Oceny piłkarzy Legii za mecz z Rangers FC - brak pomysłu na ustawienie rywala
01.09.2019 10:00
Gra zespołu 4 (5.31- średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). – Od pierwszego gwizdka stawka meczu nieco sparaliżowała oba zespoły – były proste błędy i złe wybory. Kluczowe było jednak coś innego. Legioniści nie mogli sobie od początku meczu poradzić z ustawieniem zespołu rywali. Steven Gerrard odrobił lekcje i wyciągnął wnioski z meczu w Warszawie. Rangers FC przez 90 minut broniło się ośmioma zawodnikami i stosowało wysoki i agresywny pressing. Efekt? Ogromne problemy z rozegraniem piłki mieli legioniści. Już w pierwszej minucie Jędrzejczyk podał piłkę wprost pod nogi rywala, gdyż nikt nie pokazał mu się do gry. Szkoci momentalnie podwajali krycie i doskakiwali do zawodnika, do którego była adresowana futbolówka. W ten sposób Rangers FC stworzyło sobie kilka sytuacji, ale albo zawodziła celność Ojo i Morelosa, albo świetnie bronił Majecki. Tak też padła jedyna bramka – dwóch graczy doskoczyło do przyjmującego piłkę Niezgody, odebrali mu piłkę, poszła kontra, błąd w kryciu popełnił Rocha i nieszczęście gotowe. Niestety legioniści nie mogli znaleźć recepty na tak grających gospodarzy, byli bezradni, nie mieli pomysłu jak zmienić taki stan rzeczy, obrońcy czy defensywni pomocnicy często rozkładali ręce, bo nie mieli do kogo zagrać piłki. Jedynym sposobem wydawało się przyjęcie piłki i ruszenie z nią do przodu, w ten sposób można było wymuszać faule lub stwarzać zagrożenie. Niestety takiej gry próbowali jedynie Luquinhas i Niezgoda. To było za mało. Szkoda, bo Szkoci mieli słabsze chwile i byli do ogrania. Niestety w ofensywie legioniści mieli zdecydowanie za mało argumentów, byli zbyt statyczni, a dla wielu zawodników gra rywali był niestety za szybka.
Radosław Majecki 8 (7,6- ocena Czytelników) – Pierwszy raz musiał poważnie interweniował w 24. minucie, gdy rywale przejęli piłkę adresowaną do jednego z pomocników, atakując go oczywiście wysokim pressingiem. W 70. minucie fantastycznie obronił strzał Ojo na dalszy słupek. W 89. minucie powtórzył wyczyn łapiąc piłkę po groźnym strzale Ojo. Przy golu nie miał nic do powiedzenia. Szkoda. Majecki puścił jednego gola w ośmiu meczach eliminacji do Ligi Europy i od razu ten pierwszy okazał się tragiczny w skutkach. W Glasgow jego mecz oglądał "Król Artur", Artur Boruc. Można stwierdzic, że rozegrał jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy mecz w Legii. Zasłużył wręcz w Glasgow na parafrazę tytułu wspomnianego golkipera, został w największym szkockim mieście "Księciem Radosławem", ale to nie wystarczyło. Pokazał jednak pewność siebie, jak w trakcie interwencji poza polem karnym, gdzie pewnie wybiegał i uprzedzał przeciwników.
Paweł Stolarski 5 (5.48) – Grał na pograniczu faulu, ostro, czasem nawet bardzo. Dużo biegał i walczył. Nie zawsze przez to był tam, gdzie powinien. Gdy Vesović uniemożliwiał grę rywalowi, a zawodnik Rangers wybiegał na obieg, brakowało czasem asekuracji ze strony „Stolara”. Miał mnóstwo pracy po swojej stronie, biegał za dwóch. W 39. minucie zarobił żółtą kartkę i musiał zacząć grać ostrożniej. W ostatniej akcji pierwszej połowy wywalczył rzut rożny, po którym przed szansą stanął Cafu. W drugiej połowie potwornie zmęczony opuścił boisko w 73. minucie.
