![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
"Pobijemy rekord"
12.08.2002 14:08
(akt. 07.12.2018 12:52)
<img src="img2/vuko.jpg" border=1 align=left hspace=7 vspace=7>
Wywiad z "Aco" Vuković
![](img2/vuko.jpg)
Aleksandar Vuković, wiosną był kluczową postacią w Legii. Grał na tyle dobrze, że były selekcjoner, Jerzy Engel, żałował, iż nie może tego Serba zabrać na finały mistrzostw świata. Rozgrywający mistrzów Polski nadal jest centralnym zawodnikiem w strategii trenera Dragomira Okuki, ale nie spisuje się tak dobrze jak w marcu i kwietniu. "Aco" zgodził się z tą tezą, ale z dużym spokojem przyjął remis Legii we Wronkach i nie krył optymizmu przed wylotem do Barcelony.
- We Wronkach grało mi się ciężko. Sezon dopiero się rozpoczął, nie zdążyliśmy się jeszcze rozkręcić, tymczasem gramy co trzy dni, jakby rozgrywki były w pełni - powiedział "Aco". - I z uwagi na częstotliwość spotkań uważam, że nie powinniśmy mieć do siebie pretensji. To był dobry występ Legii. Naprawdę. Nie wybrzydzam, jestem zadowolony z remisu. Jeśli będziemy przywozić po punkcie od tak silnych rywali jak Groclin czy Amica i wygrywać u siebie, to spokojnie możemy obronić tytuł mistrzowski.
- A czego najbardziej zabrakło do odniesienia zwycięstwa?
- Przede wszystkim koncentracji i skuteczności. Koledzy z ataku kilka razy zagotowali się mocno pod bramką rywali. Szkoda, bo wypracowaliśmy cztery naprawdę bardzo dobre sytuacje. Powinniśmy wygrać we Wronkach, ale głupio straciliśmy gola. Do tego momentu spisywaliśmy się znakomicie. To było najlepsze 35 minut Legii w obecnym sezonie.
- Generalnie mecz nie był jednak wielkim widowiskiem. Po spotkaniu mistrza Polski z trzecim zespołem poprzednich rozgrywek można się było spodziewać więcej.
- Spokojnie, za dużo wymagacie. To dopiero druga kolejka, więc żaden z zespołów nie złapał jeszcze właściwego rytmu. Wszyscy grają zachowawczo, bo lepiej zdobyć punkt niż żadnego. To na pewno zmieni się w najbliższych tygodniach. I będzie dobrze. Nie chcieliśmy myśleć o meczu z Barceloną, ale podświadomie każdy się oszczędzał. Gdyby w środę nie czekały nas kwalifikacje Ligi Mistrzów, to już spotkanie z Amiką wyglądałoby zupełnie inaczej.
- Remis z Amiką był trzecim kolejnym takim rezultatem Legii. Nie macie już trochę dość takich wyników? Czy może to wcale nie byłoby takie złe rozwiązanie w Barcelonie?
- Szczerze? Mam nadzieję, iż będziemy kontynuowali serię zremisowanych meczów na wyjazdach. Taki wynik w środę byłby znakomitym punktem wyjścia do rewanżu. Nie będzie oczywiście łatwo wywieźć tak korzystnego rezultatu z Camp Nou, ale mylą się wszyscy, którzy sądzą, iż absolutnie nie mamy szans. Musimy spełnić tylko jeden warunek - grać tak konsekwentnie i dokładnie przez cały mecz w Barcelonie, jak w dwóch początkowych kwadransach we Wronkach.
- Co jeszcze Legia musi poprawić, żeby osiągnąć dobry wynik w Barcelonie?
- Na pewno mocno się skoncentrujemy, zagramy bardzo uważnie i raczej defensywnie. W spotkaniu z utytułowanymi Hiszpanami nie ma sensu grać otwartej piłki. Trzeba dobrze bronić i wyprowadzać zabójcze kontrataki. To dla nas najlepsza recepta.
- Uzbieraliście już 22 mecze bez porażki. To imponująca seria...
-... i już tak niewiele brakuje nam do poprawienia rekordu wszech czasów Legii. Zaledwie jednego meczu. I my tego dokonamy! Mam przeczucie, że nasza passa potrwa dłużej niż przez 23 spotkania. Jestem optymistą.
- Jak ocenia pan swoją formę? Wydaje się, że jest niższa niż wiosną, gdy był pan jednym z najlepszych zawodników zespołu zmierzającego po tytuł mistrza Polski.
- To prawda, ale wydaje mi się, że cały czas się rozkręcam. Fatalnie rozpocząłem sezon, w Skopie grałem piach, po pierwszym meczu z Vardarem byłem naprawdę wkurzony na siebie. Później było już lepiej. Oczywiście jeszcze mi trochę brakuje do osiągnięcia optymalnej dyspozycji, ale czuję, że już wkrótce będę grał z taką łatwością jak wiosną.
- A z czego wynika to powolne rozkręcanie się? Czyżby pan przytył?
- Nie, nie złapałem żadnych dodatkowych kilogramów. Latem naprawdę trenowałem z całej siły, mocniej i częściej już nie dałbym rady. To na pewno zaprocentuje, ale na razie brakuje mi świeżości i szybkości. Tych elementów nie sposób wypracować, one przyjdą same.
- Będzie pan oglądał mecz ukochanego Partizana z Bayernem Monachium?
- Chciałbym, ale drużyna z Belgradu rozgrywa pierwsze spotkanie w środę, a więc w dniu meczu Legii z Barceloną. Będę więc pewnie tylko ściskał kciuki. I wierzę, że Partizan, podobnie jak Legia w Hiszpanii, odniesie zwycięstwo!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.