Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii po meczu z Brondby IF - Skuteczna i szczęśliwa obrona wyniku

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: Legia.Net

17.08.2024 21:50

(akt. 17.08.2024 21:55)

W czwartek Legia w rewanżowym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy zremisowała u siebie z Brondby IF 1:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,37 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po czwartkowym spotkaniu Legii z Brondby pojawiało się wiele głosów krytykujących styl, którym ''Wojskowi'' zatrzymali Duńczyków w spotkaniu przy Łazienkowskiej. Przyjezdni gonili wynik. Legia, mając jednobramkową zaliczkę z pierwszego meczu, do rewanżu podchodziła z ''pole position''. Mogłoby się wydawać, że gospodarze grą bez piłki proszą się o kłopoty, lecz robili to z dużą koncentracją. Napędzone Brondby, szczególnie w pierwszej połowie, było często po prostu zmuszone do oddawania strzałów zza pola karnego. Rywale z łatwością wymieniali kolejne podania, długo utrzymywali się przy piłce, ale większego pożytku z tego nie było. Ale słowa krytyki należą się legionistom za to, że nie potrafili utrzymać się przy piłce, że z trudem wymieniali trzy celne podania z rzędu. Piłkarze Goncalo Feiozdobyli bramkę ze stałego fragmentu gry, co jeszcze nie tak dawno było rzadkością. Warto jednak zaznaczyć, że była to pierwsza groźna akcja Legii — a był to czas doliczony do pierwszej połowy spotkania. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej, było kilka kontrataków, które mogły zakończyć się golem, ale brakowało skutecznego wykończenia. Legioniści zneutralizowali grę gości, dzięki czemu zespół z Warszawy już piąty raz z rzędu awansował do fazy play-off eliminacji europejskich pucharów.

Kacper Tobiasz 9 (8,22 - ocena Czytelników) - "Tobi" od razu poczuł atmosferę i temperaturę tego spotkania, a z każdą kolejną interwencją tylko się nakręcał. Pierwszą świetną paradą wykazał się w 5. minucie, kiedy Sebastian Sebulonsen posłał precyzyjne uderzenie przy słupku. Natomiast kilkadziesiąt sekund później bramkarz warszawiaków bardzo trzeźwo przeciął dośrodkowanie niebiesko-żółtych. Potem raz za razem popisywał się kolejnymi udanymi obronami, a szczególnie imponująca była ta z 33. minuty, kiedy złożył się w pozycję pajacyka i w stylu Artura Boruca zatrzymał mocne uderzenie. Bardzo ważna była również interwencja z końcówki spotkania, gdzie wybronił groźny strzał z około 10. metrów. Do perfekcyjnego występu zabrakło tylko obronionej jedenastki. Tobiaszowi nie pomógł nawet charakterystyczny rzut okiem na instrukcję przyklejoną do bidonu, gdyżDaniel Wassuderzył sprytnie w sam środek bramki. W sumie Kacper miał skuteczność interwencji na poziomie 83 procent. Wychowanek Legii ostatnio przezwyciężył gorszy moment, a teraz może cieszyć z kapitalnego występu.

Radovan Pankov – 7 (6,95) - Kolejny solidny występ, zasłużył na słowa pochwały. Waleczny Serb grał solidnie w defensywie i jeszcze dołożył dso tego niezwykle cenne trafienie - na wagę awansu. W końcówce pierwszej połowy Pankov po wrzutce Vinagre głową skierował piłkę do bramki, mając na sobie ''plecak'' w postaci przyklejonego rywala. Poza tym przez cały mecz spokojnie rozgrywał piłkę oraz był niezwykle aktywny. Defensor miał futbolówkę przy nodze łącznie 52 razy oraz może się pochwalić 78-procentową skutecznością podań z tej rywalizacji. Wygrał 4 z 5 pojedynków z rywalami, podawał z 80 procentową skutecznością.