Igor Lewczuk 7 (6.10) – Bardzo dobry mecz Lewczuka. Jedyny błąd popełnił w 10. minucie, gdy odpuścił krycie Morelosa i ten był bliski szczęścia. Piłka po strzale głową Kolumbijczyka nieznacznie minęła jednak bramkę. W 53. minucie ofiarną interwencją zapobiegł utracie gola po strzale Morelosa. Siedem minut kapitalnym wślizgiem wybił piłkę spod nóg Morelosa w polu karnym i znów uratował zespół.
Artur Jędrzejczyk 6 (5.97) – W zasadzie jedyny błąd popełnił w pierwszej minucie, kiedy wyprowadzając piłkę podał pod nogi rywala. Poszło kontra zakończona strzałem, na szczęście niegroźnym. W doliczonym czasie gry Morelos wbiegł między niego a Rochę, skończyło się golem. Poza tym, pewnie wyprowadzał piłkę robiąc to ze skutecznością 90 procent. Wygrał też 78 procent pojedynków oraz 80 procent pojedynków powietrznych, do czego dodał sześć przechwytów. Regularnie wybijał piłkę z pola karnego i występ może zaliczyć na względny plus. W dwumeczu był wyróżniającą się postacią.
Luis Rocha 4 (5.02) – Wiele razy podkreślaliśmy, że o ile Rocha potrafi wiele wnieść do ofensywy, to z grą defensywną ma problemy. Tak było i tym razem. Portugalczyk nie udźwignął ciężaru spotkania, popełniał błędy w kryciu, które naprawiał faulami, zaś jego podania były niedokładne. Największy błąd popełnił w 91. minucie, kiedy odpuścił krycie Morelosa czy też je zgubił, a Kolumbijczyk z premedytacją wykorzystał ten moment. Trzeba jednak zauważyć, że w tej sytuacji starał się pokryć jednocześnie dwóch zawodników. Kiedy już Legia przegrywała i jej się spieszyło, Rocha najpierw stracił pikę, a później faulował Morelosa. W ten sposób rywale kradli czas.
Marko Vesović 5 (5.27) – Nieco nerwowy występ "Veso", dobre zagrania przeplatał z tymi słabszymi. W ofensywie często był odcinany od podań, lecz gdy dostawał piłkę, zachowywał się odpowiedzialnie, celnie zagrywał do kolegów w piętnastu na siedemnaście przypadków. Wygrał też 68 procent pojedynków z rywalami, z czego 9 na 10 w defensywie. Zdecydowanie lepiej spisywał się w grze obronnej. W ofensywie był powstrzymywany przez przeciwników i rzadko mógł rozwinąć skrzydła na prawej flance.
Cafu 3 (4.51) – Ten mecz Cafu nie wyszedł. Gra Szkotów była dla niego zbyt szybka, nie nadążał. Już w piątej minucie tak podał piłkę do Martinsa, że momentalnie skoczyło do futbolówki dwóch graczy rywala. Strata i błyskawiczna kontra zakończona potężnym strzałem Ojo – na szczęście obok słupka. W 28. minucie naciskany przez rywala wybił piłkę na aut – ta sytuacja najlepiej podsumowuje występ Portugalczyka. W ostatniej akcji pierwszej połowy mógł po jednym z niewielu dobrych dośrodkowań Gwilii zdobyć bramkę, ale posłał piłkę obok słupka. Miał kłopot z wczuciem się w tempo spotkania, co było jednym z kluczy porażki i tyczyło się całego środka pola. Rangers zdominowali "Wojskowych" w tym aspekcie, a Portugalczyk - przede wszystkim z Gruzinem - nie byli w stanie zmienić tego stanu rzeczy.
Andre Martins 6 (5.55) – Czujny, uważny, wiele widział, dużo biegał i rywale mieli z nim kłopoty często faulując naszą pracowitą mrówkę. W 15. minucie przerwał w zasadzie brakową akcję gospodarzy. Później wiele razy dobrze rozgrywał, nie panikował, gdy atakowali go rywale, radził sobie z pressingiem graczy Rangers. W ofensywie raz oddał strzał w 84. minucie – dobra decyzja, ale pika poszybowała nad bramką. Skutecznie podawał (91 procent celności), osiem razy przechwycił piłkę, wygrał sześć z dziewięciu pojedynków w defensywie. Najjaśniejsza postać legijnego środka pola, z wieloma zadaniami w defensywie. Sam nie mógł jednak sprawić, by cały trójkąt pomocników radzil sobie jeszcze lepiej.
