Nowe powietrze nad Łazienkowską
04.04.2019 16:20
Mistrzowie Polski po raz drugi trenowali pod wodzą Aleksandara Vukovicia. Jednostkę na boisku mieli jednak tylko zawodnicy, którzy nie pojawili się w wyjściowym składzie na spotkanie z Jagiellonią. Grający mieli w tym czasie odnowę biologiczną. Na murawie pojawiło się jednak czterech bramkarzy: mający krótsze zajęcia Radosław Cierzniak, Arkadiusz Malarz, Cezary Miszta oraz Radosław Majecki. Ostatni pracował głównie indywidualnie, co jest pokłosiem ostatniego urazu. Golkiperami opiekowali się Krzysztof Dowhań oraz pomagający mu Marcin Muszyński będący na co dzień kierownikiem rezerw.
Legioniści trenowali przez blisko 1,5-godziny. Nastroje były dobre i trudno było oprzeć się wrażeniu, że nad Łazienkowską pojawiło się nowe powietrze. Swoje zrobiła wygrana, ale też decyzje z początku tygodnia. Cały klub odetchnął i złapał oddech na pozostałą część sezonu. "Wojskowi" w trakcie zajęć pracowali nad schematami rozgrywania akcji, jak i utrzymaniem piłki. - Jeśli dobrze, kierunkowo przyjmiecie piłkę, możecie od razu dobrze dośrodkować - instruował dogrywających Marek Saganowski, asystent Vukovicia. Nie było krzyków, ale zachęty. - Więcej jakości, pokażcie więcej jakości - słyszeli zawodnicy od sztabu szkoleniowego.
Zajęcia zakończyła gierka na skróconym polu gry, które z czasem zostało rozszerzone. W serii trzech małych meczów, najbardziej wyróżnił się wszędobylski Mateusz Praszelik. Młody pomocnik schodził z boiska z uśmiechem na ustach, ale nie mogło być inaczej po zdobyciu czterech bramek. Dwa trafienia dorzucił również Sandro Kulenović. W drugiej ekipie gola strzelił zaś Salvador Agra, który było dość aktywny, ale mało efektywny. Portugalczyk ponownie miał problemy ze skutecznością. Patrząc na wcześniejsze ćwiczenia, sztab szkoleniowy zamierza pracować z mistrzami Polski nad wykończeniem akcji. Na ostatnim etapie zajęć, składy wyglądały następująco:
Zieloni: Miszta - Stolarski, Astiz, Praszelik, Nagy, Kulenović
Pomarańczowi: Malarz - Cafu, Medeiros, Karbownik, Agra, Radović
Lepsza okazała się ekipa "zielonych", którą prowadził do wygranej wspomniany Praszelik. Warto odnotować, że na pełnych obrotach ćwiczył już Dominik Nagy, który nie bał się gry w kontakcie i nie widać po nim śladów kontuzji odniesionej w meczu reprezentacji. Skrzydłowy miał również gości z Węgier. - Trudny mamy język, prawda? Nagy śmiał się do słyszących konwersację, ale nastroje dopisywały w całej drużynie. Nie można było nie mieć wrażenia, że klub zmienił się na dobre, gdy stres zaczął odchodzić w siną dal.
Kolejny trening zaplanowano na piątek. W niedzielę mistrzowie Polski zmierzą się o godzinie 18:00 w Zabrzu z miejscowym Górnikiem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.