Domyślne zdjęcie Legia.Net

Okiem kibica: Dajmy sobie szansę na normalność

Jacek Barszcz

Źródło: List od Czytelnika

01.04.2010 19:35

(akt. 16.12.2018 08:04)

Jak się chce, to jednak można – tak najkrócej skomentuję mecz w Gdańsku. Nasze gwiazdy jednak potrafią biegać i nawet udało im się strzelić trzy bramki, co jest rekordem w tej rundzie.  Zwycięstwo cieszy, zwłaszcza że po 15 minutach zapowiadało się na kolejne lanie, jednak prawdziwy sprawdzian już w sobotę. Mecz arcyważny, bo każda strata punktów, przy założeniu, że Wisła ogra Polonię w Warszawie, zwiększy różnicę tak bardzo, że o dogonieniu drużyny z Reymonta po prostu trzeba będzie zapomnieć. Ale dość już o tym. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Nie będę rozpisywał się o wygranej z Lechią, a skupię się na tym, co należy zrobić, by od nowego sezonu w Legii zapanowała normalność - pisze w swoim kolejnym tekście Jacek Barszcz.
W poprzednim tekście napisałem, że Legię zżera gangrena i jedynym możliwym sposobem na wyleczenie jest ostre cięcie. Prawda jest taka,  że bez zakończenia konfliktu na linii klub – kibice, nie da się zbudować wielkiej Legii. Kibice z Łazienkowskiej słynęli z tego, że potrafili na trybunach zrobić show. To były spektakle, słynące w całej Europie. Kiedy na Legię zawitała Valencia, to po meczu Hiszpanie zachwycali się tym, co zobaczyli na trybunach. Mało tego, nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze pamięta, że przed przejęciem klubu piłkarskiego przez ITI, panowie Walter i śp. Wejchert zachwycali się naszym dopingiem i powtarzali w nieskończoność, że kibice Legii są najlepszymi na świecie. Tylko powrót tamtej atmosfery pozwoli na to, by najlepsi zawodnicy chcieli grać w drużynie z Ł3, a tak zamiast na grę w Legii, zdecydują się przejść do Lecha, Wisły, Bełchatowa lub Chorzowa. Bez tych gwiazd, drużyna będzie przeciętna i na kolejne lata trzeba będzie zapomnieć o sukcesach.

Nie chcę znów się powtarzać i opisywać racje i argumenty obu stron. Wytykanie sobie bez przerwy win, nie doprowadzi do porozumienia. Jedna rzecz jest pewna i bez jej zaakceptowania nie będzie mowy o porozumieniu z zarządem. Niektórzy panowie muszą zapomnieć, że kiedyś mieli specjalne wpływy i poruszali się po stadionie, jak chcieli. Na pewno zarząd nie zachowa się tak, jak prezesi z Lecha i nie przehandluje spokoju i dopingu na trybunach w zamian za specjalne względy dla wybrańców.

Pierwszym krokiem do jakiejkolwiek dyskusji z zarządem jest porozumienie w samej społeczności kibicowskiej. Podzieleni i skłóceni nie mamy szans w rozmowach z właścicielami. Wielka odpowiedzialność musi spaść na wszystkie oficjalne i nieoficjalne kluby kibica oraz legijne portale. Może warto by było zorganizować spotkanie, na którym obecni by byli przedstawiciele SKLW, tak zwanych LTM-owców i ITI-owców oraz legijnych mediów. Przedstawiciele SKLW mogliby wtedy przedstawić wszystkim sprawozdanie z rozmów, które prowadzą z właścicielami. Bardzo chętnie bym się dowiedział, co dzieje się w tych negocjacjach, bo odnoszę wrażenie, że nie dzieje się nic. Takie spotkanie lub szereg spotkań powinno zakończyć się porozumieniem wszystkich grup kibicowskich oraz przyjęciem wspólnego stanowiska do przyszłych rozmów z klubem. Należy przy tym pamiętać, że negocjacje to sztuka kompromisu i nieraz lepiej zejść z ilości żądań dla osiągnięcia zamierzonego celu. Cała społeczność kibiców powinna okazać gest dobrej woli i na czas rozmów zawiesić wszelkie bojkoty oraz wykrzykiwanie wulgaryzmów pod adresem zarządu i właścicieli. Skupienie się na dopingu zażegna podział wśród samych kibiców i pozwoli na spokojną prace tym, co będą mieli za zadanie przygotować stronę kibicowską do rozmów z ITI. Bez spełnienia tych podstawowych warunków, nie ma co nawet marzyć o jakimkolwiek zakończeniu konfliktu. Jeżeli kibice się nie zjednoczą, nie będą partnerem do poważnych rozmów, a zaręczam wam, że ITI nie odejdzie z Legii, nawet gdyby ten protest miał trwać jeszcze kolejnych 10 lat.

A więc, czas dokonać wyboru szanowni państwo. Czy nadal chcecie, by trwał marazm, czy też jesteście w stanie wznieść się ponad własne ego i spróbować coś zrobić. Jeżeli wszystkim Wam zależy na Legii, to udowodnijcie to i przyłączcie się do mojego apelu. Do protestów i bojkotów zawsze możecie wrócić, ale nie wolno Wam przekreślić szansy na to, by na Łazienkowskiej znów zapanowała normalność…

Poprzednie teksty Jacka Barszcza znaleźć można tutaj

Polecamy

Komentarze (73)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.