Oceny piłkarzy Legii za mecz z Atromitosem - moc w środku pola
16.08.2019 19:30
Gra zespołu 7 (6,05 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po zwycięstwie w gorących Atenach media wreszcie zauważyły, że legioniści mieli za rywala czwartą drużynę z ligi dużo wyżej notowanej niż nasza, a nie zbieraninę kelnerów z okolicznych tawern. Zwycięstwo w tym dwumeczu cieszy tym bardziej, że „Wojskowi” w obu meczach zdecydowanie dominowali, tworząc sobie wielokrotnie więcej sytuacji podbramkowych niż Atromitos i awansowali do kolejnej rundy w pełni zasłużenie. Co ciekawe, w zwycięskim meczu w Atenach Grecy mieli nieco więcej szans na strzelenie gola niż w remisowym spotkaniu w Warszawie, choć niemal wyłącznie po stałych fragmentach gry. A legioniści mieli nieco mniej okazji do zdobycia bramki, ale za to w odróżnieniu od meczu sprzed tygodnia wreszcie wykazali się skutecznością i dwukrotnie trafili do siatki. Aleksandar Vuković dokonał zmian w składzie, koniecznych ze względu na kontuzje Domagoja Antolicia i Arvydasa Novikovasa. I obie te zmiany były trafione, bo Cafu zaczął akcję dającą pierwszego gola, a Paweł Stolarski ją wykończył. Dobrze też trener Legii reagował na sytuację na boisku ściągając z niego w odpowiednim momencie zagrożonego drugą żółtą kartką i niespecjalnie radzącego sobie z Manoussosem Luisa Rochę, dobrym pomysłem było też odcięcie od wyprowadzania piłki Madsona. Znów na duże pochwały zasługuje gra defensywy, może z wyjątkiem wspomnianego wyżej Portugalczyka, ale należy też zauważyć, że najczęściej akcje Greków były przerywane już w środku polka przez świetnie grającą trójkę środkowych pomocników Legii. Cafu, Andre Martins i Walerian Gwilia nie tylko całkowicie zneutralizowali pomocników Atromitosu, ale też bardzo umiejętnie konstruowali ataki, rozgrywali, włączali się do akcji ofensywnych i posyłali dobre podania w pole karne. Dość powiedzieć, że akcję przy pierwszej bramce zaczął świetnym dryblingiem Cafu, a Gwilia miał asystę, do tego Gruzin sam zdobył drugiego gola. Bardzo dobrze funkcjonowało też prawe skrzydło Legii, zdecydowanie gorzej lewe i to zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, a na szpicy znów ogromne problemy z trafieniem w bramkę miał Sandro Kulenović. Generalnie legioniści zagrali na podobnym poziomie jak w Warszawie, tylko skuteczniej, czyli dokładnie tak, jak apelowaliśmy w podsumowaniu ocen za mecz sprzed tygodnia. Awans do ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Europy w pełni zasłużony, legioniści w tych rozgrywkach w sześciu meczach nie stracili jeszcze gola. Do upragnionej fazy grupowej jednak wciąż jest daleko, bo przed wicemistrzami Polski dwumecz z Rangers FC. Nie ma co ukrywać, że dość wyraźnymi faworytami tej konfrontacji są Szkoci, mający między innymi w składzie takich weteranów jak Jermaine Defoe i Steven Davies, którzy mają razem ponad osiemset występów w angielskiej Premier League. Choć legioniści zagrali naprawdę dobry dwumecz z Atromitosem, to z Rangersami będą z pewnością musieli zagrać jeszcze lepiej, by awansować do kolejnej fazy rozgrywek.
