Naszą siłą jest drużyna
24.04.2002 07:53
<b>Czy ten mecz jest najważniejszy w Pańskiej karierze trenera?</b>
Wywiad z Dragomirem Okuką
Czy ten mecz jest najważniejszy w Pańskiej karierze trenera?
- W Jugosławii grałem nawet ważniejsze spotkania, ale w Polsce chyba bardziej istotnego jeszcze nie było. Mecz z Wisłą może decydować o wszystkim. Zwłaszcza, jeżeli wygramy, bo wtedy będziemy mieć zagwarantowane mistrzostwo.
Jest Pan zdenerwowany?
- Nie, a dlaczego? Na pewno wszyscy troszeczkę jesteśmy podekscytowani, ale to normalne w takich przypadkach. Taki już jest sport, że niektórym wydarzeniom towarzyszą większe emocje. Czekamy spokojnie na to, co się wydarzy, bo mamy ku temu podstawy. Dawno nie przegraliśmy, zespół od dawna prezentuje się dobrze. A gdybyśmy nawet przegrali, to i tak pozostaniemy faworytami do zdobycia tytułu. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek zostaną nam dwa punkty przewagi.
Nie denerwują Pana opinie, że to Wisła ma najlepszych w Polsce piłkarzy?
- A dlaczego miałyby denerwować? Wisła graczy rzeczywiście ma znakomitych, o klasie bardzo zbliżonej do zawodników Legii. Jednak jako drużyna to my prezentowaliśmy się na wiosnę do tej pory zdecydowanie najlepiej.
Z Warszawy wyjechaliście w wielkiej tajemnicy już w poniedziałek.
- Nie było tajemnicy. Mogliśmy wyjechać we wtorek, ale tak przynajmniej mamy cały dzień na spokojne treningi. W Warszawie zawodnicy byliby przez cały czas pod presją kibiców, rodzin i dziennikarzy. Tajemnic nie mamy. Mieszkamy w małej miejscowości pod Krakowem. Gdybym pamiętał nazwę, tobym ją podał. Niestety, nie pamiętam.
Oba zespoły do meczu sezonu przystąpią osłabione.
- Bardzo żałuję, że nie mogą zagrać Bartek Karwan i Sylwek Czereszewski, ale gdyby siła Legii opierała się tylko na dwóch zawodnikach, to nasza sytuacja nie byłaby dobra. Naszą siłą jest drużyna jako całość. Wiem, że w Wiśle mogą z powodu kontuzji nie zagrać Mirosław Szymkowiak, Mauro Cantoro i Maciej Żurawski. Gdyby tak się stało, wcale jednak bym z tego się nie cieszył. Brak tylu dobrych zawodników byłby ze szkodą dla widowiska. A kibice zasłużyli, by w meczu sezonu zagrali wszyscy najlepsi piłkarze.
Najwięcej goli dla Wisły strzela Żurawski, najskuteczniejszy w Legii jest Cezary Kucharski. Którego z nich należy uznać za bardziej pożytecznego?
- Dla każdego z nich mam wiele uznania. Na wiosnę najlepszym napastnikiem polskiej ligi jest na pewno Żurawski. Świadczy o tym liczba zdobywanych goli i zdecydowane prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych. Ale, gdybym miał wskazać najlepszego w tej chwili piłkarza ligi, to powiedziałbym, że jest nim Kucharski.
W czym Legia jest lepsza od Wisły, a pod jakim względem Wisła góruje nad Legią?
- Może krakowianie mają w tej chwili trochę silniejszy atak, my może nieznacznie lepszą obronę. Ale nie w tym rzecz, bo siły są tak wyrównane, że wszystko się zmienia w zależności od sytuacji na boisku. Zadecyduje większa determinacja, która z drużyn lepiej powalczy. Z drugiej strony mówi się tylko o meczu Wisły z Legią, a moim zdaniem szans na mistrzostwo nie straciła jeszcze Amica.
Czy bierze Pan pod uwagę możliwość porażki w Krakowie?
