Jakże blisko, a jak daleko

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

29.08.2019 20:45

(akt. 20.09.2019 14:07)

Legia Warszawa przegrała z Rangers FC 0:1 w rewanżowym spotkaniu czwartej rundy Ligi Europy. Gola w doliczonym czasie gry drugiej połowy strzelił Alfredo Morelos. Trzeci sezon z rzędu, drużyna ze stolicy Polski nie zagra w europejskich pucharach.
Liga Europy 2019/2020 - IV runda eliminacji
Rangers FCRangers FC
1 0

(0:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
29-08-2019 20:45 Glasgow
Slavko Vincić
38'
56'
60'
64'
73'
73'
81'
90'
90'
Centrum meczowe
Rangers FCLegia Warszawa
  • 1. Allan McGregor

  • 2. James Tavernier

  • 6. Connor Goldson

  • 19. Nikola Katić

  • 31. Borna Barisić

    64'
  • 8. Ryan Jack

  • 10. Steven Davis

  • 17. Joe Aribo

  • 11. Sheyi Ojo

    90'
  • 37. Scott Arfield

    73'
  • 20. Alfredo Morelos

Rezerwy

  • 13. Wes Foderingham

  • 5. Filip Helander

  • 15. Jon Flanagan

    64'
  • 18. Glen Kamara

    90'
  • 22. Jordan Jones

    73'
  • 24. Greg Stewart

  • 9. Jermain Defoe

Zapis relacji tekstowa "na żywo"

Legia w Glasgow połknęła gorzką pigułkę. Ne można poczuć żalu większego niż po odpadnięciu na ostatniej prostej. Wicemistrzowie Polski zostali wyeliminowani z europejskich pucharów na ostatnich stu metrach, dość równo biegnąc z Rangers FC przez wcześniejsze 180 minut.

Po meczu na Ibrox można zastanawiać się nad niewykorzystanymi szansami w pierwszym meczu. Wtedy towarzyszył lekki niedosyt. Jak było w Glasgow? Legia przez długi czas miała problem z zaistnieniem w ofensywie. Gospodarze przez dłuższy czas byli w stanie narzucać własne warunki, prowadzić grę, choć brakowało im skuteczności, jak w sytuacjach Alfredo Morelosa, który mógł cieszyć się po dziesięciu minutach gry, ale fatalnie przestrzelił. Na całym dystansie legionistów ratował Radosław Majecki, którego grę z trybun oglądał Król Artur, Artur Boruc, który takiego pseudonimu dorobił się występując w Celtiku. Królewicz Radosław nie wystarczył, choć robił przez całe spotkanie wiele, by ratować warszawiaków. Tak było po strzałach Morelosa czy Sheyi’a Ojo, który w drugiej połowie sprawił, że golkiper musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. 

Czego brakowało Legii? Ofensywy. Przez długi czas na Ibrox, gra wicemistrzów Polski wyglądała solidnie, ale do 25-30 metra od bramki Allana McGregora. Warszawiakom brakowało groźnych uderzeń, mimo że dyscyplina taktyczna trzymała w ryzach stołeczną drużynę. Nieco zawodził środek pola, który realizował założenia w defensywie, ale miał spore problemy z kreacją. Długimi momentami niewidoczny był Walerian Gwilia, zbyt często tempo gubił Cafu. Legię ożywiło wejście Jarosława Niezgody, który przeprowadził dwie groźne akcje, ale szybko został zneutralizowany przez obrońców „Gers”, w tym grającego doskonałe zawody Nikolę Katicia, niedoszłego gracza Legii (klub interesował się nim mniej więcej dwa lata temu). 

Brak skuteczności przy pojedynczych sytuacjach, nie pozwolił Legii walczyć o wygraną. Wydawało się jednak, że dojdzie do dogrywki, pierwszej dla warszawiaków w europejskich pucharach od 1985 roku. Wszyscy nastawiali się na dodatkowe 30 minut, aż warszawski mur puścił, po raz pierwszy w trwających eliminacjach. To wystarczyło i zakończyło temat. Morelos skorzystał z momentu zawahania obrońców, wyskoczył najwyżej i nie dał szans Majeckiemu. Legii pozostał żal, bo ostatnie minuty przebiegały wciąż pod dyktando Rangers. "Wojskowi" nie odwrócili w samej końcówce losów rywalizacji. 

0:1 w Glasgow. 0:1 w dwumeczu. Trzeci sezon bez fazy grupowej europejskich pucharów. Tak skończyła się warszawska przygoda w obecnych rozgrywkach, choć tym razem, nie było żałośnie, nie było jak z Dudelange czy Sheriffem Tyraspol. Legia odpadła z godnością, choć boleśnie. Było blisko czegoś więcej, ale jednocześnie wciąż bardzo daleko. 

Polecamy

Komentarze (1614)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.