Radosław Majecki 6 (5,59 - ocena Czytelników). Tym razem bramkarz Legii miał więcej pracy niż w poprzednim meczu. W końcówce pierwszej połowy wyjściem z bramki i skróceniem kąta odciął Velliosowi możliwość oddania strzału, wcześniej po centrostrzale z rzutu wolnego uratowała go poprzeczka. W drugiej części meczu raz bronił niezbyt silny strzał z dystansu, a w końcówce znakomicie obronił uderzenie po zamieszaniu po stałym fragmencie gry. Dobry mecz bramkarza Legii, który nie miał wiele pracy, ale koncentrację zachowywał od pierwszej do ostatniej minuty.
Paweł Stolarski 8 (7,18). Tak to niejednokrotnie w futbolu bywa, że piłkarz pojawia się w składzie wskutek kontuzji kolegi i zostaje jednym z bohaterów meczu. Początku spotkania nie miał bardzo udanego, trzy niedokładne podania i faul przy linii bocznej, ale potem zaczął grać jak natchniony. Bardzo ważny pierwszy gol po precyzyjnym strzale w długi róg w zasadzie zadecydował o losach meczu. Pamiętajmy, że boczni obrońcy bardzo rzadko zdobywają bramki, bo grają w takich sektorach, że nie mają okazji na dochodzenie do strzałów - środkowy pomocnik może uderzyć z dystansu, stoper strzelić głową po stałym fragmencie gry, a boczny obrońca nawet w ofensywie przeważnie gra blisko linii bocznej, skąd strzałów się nie oddaje. Gol uskrzydlił go, bo od tej pory zaczął kapitalnie grać w defensywie, tuż przed końcem pierwszej połowy uratował Legię od straty gola, nieco wcześniej zablokował strzał. Do końca meczu zresztą dzięki Stolarskiemu Legii nie groziło żadne niebezpieczeństwo z jej prawej strony. Również po zmianie stron prawy obrońca Legii podłączał się do akcji ofensywnych, raz dobrze dośrodkował, wywalczył jeden rzut rożny, wreszcie w końcówce meczu zagrał znakomite otwierające długie podanie do Kulenovicia, po którym gola mógł strzelić Carlitos. W drugiej połowie miał tylko jedną poważną stratę w ofensywie, po której była groźba kontrataku. Znakomity mecz Stolarskiego, z całą pewnością jednego z najlepszych piłkarzy na boisku.
Igor Lewczuk 7 (6,88). Kolejny mecz w którym Lewczuk jest bezbłędny w defensywie, inna sprawa, że nauczeni doświadczeniami z Warszawy Grecy omijali najczęściej broniony przez niego sektor i starali się atakować swoją prawą stroną. Raz tylko można było przyczepić się do krycia w polu karnym po dośrodkowaniu właśnie z prawej strony, ale legionista na tyle mocno naciskał na przeciwnika, że nie był on w stanie oddać celnego strzału. Od kiedy Lewczuk wskoczył do składu na środek obrony Legia nie straciła gola i nie ma w tym żadnego przypadku.
Artur Jędrzejczyk 7 (6,94). W pierwszej części meczu raz pozwolił rywalowi na dośrodkowanie z lewej strony i raz nie zablokował strzału. Pracy miał jednak sporo, bo duże kłopoty na lewej obronie miał Luis Rocha i trzeba było Portugalczyka asekurować. Po godzinie gry przeszedł z konieczności na lewą obronę i o ile do akcji ofensywnych się nie włączał, to w defensywie zamknął lukę po lewej stronie - od tej pory żaden z rywali już przebić się przez defensywę Legii nie zdołał. Jak zwykle imponował w powietrznych pojedynkach, również w doliczonym czasie gry, gdy dwa razy wybijał piłkę głową z pola karnego. Kolejny dobry mecz „Jędzy”.