- Wszyscy zastanawiają się, co może się wydarzyć, jak wygramy, zremisujemy albo przegramy. A ja takich dywagacji nie lubię. Najpierw trenerzy obydwu drużyn ustalą składy, potem zagramy i jak już zostanie ustalony wynik, to możemy zacząć się zastanawiać. Co będzie, to będzie. O tym potem.
Spodziewa się Pan ataku Wisły od pierwszej minuty?
- Wisła każdy mecz gra ofensywnie, więc tak powinno być i tym razem. To dla nas szansa. My przecież jesteśmy dobrzy w grze z kontry.
Czy na ten mecz przygotowuje Pan jakąś niespodziankę? Na przykład występ tylko jednego zawodnika w ataku?
- Nie ma szans. Nie możemy ustawić się w obronie i czekać na to, co zrobią rywale. Legia tak grać nie umie. W naturze tej drużyny leży gra ofensywna. W tym ustawieniu co do tej pory nie tylko zwyciężaliśmy, od 17 meczów ligowych nie zaznaliśmy porażki.
W ostatniej kolejce Wisła wysoko pokonała Polonię, a Legia z wielkim trudem uporała się z Pogonią...
- Nasi rywale zaprezentowali się bardzo dobrze, my trochę słabiej, ale to o niczym nie świadczy. Gramy teraz pod presją, wiedząc, że w żadnym meczu nie możemy tracić punktów. Akurat poza tym jednym, dzisiejszym przypadkiem. W Krakowie to Wisła będzie musiała zwyciężyć. Tym razem to oni zagrają pod presją, a my możemy mieć trochę spokoju.
Jak wygląda Wasz dzień przed najważniejszym spotkaniem sezonu?
- Obiad, odprawa przed treningiem, trening, kolacja, a potem dobranoc. W środę to samo, z tą tylko różnicą, że zamiast trenować, zagramy ligowe spotkanie.
Nie macie w planach jakiegoś seansu wideo?
- Już oglądaliśmy mecz Wisły z Polonią. Podczas zgrupowania nie mieliśmy w planach żadnych seansów. Nudno byłoby oglądać ciągle to samo. Zawodnicy znają się przecież znakomicie. Zagrają ci sami, z którymi zmierzyliśmy się przed miesiącem. Nie ma szans, żeby nas czymś zaskoczyli.
- W Jugosławii grałem nawet ważniejsze spotkania, ale w Polsce chyba bardziej istotnego jeszcze nie było. Mecz z Wisłą może decydować o wszystkim. Zwłaszcza, jeżeli wygramy, bo wtedy będziemy mieć zagwarantowane mistrzostwo.
Jest Pan zdenerwowany?
- Nie, a dlaczego? Na pewno wszyscy troszeczkę jesteśmy podekscytowani, ale to normalne w takich przypadkach. Taki już jest sport, że niektórym wydarzeniom towarzyszą większe emocje. Czekamy spokojnie na to, co się wydarzy, bo mamy ku temu podstawy. Dawno nie przegraliśmy, zespół od dawna prezentuje się dobrze. A gdybyśmy nawet przegrali, to i tak pozostaniemy faworytami do zdobycia tytułu. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek zostaną nam dwa punkty przewagi.
Nie denerwują Pana opinie, że to Wisła ma najlepszych w Polsce piłkarzy?
- A dlaczego miałyby denerwować? Wisła graczy rzeczywiście ma znakomitych, o klasie bardzo zbliżonej do zawodników Legii. Jednak jako drużyna to my prezentowaliśmy się na wiosnę do tej pory zdecydowanie najlepiej.
Z Warszawy wyjechaliście w wielkiej tajemnicy już w poniedziałek.
- Nie było tajemnicy. Mogliśmy wyjechać we wtorek, ale tak przynajmniej mamy cały dzień na spokojne treningi. W Warszawie zawodnicy byliby przez cały czas pod presją kibiców, rodzin i dziennikarzy. Tajemnic nie mamy. Mieszkamy w małej miejscowości pod Krakowem. Gdybym pamiętał nazwę, tobym ją podał. Niestety, nie pamiętam.
Oba zespoły do meczu sezonu przystąpią osłabione.