Luquinhas 6 (6.22) – Miło patrzyła się na grę Brazylijczyka, zwłaszcza w pierwszej połowie. Przejmował wiele piłek, nie bał się dryblować, prowadził futbolówkę tuż przy nodze, sprawiał sporo kłopotów przeciwnikom. Przez pierwsze 45 minut jako jedyny piłkarz z przedniej formacji dawał sobie radę. W 35. minucie wywalczył straconą wydawałoby się piłkę, Ograł Taverniera, ograł Goldsona i mając przed sobą tylko McGregora, oddał słaby strzał, z którym poradził sobie bramkarz Rangers FC. Szkoda, że nie zauważył osamotnionego obok Vesovicia – być może on lepiej by sfinalizował tę akcję. Po przerwie grał gorzej. W 70. minucie ruszył z kontrą, ale zagrał wprost pod nogi rywala. Ponownie wspomagał drużynę w defensywie, co kilka razy zapobiegło groźnym akcjom rywali czy też spowolniło ich akcje.
Walerian Gwilia 3 (4.89) – Od początku miał problemy z rywalami i z szybkością meczu. Kryty dość szczelnie, nie miał miejsca by przytrzymać piłkę, rozegrać ją. Czasem wszystko działo się dla Gruzina jakby o jedno tempo za szybko. Jego podania często nie trafiały do kolegów, miał wiele strat. Jedno udane zagranie zanotował tuż przed przerwą, kiedy idealnie posłał piłkę do Cafu z narożnika boiska. Potem wykonywał kolejne stałe fragmenty gry, ale piłka była zagrywana za głęboko, nie w tempo. Szkoda sytuacji z pierwszej połowy, w której miał do minięcia tylko jednego rywala, lecz nie zdołał tego zrobić i nie znalazł się sam na sam z bramkarzem. Jedynie 35% jego akcji zakończyło się powodzeniem. Był niewidoczny, na osiemnaście podań zagrywał celnie ledwie w dwunastu przypadkach! To nie był Gwilia, do jakiego można było zacząć się przyzwyczajać w ostatnich tygodniach.
Sandro Kulenović 4 (2.34) – Pierwsza akcja Legii, pierwszy strzał z ostrego kąta – w ten sposób sprawdził McGregora Chorwat. Siedem minut później miał jedyną okazję do strzelenia gola. Skorzystał z błędu defensywy, zwiódł przeciwnika, ale uderzając na bramkę źle trafił w piłkę i ta poturlała się obok bramki. Potem był długo osamotniony, często w asyście dwóch rywali. Co ważne jednak nie tracił adresowanych do niego piłek, choć był często atakowany. Odgrywał do partnerów – głownie do boku i do tyłu, ale jednak. Gra tyłem do bramki, była w tym meczu dość istotna. Zmieniony przez Niezgodę w 56. minucie meczu.
Jarosław Niezgoda 5 (6.16) – W pierwszej akcji meczu pokazał to, z czego jest znany. Uwolnił się spod opieki rywala, wywalczył piłkę, pognał z nią do przodu, zagrał do Gwilii w pole karne i wywalczył rzut rożny. W 60. minucie przyjął futbolówkę z rywalem na plecach i wypuścił sobie piłkę do przodu. W ten sposób wymusił faul Barisicia, który zarobił żółtą kartkę. Takiej gry brakowało niemal przez cały mecz. Dziesięć minut później zagarnął piętą źle zagraną piłkę przez Gwilię i zatrudnił bramkarza, który musiał zachować czujność, bo piłka spadała pod poprzeczkę. W 90. minucie oszukał Goldsona, oddał strzał, ale w środek bramki i poradził sobie z tym uderzeniem bramkarz rywala. Mógł być bohaterem, a minutę później naciskany przez dwóch rywali stracił piłkę zagrywaną od Martinsa, poszła kontra, która zakończyła się golem Morelosa.
Dominik Nagy 3 (4.03) – Zmienił zmęczonego Stolarskiego. Nie pograł sobie przy Katiciu, został całkowicie wyłączony z gry, w niczym nie przypominał zawodnika, który kilka dni wcześniej w Łodzi zrobił różnicę na boisku.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu według redakcji i Czytelników był Radosław Majecki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.