Luis Rocha 4 (5,44). Na początku dwa razy poradził sobie w defensywie z rywalem, ale z minuty na minutę prezentował się coraz gorzej. Manoussos przechodził jego stroną, groźnie dośrodkowywał, a Portugalczyk nie znajdował żadnego sposobu zgodnego z przepisami na powstrzymanie doświadczonego Greka, w związku z czym raz za razem faulował i szybko zarobił żółtą kartkę. Ponieważ do końca pierwszej połowy i na początku drugiej nadal popełniał błędy i faulował, Aleksandar Vuković nie miał wyjścia i musiał zdjąć Rochę z boiska, by Legia dograła mecz w jedenastu. Słabo też prezentował się Portugalczyk w ofensywie, zazwyczaj tracił piłkę w dryblingu albo niecelnie dośrodkowywał, oddał też jeden nieudany strzał. Generalnie był to słaby występ Rochy.
Andre Martins 7 (6,86).Tradycyjnie dobrze grał w defensywie i dobrze operował piłką. Mógł mieć asystę już na początku meczu, gdy znakomitym podaniem obsłużył Luquinhasa, od wyprowadzenia przez niego piłki zaczęła się też akcja, która dała Legii drugiego gola. Nie błyszczał może tak jak w Warszawie, gdy zupełnie zdominował środek pola, ale grał bardzo rozważnie i odpowiedzialnie, unikając strat i niedokładności. Solidny występ Portugalczyka, choć tym razem to nie on był pierwszoplanową postacią meczu.
Cafu 7 (7,50). Portugalczyk powraca po kontuzji w dobrej formie. Podobnie jak Domagoj Antolić w Warszawie bardzo skutecznie prezentował się przez cały mecz w destrukcji, różnica jednak była taka, że dołożył do tego kilka udanych zagrań w ofensywie, w tym tą najważniejszą wspaniałą akcję w 29. minucie po której padł pierwszy gol. Widać było niekiedy po nim brak ogrania, miał kilka strat i nieudanych dryblingów, ale nie ma się co dziwić, bo przerwę miał naprawdę długą, Dobry mecz Portugalczyka, jest spora szansa, że po wejściu w rytm meczowy będzie grał jeszcze lepiej.
Walerian Gwilia 8 (7,36). Bramka i asysta, czyli to, czego wymaga się od rozgrywającego, do tego kilka bardzo dobrych rozegrań piłki w polu karnym, kilka niezłych dośrodkowań, również w końcówce meczu, gdy był przesunięty na bok pomocy. Gol do tego był bardzo ładny, bo Gruzin uderzał z powietrza w niełatwej sytuacji. Można znów nieco ponarzekać na słabo wykonywane stałe fragmenty gry z wyjątkiem jednego rzutu rożnego w pierwszej połowie, dwie niewykorzystane sytuacje, dwa nieudane dryblingi i jedną stratę na kontrę pod koniec pierwszej części meczu. Jeśli jednak piłkarz ofensywny bierze na siebie ciężar gry, to takie straty i nieudane zagrania też mieć musi, nawet najlepsi piłkarze na świecie nie każdą akcję kończą golem lub asystą. Bardzo dobry mecz Gwilii, najlepszy w barwach Legii, widać że Gruzin dość szybko odnalazł się w stołecznym zespole i pełni w nim coraz ważniejszą rolę.
Marko Vesović 7 (6,60).Jeśli chodzi o grę ofensywną, to Czarnogórzec słabo wszedł w mecz, sporo piłek przez pierwsze pół godziny stracił. Dopiero pod koniec pierwszej części spotkania błysnął wspaniałym rajdem, gdy ograł aż trzech piłkarzy Atromitosu, którzy musieli go zatrzymać faulem tuż przed polem karnym. Równie imponująco zaczął drugą część meczu, gdy po jego znakomitym dośrodkowaniu padł drugi gol dla Legii. Poza tymi dwoma akcjami niewiele miał udanych zagrań w ofensywie, za to kapitalnie bronił. Jego odbiory, przechwyty, waleczność i skuteczność gry w destrukcji spowodowały, że prawa strona Legii na której grali Stolarski i Vesović była dla Greków nie do sforsowania. Byliśmy nieco zaskoczeni, że tak wcześnie opuścił boisko, ale Czarnogórzec gra od początku sezonu dużo, więc przy wygranym już dwumeczu można było mu dać odpocząć.
