Jakże blisko, a jak daleko
29.08.2019 20:45
1. Allan McGregor
2. James Tavernier
6. Connor Goldson
19. Nikola Katić
31. Borna Barisić
64'8. Ryan Jack
10. Steven Davis
17. Joe Aribo
11. Sheyi Ojo
90'37. Scott Arfield
73'20. Alfredo Morelos
41. Paweł Stolarski
73'5. Igor Lewczuk
16. Luis Rocha
29. Marko Vesović
26. Cafu
24. Andre Martins
82. Luquinhas
99. Sandro Kulenović
56'
Rezerwy
13. Wes Foderingham
5. Filip Helander
15. Jon Flanagan
64'18. Glen Kamara
90'22. Jordan Jones
73'24. Greg Stewart
9. Jermain Defoe
9. Carlitos
- 56'
21. Dominik Nagy
73'
- Zapis relacji tekstowa "na żywo"
Legia w Glasgow połknęła gorzką pigułkę. Ne można poczuć żalu większego niż po odpadnięciu na ostatniej prostej. Wicemistrzowie Polski zostali wyeliminowani z europejskich pucharów na ostatnich stu metrach, dość równo biegnąc z Rangers FC przez wcześniejsze 180 minut.
Po meczu na Ibrox można zastanawiać się nad niewykorzystanymi szansami w pierwszym meczu. Wtedy towarzyszył lekki niedosyt. Jak było w Glasgow? Legia przez długi czas miała problem z zaistnieniem w ofensywie. Gospodarze przez dłuższy czas byli w stanie narzucać własne warunki, prowadzić grę, choć brakowało im skuteczności, jak w sytuacjach Alfredo Morelosa, który mógł cieszyć się po dziesięciu minutach gry, ale fatalnie przestrzelił. Na całym dystansie legionistów ratował Radosław Majecki, którego grę z trybun oglądał Król Artur, Artur Boruc, który takiego pseudonimu dorobił się występując w Celtiku. Królewicz Radosław nie wystarczył, choć robił przez całe spotkanie wiele, by ratować warszawiaków. Tak było po strzałach Morelosa czy Sheyi’a Ojo, który w drugiej połowie sprawił, że golkiper musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.
Czego brakowało Legii? Ofensywy. Przez długi czas na Ibrox, gra wicemistrzów Polski wyglądała solidnie, ale do 25-30 metra od bramki Allana McGregora. Warszawiakom brakowało groźnych uderzeń, mimo że dyscyplina taktyczna trzymała w ryzach stołeczną drużynę. Nieco zawodził środek pola, który realizował założenia w defensywie, ale miał spore problemy z kreacją. Długimi momentami niewidoczny był Walerian Gwilia, zbyt często tempo gubił Cafu. Legię ożywiło wejście Jarosława Niezgody, który przeprowadził dwie groźne akcje, ale szybko został zneutralizowany przez obrońców „Gers”, w tym grającego doskonałe zawody Nikolę Katicia, niedoszłego gracza Legii (klub interesował się nim mniej więcej dwa lata temu).
Brak skuteczności przy pojedynczych sytuacjach, nie pozwolił Legii walczyć o wygraną. Wydawało się jednak, że dojdzie do dogrywki, pierwszej dla warszawiaków w europejskich pucharach od 1985 roku. Wszyscy nastawiali się na dodatkowe 30 minut, aż warszawski mur puścił, po raz pierwszy w trwających eliminacjach. To wystarczyło i zakończyło temat. Morelos skorzystał z momentu zawahania obrońców, wyskoczył najwyżej i nie dał szans Majeckiemu. Legii pozostał żal, bo ostatnie minuty przebiegały wciąż pod dyktando Rangers. "Wojskowi" nie odwrócili w samej końcówce losów rywalizacji.
0:1 w Glasgow. 0:1 w dwumeczu. Trzeci sezon bez fazy grupowej europejskich pucharów. Tak skończyła się warszawska przygoda w obecnych rozgrywkach, choć tym razem, nie było żałośnie, nie było jak z Dudelange czy Sheriffem Tyraspol. Legia odpadła z godnością, choć boleśnie. Było blisko czegoś więcej, ale jednocześnie wciąż bardzo daleko.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.