Ostrożnie o szansach
08.04.2002 08:41
<b>- Kibice w głosowaniu wybrali pana najlepszym piłkarzem derby Warszawy. Jak smakował szampan od telewizji Canal ?</b>
Wywiad z Tomaszem Sokolowskim
- Kibice w głosowaniu wybrali pana najlepszym piłkarzem derby Warszawy. Jak smakował szampan od telewizji Canal ?
- Nie gustuję w tego typu trunkach, ale taki sprezentowany w nagrodę ma zawsze nieco lepszy smak. Cierpliwie czekam jednak na tę najsmaczniejszą lampkę szampana - kiedy zdobędziemy mistrzostwo Polski.
- Butelki już się chłodzą w klubowej lodówce?
- Jeszcze zbyt wcześnie. Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, bo kolejek coraz mniej, a przewaga rośnie. Nie musimy się oglądać na innych. Wszystko w naszych nogach i w naszych głowach. Ale mimo tego ostrożnie mówimy o szansach. Żeby nie zmniejszyć mobilizacji, by koncentrować się na następnym meczu.
- Czy to był najładniejszy gol w pańskiej karierze?
- Trochę ich już było... Niech to ocenią kibice, ale ja na przykład równie wysoko cenię bramkę strzeloną w Łodzi ŁKS-owi wiosną 2000 roku. Bardzo zresztą podobną. Nawet odległość do bramki była taka sama.
- W sezonie 1996/97 Legia była skazana na pożarcie, a walczyła o mistrzostwo. Teraz też wasze notowania przed rozgrywkami nie były najwyższe. I znów gracie lepiej niż się spodziewano. Czy atmosfera w szatni jest podobna?
- To jest proste - jak się wygrywa to, niezależnie od klubu, atmosfera w zespole jest zawsze dobra. Bo o to przecież w sporcie chodzi. Pięć lat temu zabrakło nam postawienia kropki nad i. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Dziś w Legii grają zupełnie inni ludzie niż wtedy, ale mobilizacja w szatni jest porównywalna.
- Kiedy więc poślecie kogoś, by przyniósł zapasy na bankiet?
- Jak tytuł będzie w kieszeni. Choć nie ukrywam, że spotkanie z Amicą we Wronkach może już wiele wyjaśnić
- Nie gustuję w tego typu trunkach, ale taki sprezentowany w nagrodę ma zawsze nieco lepszy smak. Cierpliwie czekam jednak na tę najsmaczniejszą lampkę szampana - kiedy zdobędziemy mistrzostwo Polski.
- Butelki już się chłodzą w klubowej lodówce?
- Jeszcze zbyt wcześnie. Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, bo kolejek coraz mniej, a przewaga rośnie. Nie musimy się oglądać na innych. Wszystko w naszych nogach i w naszych głowach. Ale mimo tego ostrożnie mówimy o szansach. Żeby nie zmniejszyć mobilizacji, by koncentrować się na następnym meczu.
- Czy to był najładniejszy gol w pańskiej karierze?
- Trochę ich już było... Niech to ocenią kibice, ale ja na przykład równie wysoko cenię bramkę strzeloną w Łodzi ŁKS-owi wiosną 2000 roku. Bardzo zresztą podobną. Nawet odległość do bramki była taka sama.
- W sezonie 1996/97 Legia była skazana na pożarcie, a walczyła o mistrzostwo. Teraz też wasze notowania przed rozgrywkami nie były najwyższe. I znów gracie lepiej niż się spodziewano. Czy atmosfera w szatni jest podobna?
- To jest proste - jak się wygrywa to, niezależnie od klubu, atmosfera w zespole jest zawsze dobra. Bo o to przecież w sporcie chodzi. Pięć lat temu zabrakło nam postawienia kropki nad i. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Dziś w Legii grają zupełnie inni ludzie niż wtedy, ale mobilizacja w szatni jest porównywalna.
- Kiedy więc poślecie kogoś, by przyniósł zapasy na bankiet?
- Jak tytuł będzie w kieszeni. Choć nie ukrywam, że spotkanie z Amicą we Wronkach może już wiele wyjaśnić
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.