![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
Paniki nie było
30.09.2002 00:55
(akt. 07.12.2018 12:04)
<b>- Wcześniej Legia odniosła w lidze tylko dwa zwycięstwa i zanotowała aż pięć remisów. W sobotę Pana podopieczni wygrali 2:1 w meczu wyjazdowym z dotychczasowym liderem katowickim GKS. Oznacza to koniec remisowej serii?</b>
Wywiad z Dragomirem Okuką
- Wcześniej Legia odniosła w lidze tylko dwa zwycięstwa i zanotowała aż pięć remisów. W sobotę Pana podopieczni wygrali 2:1 w meczu wyjazdowym z dotychczasowym liderem katowickim GKS. Oznacza to koniec remisowej serii?
- To zwycięstwo jest dla nas ważne przede wszystkim dlatego, że poprzez wygraną z liderem dołączyliśmy do ścisłej czołówki ligowej. Natomiast co do remisów, to ja bym nie narzekał. W tych spotkaniach prezentowaliśmy się dobrze, brakowało jedynie skuteczności albo mieliśmy pecha do błędnych decyzji sędziów. Nie panikowaliśmy, bo kiedy grasz dobrze, kwestią czasu są dobre rezultaty. I z GKS taki zanotowaliśmy.
- Mimo wszystko w Katowicach też zanosiło się na remis. Przynajmniej w pierwszej połowie Legia grała ostrożnie.
- Rzeczywiście, przez większą część spotkania tak to wyglądało. GKS też nie chciał zaryzykować. Nam dużo dały zmiany w drugiej połowie. Najpierw po tym, jak Majewskiego zastąpił Magiera, Svitlica strzelił pierwszego gola, a po wejściu Dudka za Szalę drugiego.
- Mówił Pan o skuteczności. Gdyby nie Svitlica, to w spotkaniu z GKS też mogłoby być z tym krucho.
- Nie sądzę. Stanko zrobił to, co do niego należy, bo jest napastnikiem. Cieszę się, że wraca do dobrej formy. Najpierw nie przepracował z nami okresu przygotowawczego, później czekał na swoją szansę. Gdy ją otrzymał, odwdzięcza się bramkami i cieszę się z tego. Nigdy jednak nie można mówić, że zawodnik gra dobrze. Zawsze można lepiej. W spotkaniu z GKS Svitlica mógł przecież zdobyć 4 bramki.
- Mecz z GKS odbywał się przy wspaniałym dopingu publiczności. To dobre przetarcie przed czwartkowym rewanżem Pucharu UEFA z Utrechtem na wyjeździe, gdyż fani tej drużyny są najgłośniejsi w Holandii...
- Atmosfera na Bukowej była wspaniała. Ukłon w stronę PZPN-u, który zgodził się otworzyć dla publiczności cały stadion po ostatnich awanturach na tym obiekcie. Słyszałem, jakimi fachowcami są kibice Utrechtu. Dlatego na to spotkanie musimy wyjść maksymalnie skoncentrowani.
- Na Łazienkowskiej Legia pokonała Utrecht 4:1. Nie obawia się Pan, że przez taką zaliczkę piłkarze mogą być w czwartek rozprężeni?
- O to się nie boję. Prawdą jedynie jest, że na wyjazdach nie gramy tak dobrze jak u siebie. Rok temu w europejskich pucharach na boisku rywala ulegliśmy Valencii 1:6, w tym roku Barcelonie 0:3. Na szczęście Utrecht nie jest tak groźny jak Hiszpanie. Myślę, że damy sobie radę i jako pierwszy polski zespół w historii wyeliminujemy z pucharów drużynę holenderską.
- Ostatnio Legia gra z mocnymi rywalami - Utrecht, Odra i GKS, teraz znów Utrecht i niebawem derby Warszawy z Polonią. Nie boi się Pan, że piłkarze nie wytrzymają tempa?
- Zawodnicy są dobrze przygotowani. Potwierdził to mecz w Katowicach. Poza tym mamy teraz więcej piłkarzy rezerwowych. Będzie dobrze.
- To zwycięstwo jest dla nas ważne przede wszystkim dlatego, że poprzez wygraną z liderem dołączyliśmy do ścisłej czołówki ligowej. Natomiast co do remisów, to ja bym nie narzekał. W tych spotkaniach prezentowaliśmy się dobrze, brakowało jedynie skuteczności albo mieliśmy pecha do błędnych decyzji sędziów. Nie panikowaliśmy, bo kiedy grasz dobrze, kwestią czasu są dobre rezultaty. I z GKS taki zanotowaliśmy.
- Mimo wszystko w Katowicach też zanosiło się na remis. Przynajmniej w pierwszej połowie Legia grała ostrożnie.
- Rzeczywiście, przez większą część spotkania tak to wyglądało. GKS też nie chciał zaryzykować. Nam dużo dały zmiany w drugiej połowie. Najpierw po tym, jak Majewskiego zastąpił Magiera, Svitlica strzelił pierwszego gola, a po wejściu Dudka za Szalę drugiego.
- Mówił Pan o skuteczności. Gdyby nie Svitlica, to w spotkaniu z GKS też mogłoby być z tym krucho.
- Nie sądzę. Stanko zrobił to, co do niego należy, bo jest napastnikiem. Cieszę się, że wraca do dobrej formy. Najpierw nie przepracował z nami okresu przygotowawczego, później czekał na swoją szansę. Gdy ją otrzymał, odwdzięcza się bramkami i cieszę się z tego. Nigdy jednak nie można mówić, że zawodnik gra dobrze. Zawsze można lepiej. W spotkaniu z GKS Svitlica mógł przecież zdobyć 4 bramki.
- Mecz z GKS odbywał się przy wspaniałym dopingu publiczności. To dobre przetarcie przed czwartkowym rewanżem Pucharu UEFA z Utrechtem na wyjeździe, gdyż fani tej drużyny są najgłośniejsi w Holandii...
- Atmosfera na Bukowej była wspaniała. Ukłon w stronę PZPN-u, który zgodził się otworzyć dla publiczności cały stadion po ostatnich awanturach na tym obiekcie. Słyszałem, jakimi fachowcami są kibice Utrechtu. Dlatego na to spotkanie musimy wyjść maksymalnie skoncentrowani.
- Na Łazienkowskiej Legia pokonała Utrecht 4:1. Nie obawia się Pan, że przez taką zaliczkę piłkarze mogą być w czwartek rozprężeni?
- O to się nie boję. Prawdą jedynie jest, że na wyjazdach nie gramy tak dobrze jak u siebie. Rok temu w europejskich pucharach na boisku rywala ulegliśmy Valencii 1:6, w tym roku Barcelonie 0:3. Na szczęście Utrecht nie jest tak groźny jak Hiszpanie. Myślę, że damy sobie radę i jako pierwszy polski zespół w historii wyeliminujemy z pucharów drużynę holenderską.
- Ostatnio Legia gra z mocnymi rywalami - Utrecht, Odra i GKS, teraz znów Utrecht i niebawem derby Warszawy z Polonią. Nie boi się Pan, że piłkarze nie wytrzymają tempa?
- Zawodnicy są dobrze przygotowani. Potwierdził to mecz w Katowicach. Poza tym mamy teraz więcej piłkarzy rezerwowych. Będzie dobrze.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.