Orlando Sa: Cieszę się z pochwał, ale wolałbym grać - WIDEO
30.12.2014 13:40
Jaka to była dla ciebie runda?
- Na pewno nie mogę powiedzieć, że najlepsza w karierze. Zobaczymy co będzie za pół roku. Jeśli będę strzelał wiosną wiele goli i utrzymam dobrą formę, to będę mógł powiedzieć, że to mój najlepszy sezon w karierze. Wierzę, że w kolejnych miesiącach będę prezentował jeszcze wyższą dyspozycję.
10 goli to dobre statystyki?
- Jestem zadowolony z ilości zdobytych bramek, ale nie z ilości rozegranych minut…
Można już stwierdzić, że zaaklimatyzowałeś się w Warszawie?
- Warszawa to naprawdę ciekawe miasto. Czuję się tutaj znakomicie i dobrze mi się mieszka w stolicy Polski. Szkoda tylko, że jest u was tak zimno… Cieszę się, że reprezentuję tak dobry klub, w którym jestem doceniany przez tyle osób zaczynając od prezesa Leśnodorskiego, a kończąc na magazynierach czy osobach, które zajmują się przy Łazienkowskiej utrzymaniem murawy. Jest mi tu na tyle dobrze, że chcę tu zostać jak najdłużej.
Jak odbierasz mieszkańców stolicy?
- Polacy to znakomici ludzie, podoba mi się sposób ich postępowania. Poza temperaturą, o której wspomniałem, mam jeszcze tylko jeden problem - językowy. Wasza mowa jest niesamowicie trudna i ciężko się jej nauczyć.
A próbowałeś się uczyć polskiego?
- Miałem kilka lekcji. Próbować, próbowałem, ale jest bardzo trudno… Na razie znam pewne słowa przydatne na boisku, ale poza placem gry po polsku nie umiałbym się porozumieć.
Przez ostatni rok rozwinąłeś się piłkarsko, przede wszystkim grasz bardziej zespołowo.
- Faktycznie tak jest. Nauczono mnie w Legii czegoś niezwykle ważnego - warto poświęcić własny interes dla dobra drużyny. Chcę się stosować do tego założenia, bo gdy zespół cieszy się ze zwycięstw, realizuje się też wtedy cel indywidualny.
Duży wpływ na „zespołowego Orlando” miały treningi indywidualne z legijnymi trenerami?
- Na pewno, bo to znakomici fachowcy. Wiele pomógł mi trener Sokołowski, dzięki któremu poprawiłem umiejętność wykańczania akcji w polu karnym. Ostatnio jestem też inaczej ustawiony, mam więcej swobody, a to owocuje częstszym rozgrywaniem piłki z kolegami z drużyny. Podoba mi się to, po prostu lubię tak grać.
Jak duże są różnice między ligą polską, a cypryjską?
- Przede wszystkim polski futbol jest znacznie bardziej kontaktowy, liczy się przygotowanie fizyczne i dużą uwagę zwraca się na taktykę. Istotne jest również, by wszyscy zawodnicy grali zespołowo. Możliwe, że przez to cierpi artyzm i odbiór ekstraklasy. Na Cyprze jest więcej luzu i nikt nie przywiązuje takiej uwagi do ustawienia i strategii.
Mówisz o tym, że w polskiej lidze istotne jest przygotowanie motoryczne. Patrząc na ekstraklasę i znając z przeszłości wymagania Premier League, myślisz że nasze rozgrywki mogą zahartować piłkarza przed wyjazdem do Anglii?
- Zgadzam się z tym, że może to być dobre miejsce przed transferem do Premier League. Wiele razy mówiłem znajomym, że ekstraklasa jest dobrym poligonem doświadczalnym dla zawodników, którzy chcą się rozwijać i pragną o grze w pięciu najlepszych ligach świata. Tutaj atak rywala na piłkę jest natychmiastowy, ciągle jest się pod presją.
Mówi się o tym, że kluby z Anglii interesują się Michałem Żyrą czy Ondrejem Dudą. Twoim zdaniem to są zawodnicy gotowi na takie wyjazdy?
- Przyszłość pokaże, ale zwróćmy uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze, oni sami muszą wiedzieć, czy są na to gotowi i czy mają ochotę na taki wyjazd. Kolejną kwestią jest to, jakie plany wiąże z nimi zainteresowany klub - czy zawodnik szykowany jest od razu do pierwszego składu, czy nie. Bardzo długi kontrakt może też sugerować, że dany piłkarz będzie najpierw uczony nowego stylu gry. Trzeba dopasować własne umiejętności do odpowiedniej drużyny.
