, a w szatni niedługo będą mówić do mnie dziadek…

Polecamy

Komentarze (121)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.