Luquinhas 5 (6,52). Na tle dobrze współpracującego środka pola i aktywnej prawej strony, lewa strona Legii zaprezentowała się dość słabo, zarówno w ofensywie, jak i w destrukcji. Nisko oceniliśmy z tego powodu Luisa Rochę, ale w tym meczu również i Luquinhas zasłużył na niewiele wyższą notę. Aktywny był przede wszystkim w pierwszej połowie, gdy najpierw zmarnował stuprocentową sytuację złym przyjęciem piłki, a potem dośrodkował doskonale do Gwilii i to samo zrobił Gruzin. Kilka razy dobrze wyprowadził piłkę, ale też znacznie więcej miał nieudanych prób dryblingów. W drugiej części meczu był prawie niewidoczny i naszym zdaniem Brazylijczyk kwalifikował się do zmiany już po godzinie gry, niespecjalnie też pomagał Rochy w defensywie. Ostatecznie został jeszcze na boisku przez kolejne niemal dwadzieścia minut, przez które nie obejrzeliśmy z jego strony ani jednego ciekawego zagrania. Mocno przeciętny występ Luquinhasa.
Sandro Kulenović 5 (4,92). O ile za mecz w Warszawie oceniliśmy Chorwata bardzo nisko, to za występ w Atenach należy ocenić go nieco wyżej. Przez pierwszą godzinę grał równie nieskutecznie jak tydzień wcześniej, nie wykorzystał w sumie czterech dobrych sytuacji podbramkowych, choć żadna nie była tak klarowna, jak te przy Łazienkowskiej. Potem jednak Kulenović stworzył również dwie stuprocentowe sytuacje kolegom, zagrywając im dokładne piłki ze skrzydła w pole karne, zmarnowali je jednak Gwilia i Carlitos, wywalczył też jeden rzut wolny niedaleko pola karnego. Bardzo natomiast raziły nas straty piłki przez Kulenovicia, a w szczególności powrót z piłką przy nodze spod pola karnego Atromitosu niemal na własną połowę zakończony niedokładnym podaniem do Mateusza Wieteski w 78. minucie. Zdecydowanie lepszy występ niż w Warszawie, wreszcie młody Chorwat oprócz marnowania sytuacji zaczął je też kreować kolegom.
Mateusz Wieteska 6 (4,90). Nie miał zbyt dużo okazji od interwencji, bo przy prowadzeniu Legii dwoma bramkami Grecy najczęściej nie byli w stanie przebić się przez środkową linię pod bramkę legionistów, ale spisał się nieźle. Raz musiał wyekspediować piłkę na oślep po niedokładnym podaniu od Kulenovicia, raz faulował czterdzieści metrów od własnej bramki. Przyzwoity mecz, bez błysku, ale i bez żadnego błędu.
Dominik Nagy 6 (4,30). Trzeba przyznać, że godnie zastąpił Vesovicia w defensywie, bo podobnie jak Czarnogórzec skuteczny i Grecy nadal nie mogli swoją lewą stroną się przebić przez obronę legionistów. W ofensywie bywało różnie, miał kilka dobrych zagrań, po faulu na nim rywal zobaczył żółtą kartkę, ale i kilka strat i niewykorzystaną niezłą sytuację. W sumie zaprezentował się przeciętnie, nieco gorzej od Vesovicia, ale lepiej od Luqinhasa.
Carlitos (4,74) grał za krótko, by go oceniać, ale zmarnował jedną dobrą sytuację po podaniu Kulenovicia.
Najlepszym legionistą środowego meczu w ocenie redaktorów został strzelec pierwszego gola Paweł Stolarski, Czytelnikom najbardziej podobała się gra Cafu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.