Domyślne zdjęcie Legia.Net

Odstawał?

Krzysztof Stanowski

Źródło: Przegląd Sportowy

23.10.2001 15:06

(akt. 07.12.2018 12:34)

Gdy Marcin Bojarski przyszedł do Legii zimą tego roku, Franciszek Smuda był z niego bardzo zadowolony. Początkowo chyba nawet bardziej, niż z Tomasza Kiełbowicza. Obaj zawodnicy trafili na Łazienkowską na zasadzie wypożyczenia z Warty Mstów. Jeszcze nie wiadomo, gdzie "Kiełbik" trafi po 30 listopada. Wiadomo natomiast, gdzie będzie grał "Bojar" - w Lechu Poznań. Za Bojarskiego Legia musiała zapłacić 500 tysięcy marek, ale nie zdecydowała się na ten ruch. - Szkoda, bo uważam, że to wcale nie jest wielka cena. Przecież mniej więcej tyle samo kosztowali Sergiej Omeljańczuk i Stanko Svitlica. A ja nie czuję się piłkarzem gorszym od nich - mówi Bojarski. Wywiad z Marcinem Bojarskim
Gdy Marcin Bojarski przyszedł do Legii zimą tego roku, Franciszek Smuda był z niego bardzo zadowolony. Początkowo chyba nawet bardziej, niż z Tomasza Kiełbowicza. Obaj zawodnicy trafili na Łazienkowską na zasadzie wypożyczenia z Warty Mstów. Jeszcze nie wiadomo, gdzie "Kiełbik" trafi po 30 listopada. Wiadomo natomiast, gdzie będzie grał "Bojar" - w Lechu Poznań. Za Bojarskiego Legia musiała zapłacić 500 tysięcy marek, ale nie zdecydowała się na ten ruch. - Szkoda, bo uważam, że to wcale nie jest wielka cena. Przecież mniej więcej tyle samo kosztowali Sergiej Omeljańczuk i Stanko Svitlica. A ja nie czuję się piłkarzem gorszym od nich - mówi Bojarski.
- Będzie pan grał w Lechu Poznań?
- Tak. Na razie do czerwca przyszłego roku, a potem - mam nadzieję - przedłużymy umowę. Chciałbym wreszcie się ustatkować. W piątek za porozumieniem stron rozwiązałem kontrakt z Legią. Był ważny do 30 listopada, ale nie było sensu tracić miesiąca na grę w rezerwach. Prezes Leszek Miklas powiedział mi, że jest po rozmowie z trenerami i oni nie byli zainteresowani moją osobą. Nie mają do mnie pretensji ani żadnych zarzutów, ale powiedzieli, że "trochę odstaję" od reszty.
- Pewnie nie tak wyobrażał pan sobie przygodę z Legią.
- Oczywiście, że nie. Jestem troszkę rozczarowany, bo uważam, że gdyby na mnie postawiono, nie zawiódłbym. A tak naprawdę szans otrzymałem bardzo mało. Poza tym wydawało mi się, że gdy grałem, prezentowałem się z dobrej strony. Chwalono mnie po meczu z Orlenem w Płocku, po meczu z Wisłą Kraków i po debiucie, gdy wszedłem na końcówkę spotkania z Ruchem Chorzów. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia, zawsze dawałem z siebie wszystko i jestem pewny, że kibice mają w tej sprawie taki sam pogląd. Na pewno swoją postawą nie przynosiłem nikomu wstydu.
- Żałuje pan przyjścia do Legii?
- Absolutnie. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to samo. Przychodząc do Legii nie miałem niczego do stracenia. Wiedziałem, że nie będzie mi łatwo o grę w podstawowej jedenastce. Nie udało się, trudno. Nie mam do nikogo pretensji. Legię będę wspominał z ogromną sympatią, rozstałem się z nią w bardzo miłej atmosferze. Mam olbrzymi szacunek dla trenerów, dla kolegów, od których mogłem się wiele nauczyć. No i przede wszystkich chciałem podziękować kibicom, którzy bardzo mi pomagali.
- Lech to klub tylko drugoligowy.
- Tak, ale ja przede wszystkim chcę grać w piłkę. Poza tym mam nadzieję, iż Lech w drugiej lidze spędzi jeszcze tylko pół roku. Miałem oferty z czterech klubów, ale poznaniacy byli najbardziej konkretni. Na pewno duży wpływ na moją decyzję mieli kibice tego klubu, którzy tak licznie przychodzą na mecze. Uwielbiam grać przy pełnych trybunach i gorącym dopingu. Tak było w Warszawie, tak - mam nadzieję - będzie w Poznaniu.
- Rozmawiał pan już z trenerem Bogusławem Baniakiem?
- Tak. Powiedział, że widzi mnie na dwóch pozycjach - w ataku oraz na prawej pomocy. Ta druga pozycja w Legii z początku średnio mi odpowiadała. Ale potem się przyzwyczaiłem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.