Cel zrealizowany. Legia w kolejnej rundzie!
14.08.2019 18:00
16. Balazs Megyeri
28. Spyros Natsos
44. Spyros Risvanis
4. Dimitrios Goutas
3. Alexandros Katranis
15. Madson
70'5. Tal Khila
58'7. Farley Rosa
6. Charilaos Charisis
9. Georgios Manousos
39. Apostolos Vellios
83'
41. Paweł Stolarski
5. Igor Lewczuk
16. Luis Rocha
62'24. Andre Martins
26. Cafu
29. Marko Vesović
68'82. Luquinhas
78'99. Sandro Kulenović
Rezerwy
33. Christos Theodorakis
8. Javier Umbides
70'10. Clark Nsikulu
83'17. Roland Ugrai
58'20. Petros Giakoumakis
29. Stefanos Stroungis
55. Joao Silva
- 62'
9. Carlitos
78'21. Dominik Nagy
68'20. Jose Kante
Relacja "na żywo"
To miał być inny mecz w porównaniu z pierwszym, bezbramkowym, spotkaniem w Warszawie i był. Atromitos zweryfikował swoje podejście z Polski i walczył o gola. Gracze Legii Warszawa nie mieli zaś takiej przewagi jak przy Łazienkowskiej, a przy tym radzili sobie w nieco innym zestawieniu personalnym. Kontuzjowanego Domagoja Antolicia w trójkącie środkowych pomocników zastąpił Cafu. Zmagającego się z urazem Arvydasa Novikova zamienił za to Marko Vesović, a na prawej stronie obrony pojawił się Paweł Stolarski. Grecki klub od początku starał się zaznaczyć swoją metamorfozę i umiejętność gry w ofensywie, co starał się robić głównie za pośrednictwem Apostolosa Velliosa oraz George’a Manoussosa. Obaj byli najgroźniejszymi zawodnikami drużyny z Peristeri, jednego z ateńskich obwodów administracyjnych.
Legia przez długi czas nie potrafiła stworzyć sobie okazji, które można by nazwać stuprocentowymi. Miała z tym wręcz spory problem, a Atromitos regularnie uderzał z dystansu, szukał dośrodkowań i opcji dograń po stałych fragmentach gry. W 17. minucie Farley oddawał strzał po faulu Stolarskiego i… trafił w poprzeczkę czym sprawił, że serca blisko 450 kibiców ze stolicy, którzy zjawili się w Grecji, mogły zadrżeć. Początek był trudny dla Legii, która oswajała się też z ponad 35 stopniowym upałem i duchotą. Brakowało w tym tylko nieco piłki. „Wojskowi”. Przełamanie nastąpiło w 29. minucie, gdy warszawiacy nieco przyśpieszyli, wzdłuż pola karnego Walerian Gwilia zagrał do Stolarskiego, a ten zdecydował się na płaskie uderzenie i… po chwili salutował pod sektorem gości ciesząc się ze strzelonego gola. To był punkt zwrotny dla ekipy Aleksandara Vukovicia, która nabrała pewności w Grecji. Dwie szanse miał potem Sandro Kulenović, lecz Chorwat przestrzelił. Serbski szkoleniowiec ponownie zdecydował się na młodego gracza kosztem Carlitosa, Jarosława Niezgody czy Jose Kante, którzy zasiedli na ławce rezerwowych. Na przerwę legioniści schodzili z duszami na ramieniu po mocnym uderzeniu Manousosa i sytuacji z udziałem Velliosa, którego Majecki zablokował wespół z Igorem Lewczukiem, a gdzie bramka była wręcz pusta. Gola jednak nie było.
Drugą połowę legioniści rozpoczęli najlepiej, jak mogli, od mocnego uderzenia i strzelonego gola. Dobrym dośrodkowaniem popisał się Vesović, a skutecznie akcję sfinalizował Gwilia. Legia miała już komfortowe prowadzenie, choć cechowało ją, że tylko fragmentami przyśpieszała tempo. Liczył się jednak fakt skuteczności, a nie pięknej gry. „Wojskowi” zmierzali do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy, gdzie mogą zagrać z Rangers FC lub FC Midtjylland, choć Szkoci w pierwszym meczu wygrali 4:2 na wyjeździe. Druga odsłona rywalizacji nie porywała - brakowało czystej piłkarskiej jakości, dobrych akcji - więcej było walki i ambicji z obu stron, a przede wszystkim stałych fragmentów gry. Rzuty wolne i rożne z rzadka zagrażały obu ekipom, a najlepiej spisywały się formacje defensywne.
W Legii należało podkreślić rolę Stolarskiego, a w drugiej połowie Jędrzejczyka, który z czasem przeszedł na lewą stronę obrony i znakomicie sobie radził. „Wojskowi” starali się nieco zwiększyć tempo poprzez wejścia na boisko Nagya czy Carlitosa, ale nie zmieniło to obrazu rywalizacji. Ostatecznie, Legia wygrała 2:0 dobrze się broniąc i stawiając na broń rywali, kontrataki. Ponownie brakowało jednak ostatniego podania przy szybkich akcjach, jak było w ciągu całego spotkania przy sytuacjach Luquinhasa czy wprowadzonego Węgra. Najlepszą okazję Atromitos miał w doliczonym czasie gry po… rzucie wolnym, ale kapitalnie na linii zachował się Radosław Majecki.
Legia awansowała do czwartej rundy i zrealizowała cel niezależnie od stylu, sytuacji i tego, co mówiło się o drużynie i wokół niej. Wicemistrzowie Polski są na ostatniej prostej, gdzie zmierzą się zapewne ze wspomnianymi Szkotami. Pierwszy mecz decydującej fazy eliminacji - w Warszawie. Rewanż - w Szkocji. Póki co, Legia jest tam, gdzie zakładała od początku, a w niedzielę wraca do rzeczywistości i ligowej rywalizacji z Zagłębiem Lubin.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.