- Wiem o czym mówię, bo w wieku Ondreja Dudy trafiłem za pięć milionów euro do FC Porto, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Z perspektywy czasu uważam, że to była pochopna i za szybka decyzja. Zarówno Michałowi i Ondrejowi życzę udanych karier i mam nadzieję, że ich przyszłe wybory będą odpowiednie. Moim zdaniem są gotowi na grę w najlepszych ligach.
Kto jest twoim zdaniem najlepszym zawodnikiem Legii?
- Najważniejszy jest kolektyw. Gdyby nie było bardzo mocnego zespołu, to indywidualnie poszczególni piłkarze również by nie błyszczeli.
Prezes Leśnodorski wspomniał kiedyś, że ciężko będzie cię zatrzymać w Polsce. Jak reagujesz na plotki transferowe związane z twoją osobą?
- Absolutnie nie szukam nowego klubu, bo jestem szczęśliwy w Legii. Smuci mnie jedynie brak gry. Nie występuję na boisku przez tyle minut, ile bym chciał. Mam podniesioną głowę i będę walczył, a nowych wyzwań w postaci zmiany pracodawcy zimą nie szukam. Jeśli kiedyś odejdę z warszawskiego klubu to tylko do zdecydowanie bardziej renomowanej drużyny.
Wojciech Kowalczyk, były napastnik Legii, stwierdził w „Cafe Futbol”, że najlepiej spisujesz się jako joker wchodzący z ławki.
- (Chwila ciszy). To jakieś nieporozumienie. Powiem tak - jeśli Legia potrzebuje dżokera, to niech go sobie poszuka. Nigdy nie będę się godził na taką rolę, nie chcę być drugim wyborem. Nie zgadzam się ze zdaniem Kowalczyka.
W tej dyskusji bronił cię trener Berg, który chwalił twoją grę.
- To bardzo miłe ze strony trenera Berga i dziękuję mu za to. Przyznam jednak, że zamiast pochwał, wolałbym po prostu więcej grać - nikt nie lubi siedzieć na ławce. Nie mam kłopotów z norweskim szkoleniowcem, choć nie jesteśmy przyjaciółmi, to mamy do siebie szacunek, a moim zadaniem jest wypełniać jego polecenia.
Jesienią stałeś się ważną postacią dla kibiców, którzy często cię wspierali, a nawet śpiewali piosenkę na twoja cześć.
- Bardzo im za to dziękuję. Cały czas czuję ich wsparcie. Fani nigdy nie zawodzili i myślę, że niektóre trudniejsze momenty przemijały właśnie dzięki nim. Kiedy wyjeżdżałem z Cypru, wydawało mi się, że już nigdy nie spotkam równie fanatycznych kibiców, a jednak się myliłem! Kapitalnie widzieć pełny stadion, na którym cały tłum żywiołowo nas dopinguję. Nie podobały mi się jednak akty rasizmu, na takie zachowania nie ma miejsca. Mamy 2014 rok i takie sytuacje już nie powinny się zdarzać.
W 1/16 finału Ligi Europy zmierzymy się Ajaxem Amsterdam - wielka marka, lecz piłkarsko nie jest to znacznie mocniejsza drużyna.
- Mamy świadomość tego, że Holendrzy będą występowali w roli faworytów. Pamiętajmy jednak, że losowano nas jako zespół rozstawiony, co też pokazuje siłę Legii. Zrobimy wszystko żeby pokonać Ajax, choć to silna ekipa.
Cały czas wymienia się ciebie w kontekście reprezentacji Portugalii. Dostajesz jakieś sygnały od selekcjonera?
- Jestem pewny, że prędzej czy później wrócę do reprezentacji Portugalii. Rozmawiałem z Fernando Santosem, naszym selekcjonerem, który wielokrotnie dawał mi sygnały, że chce mnie powołać. Dwa razy znalazłem się w szerokiej kadry. On wie, że strzelam gole, ale wie też, że nie gram w podstawowym składzie.
Usłyszałeś od selekcjonera, że musisz grać w podstawowym składzie Legii, by dostać powołanie na kolejne mecze?
- Portugalski piłkarz grający w polskiej lidze musi wybiegać na boisko od pierwszej minuty, jako podstawowy gracz. Inaczej, to nie ma sensu. Powrót do kadry jest moim marzeniem, które może się szybko spełnić. Zobaczymy też, jak będzie z moją grą na wiosnę.
Za pomoc w tłumaczeniu dziękujemy Adamowi Mieszkowskiemu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.