Rafał Augustyniak 7 (5,85) - Augustyniak miał ręce i nogi pełne roboty, bo wielokrotnie był zmuszony naprawiać błędy grającego przed sobą Goncalvesa. Stąd też pojawiło się kilka dalszych wyjść ''Augusta'', w tym to z 10. minuty, gdzie przechwycił piłkę i przy okazji mógł rozpocząć groźny atak Legii, lecz Luquinhas nie opanował piłki. Nie ma  wątpliwości, że 30-latek udźwignął ciężar tego spotkania i razem z Pankovem wyraźnie utrudniali życie piłkarzom Duńczykom. W ciągu całego meczu Augustyniak zaliczył sześć ważnych interwencji odcinających od piłki rywala. Podawał z 84 procentową skutecznością, wygrał 11 z 14 pojedynków, miał 9 przechwytów!

Sergio Barcia 4 (4,78) - Niby grał spokojnie, ale popełnił trzy błędy które mogły skończyć się dla zespołu źle. To właśnie Barcia w niefortunny sposób sprokurował rzut karny – trzymając rywala za koszulkę, unieruchomił swoją rękę i został w nią trafiony piłką. Tempo podejmowania decyzji zdecydowanie za wolne, co nieraz w ogólnym rozrachunku mogło skończyć się stratą gola. Trafił w twarz Yoito Suzukiego w polu karnym, ale na szczęście sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Niepotrzebnie łapał rywala za koszulkę w polu karnym - zrobił to kilka razy. W dobie VAR to proszenie się o kłopoty. Nieco lepiej było w drugiej połowie. Pochwalić należy go za interwencję gdy odbił nogą piłkę lecącą w kierunku bramki. To jednak drobiazg, który nie zamazuje słabsze gry obrońcy w całym spotkaniu. Podawał dokładnie - z 91 procentową skutecznością, ale miał aż 6 strat w tym 4 na własnej połowie.  

Paweł Wszołek – 5 (4,77) - Nie był to dla niego łatwy mecz, bowiem gdy tylko dostawał piłkę, był przeważnie mocno osamotniony. Z tego powodu Wszołek miał zaledwie dwa dośrodkowania i żadne z nich nie było celne. Niemniej to właśnie ''Wszołi'' w jednej z akcji, w której i tak nie miał do kogo podać, dzięki inteligentnej ''zastawce'' został sfaulowany, co przyniosło rzut wolny, z którego potem padła bramka. Ponadto w miarę wpasował się do obrazu gry, starał się wspierać drużynę w defensywie, ale miał sporo strat - 13 z czego 7 na własnej połowie. Ale zaliczył też 7 odbiorów. Podawał z 62 procentową skutecznością - 16 z 26 podań dotarło do adresata.

Ruben Vinagre 7 (6,01) - Portugalczyk niejednokrotnie imponował swoim doświadczeniem oraz wyczuciem. Potrafił się utrzymać przy piłce, był aktywny w destrukcji i to właśnie on w głównej mierze napędzał nieliczne ataki legionistów, a co ważniejsze nie bał się wchodzić w dryblingi. Po jego dograniu z rzutu wolnego piłka znalazła się na głowie Pankova, a nie było to jego jedyne dobre zagranie w tym meczu. Wygrał 10 z 15 pojedynków, miał 100 procent udanych dryblingów - 3 na 3. Coraz bardziej zaczynają się potwierdzać przedsezonowe wypowiedzi Goncalo Feio chwalące umiejętności Vinagre, zresztą to portugalski szkoleniowiec był za sprowadzaniem swojego rodaka do Warszawy. Nie bał się ryzykownych zagrań przez co miał 12 strat w tym 8 na własnej połowie ale zwykle z dala od własnego pola karnego.

Bartosz Kapustka 6 (5,21) - "Kapi" zdecydowanie lepiej będzie wspominał spotkanie w Danii, gdzie przyczynił się do zwycięstwa. W Warszawie jego gra była już zdecydowanie mniej wyrazista, choć nie unikał piłki i momentami próbował wziąć na siebie ciężar gry, często wdawał się w siłowe pojedynki. Lepiej wyglądał w drugiej odsłonie, kiedy było większe pole do popisu dla technicznych graczy Legii. W 66. minucie świetnie odebrał piłkę i przy pomocy Wszołka znalazł się z futbolówką w polu karnym, zagrał do Guala, lecz uderzenie Hiszpana zostało zblokowane. Podawał z 69 procentową skutecznością, wygrał 12 z 22 pojedynków z rywalami, miał przechwytów, odbierał piłkę 13 razy w tym 4 razy na połowie rywala. 