- Bardzo żałuję, że nie mogą zagrać Bartek Karwan i Sylwek Czereszewski, ale gdyby siła Legii opierała się tylko na dwóch zawodnikach, to nasza sytuacja nie byłaby dobra. Naszą siłą jest drużyna jako całość. Wiem, że w Wiśle mogą z powodu kontuzji nie zagrać Mirosław Szymkowiak, Mauro Cantoro i Maciej Żurawski. Gdyby tak się stało, wcale jednak bym z tego się nie cieszył. Brak tylu dobrych zawodników byłby ze szkodą dla widowiska. A kibice zasłużyli, by w meczu sezonu zagrali wszyscy najlepsi piłkarze.
Najwięcej goli dla Wisły strzela Żurawski, najskuteczniejszy w Legii jest Cezary Kucharski. Którego z nich należy uznać za bardziej pożytecznego?
- Dla każdego z nich mam wiele uznania. Na wiosnę najlepszym napastnikiem polskiej ligi jest na pewno Żurawski. Świadczy o tym liczba zdobywanych goli i zdecydowane prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych. Ale, gdybym miał wskazać najlepszego w tej chwili piłkarza ligi, to powiedziałbym, że jest nim Kucharski.
W czym Legia jest lepsza od Wisły, a pod jakim względem Wisła góruje nad Legią?
- Może krakowianie mają w tej chwili trochę silniejszy atak, my może nieznacznie lepszą obronę. Ale nie w tym rzecz, bo siły są tak wyrównane, że wszystko się zmienia w zależności od sytuacji na boisku. Zadecyduje większa determinacja, która z drużyn lepiej powalczy. Z drugiej strony mówi się tylko o meczu Wisły z Legią, a moim zdaniem szans na mistrzostwo nie straciła jeszcze Amica.
Czy bierze Pan pod uwagę możliwość porażki w Krakowie?
- Wszyscy zastanawiają się, co może się wydarzyć, jak wygramy, zremisujemy albo przegramy. A ja takich dywagacji nie lubię. Najpierw trenerzy obydwu drużyn ustalą składy, potem zagramy i jak już zostanie ustalony wynik, to możemy zacząć się zastanawiać. Co będzie, to będzie. O tym potem.
Spodziewa się Pan ataku Wisły od pierwszej minuty?
- Wisła każdy mecz gra ofensywnie, więc tak powinno być i tym razem. To dla nas szansa. My przecież jesteśmy dobrzy w grze z kontry.
Czy na ten mecz przygotowuje Pan jakąś niespodziankę? Na przykład występ tylko jednego zawodnika w ataku?
- Nie ma szans. Nie możemy ustawić się w obronie i czekać na to, co zrobią rywale. Legia tak grać nie umie. W naturze tej drużyny leży gra ofensywna. W tym ustawieniu co do tej pory nie tylko zwyciężaliśmy, od 17 meczów ligowych nie zaznaliśmy porażki.
W ostatniej kolejce Wisła wysoko pokonała Polonię, a Legia z wielkim trudem uporała się z Pogonią...
- Nasi rywale zaprezentowali się bardzo dobrze, my trochę słabiej, ale to o niczym nie świadczy. Gramy teraz pod presją, wiedząc, że w żadnym meczu nie możemy tracić punktów. Akurat poza tym jednym, dzisiejszym przypadkiem. W Krakowie to Wisła będzie musiała zwyciężyć. Tym razem to oni zagrają pod presją, a my możemy mieć trochę spokoju.
Jak wygląda Wasz dzień przed najważniejszym spotkaniem sezonu?
- Obiad, odprawa przed treningiem, trening, kolacja, a potem dobranoc. W środę to samo, z tą tylko różnicą, że zamiast trenować, zagramy ligowe spotkanie.
Nie macie w planach jakiegoś seansu wideo?
- Już oglądaliśmy mecz Wisły z Polonią. Podczas zgrupowania nie mieliśmy w planach żadnych seansów. Nudno byłoby oglądać ciągle to samo. Zawodnicy znają się przecież znakomicie. Zagrają ci sami, z którymi zmierzyliśmy się przed miesiącem. Nie ma szans, żeby nas czymś zaskoczyli.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.