Claude Goncalves - 4 (3,75) - Niepewny występ Portugalczyka, który od początku, zamiast skupić się na rozrzucaniu piłki na boki boiska, czy napędzaniu akcji, na siłę zwalniał grę, a przy minimalnych kontaktach z rywalami szukał upadku. Niestety trochę wyłączył w ten sposób czułość sędziego, bo o ile przy dwóch pierwszych sytuacjach wymusił faul, to często przy kolejnych, gwizdek sędziego milczał. Zdarzało mu się gubić krycie, ale najgorsze, że znów tracił piłkę w strefie, w której absolutnie nie może tego robić. Raz na pograniczu faulu starł się w polu karnym — była minimalna nakładka, sędzia został wezwany do monitora, by obejrzeć sytuację, ale na szczęście uznał, że kontakt nie miał wpływu na przebieg akcji. Koledzy nie pokazywali mu się do gry, tym samym nie ułatwiając zadania. Wygrał 8 z 15 pojedynków, miał 9 strat w tym 7 na własnej połowie.

Luquinhas 6 (6,24) - Był to występ, który trzeba podzielić na dwie połowy. W pierwszej Luquinhas był niewidoczny, brakowało mu wolnej przestrzeni, którą przecież tak uwielbia. W drugiej gdy ona się już pojawiła, zaczął coraz częściej być widoczny, wykreował parę sytuacji i jak to ''Luqi'' – przez swój spryt był faulowany, dzięki czemu wypracował zespołowi trzy rzuty wolne. Raz dobrze uderzył na bramkę, ale obrońcy zdołali zmienić tor lotu piłki, po faulu na nim Sean Kleber został ukarany żółtą kartką. Podawał z 50-procentową skutecznością, wygrał 11 z 17 pojedynków, miał 9 strat i 4 odbiory. Słaba pierwsza połowa mecz, niezła druga. W sumie więc nota wyjściowa.

Tomas Pekhart 4 (3,82) - 0 strzałów... Ta liczba mówi sama za siebie. Pekhart jest napastnikiem, który żyje z podań kolegów, a ich w tym meczu praktycznie nie było. Kilka razy wracał się do strefy obronnej i pomagał kolegom w defensywie. Miał tylko 20 kontaktów z piłką z czego 7 było udanych. Podawał tylko 5 razy z czego 4 celnie. Wygrał 3 z 6 pojedynków, miał 2 straty i 2 odbiory. Podobnie jak w Kopenhadze zszedł z boiska po godzinie gry, z tym że w Danii doczekał się podania i zamienił je na gola. 

Marc Gual – 4 (3,41) - Nie miał nawet jednej okazji na pokazanie swojego charakterystycznego zwodu na zamach. W 4. minucie miał szanse na dobre dogranie, ale za bardzo przedłużył dośrodkowanie. W jego grze było dużo niedokładności, chaosu, niechlujności. Po wyjściu z szatni na drugą odsłonę wraz z drużyną nieco się rozkręcił, aczkolwiek często podawał niecelnie. Oddał zaledwie jedno uderzenie, ale trafił piłką rywala w krocze. Był to bardzo niemrawy występ hiszpańskiego snajpera. Tylko 33 procent kontaktów z piłką miał udanych, wygrał ledwie 3 z 10 pojedynków.

Blaz Kramer – 6 (5,48) - Wszedł w miejsce Pekharta na nieco podmęczonego rywala i w ciągu półgodzinnego występu kilka razy ruszył z piłką do przodu po tym jak wywalczył piłkę w środkowej strefie. Oddał jedno niecelne uderzenie, wprowadził trochę świeżej krwi, ale nie było to tak spektakularne wejście jak w Kopenhadze. Niemniej doceniamy waleczność, który w 30 minut zdołał stoczyć 18 pojedynków z rywalami, wygrał połowę z nich. Miał 31 kontaktów z piłką, czyli więcej niż Pekhart przez godzinę, a grał dwa razy krócej.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali Kacpra Tobiasza.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.22 Kacper Tobiasz

6.95 Radovan Pankov

6.24 Luquinhas

6.01 Ruben Vinagre

5.85 Rafał Augustyniak

5.48 Blaz Kramer

5.21 Bartosz Kapustka

4.78 Sergio Barcia

4.77 Paweł Wszołek

3.82 Tomas Pekhart

3.75 Claude Goncalves

3.41 Marc Gual

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.