Podsumowanie formacji: pomocnicy

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

29.12.2021 13:30

(akt. 06.01.2022 10:09)

Cała środkowa formacja nie działała jesienią tak, jak powinna. Poszczególni zawodnicy grali poniżej swoich możliwości. Między innymi dlatego szansę debiutu w "jedynce" otrzymali Bartłomiej Ciepiela, Jakub Kisiel czy Kacper Skwierczyński. Zapraszamy do podsumowania.

To linia pomocy była naszym zdaniem największą bolączką zespołu. Środkowi pomocnicy słabo bronili, popełniali kosztowne błędy, nie współpracowali jak należy z obrońcami i wahadłowymi, słabo wyglądała ich organizacja gry po stracie. A ofensywni pomocni kreowali zbyt mało akcji z przodu, przez co napastnicy byli często odcięci od podań, musieli liczyć na dośrodkowania z bocznych sektorów. Cała formacja działała źle, o wiele gorzej niż w poprzednim sezonie. Pokazują to nawet suche liczby.

------

Z przytupem wszedł Luquinhas w obecny sezon. W dwumeczu z norweskim Bodo/Glimt strzelił dwa gole i znacząco pomógł drużynie w awansie do kolejnej rundy el. Ligi Mistrzów. Gorzej sytuacja wyglądała w lidze. "Luqui" wciąż nie doczekał się trafienia w bieżącym sezonie PKO Ekstraklasy, a asystował zaledwie raz w przegranym 1:4 meczu z Piastem Gliwice. Nie zmienia to faktu, że Brazylijczyk jest wyróżniającym się zawodnikiem w Legii. Nie można zarzucić mu braku zaangażowania, czy słabej formy, ale zawodnik grający tak wiele na tak ofensywnej pozycji, po prostu musi mieć lepsze liczby. Obniżył loty w porównaniu do poprzedniego sezonu, jednak na tle innych graczy ofensywnych wciąż wyglądał dobrze.

Luquinhas

Josue przyszedł do Legii w letnim okienku transferowym po tym, jak rozwiązał kontrakt z izraelskim Hapoelem Beer Szewa. W pierwszych meczach nie zachwycał. Widoczne były braki w przygotowaniu fizycznym, nadwyżki w tkance tłuszczowej i jego agresywny temperament na boisku. Już w 2. kolejce obejrzał czerwoną kartkę za uderzenie rywala w głowę. W Lidze Europy obejrzał aż cztery żółte kartki w pięciu meczach, natomiast w Ekstraklasie był trzy razy napominany przez sędziów, za każdym razem w ostatnich minutach meczu.

Z każdym kolejnym meczem prezentował jednak coraz lepszą formę. Portugalczyk z czasem nadrobił zaległości, zrzucił zbędne kilogramy i pokazał, że ma świetny przegląd pola, potrafił zaskoczyć defensywę rywala błyskotliwym zagraniem. Nie jest typem pomocnika, który dużo biega, ale umiejętnościami technicznymi przewyższa poziom ligi. Jest wiodącą postacią w stołecznej drużynie. Przy dobrym wykorzystaniu jego potencjału może dać Legii wiele korzyści. Uzbierał siedem asyst, najwięcej w zespole. Większość w końcówce bieżącego roku. 

Josue Pesqueira

To czego brakuje Bartoszowi Sliszowi w ostatnim czasie najbardziej to stabilizacja formy. Potrafi zagrać dobry mecz i zebrać wysokie oceny za swój występ, a w kolejnym spotkaniu stracić kilka razy piłkę na własnej połowie i zagrać zdecydowanie poniżej swoich możliwości.

We wrześniu doczekał się debiutu w reprezentacji Polski. Zagrał 45 minut w meczu el. mistrzostw świata przeciwko San Marino (7:1). Póki co był to jego ostatni występ w narodowych barwach. W ostatnich ligowych meczach tego roku prezentował się dobrze. Wśród wszystkich legionistów miał zdecydowanie najwięcej odbiorów i nie ograniczał się tylko do zadań defensywnych. Pomagał w wyprowadzaniu piłki i rozegraniu. W spotkaniu z Zagłębiem Lubin (4:0) popisał się znakomitym podaniem do Rafaela Lopesa. Miejmy nadzieję, że 22-latek będzię rósł z każdym kolejnym meczem i że najgorsze już za nim. Jak na razie jednak liczby nie powalają - 2 asysty i 0 bramek to słaby wynik, zdecydowanie poniżej potencjału tego zawodnika. 

Bartosz Slisz

W poprzednim sezonie Andre Martins był jednym z najważniejszych zawodników w środku pola. Inteligentnie rozgrywał piłkę i pomimo braków fizycznych wielokrotnie wyłuskiwał futbolówkę spod nóg rywali. Portugalczyk nigdy w Legii nie strzelał zbyt wielu goli ani nie miał dużo asyst, co potwierdzają również jego występy w tym roku. W 42 meczach miał tylko dwie asysty, a ostatni raz trafił do siatki w kwietniu 2019 roku. 31-latek jednak radzi sobie w kreowaniu sytuacji, ale w ostatnim półroczu i pod tym względem wypadł bardzo słabo. Podobnie jak reszta zespołu zaczął grać gorzej. Z czasem stracił również miejsce w podstawowej jedenastce, nie był w stanie wytrzymać reżimu gry co trzy dni, jego organizm nie dawał sobie z tym rady. Ostatnio był cieniem samego siebie. W 26 rozegranych meczach nie strzelił żadnego gola, nie miał też ani jednej asysty. Nie ustrzegł się za to poważnych błędów. Tak naprawdę największą zasługą Portugalczyka w całej rundzie było to, że w rewanżowym meczu ze Slavią Praga obrońca gości Tomas Holes już w trzeciej minucie po faulu na nim został ukarany czerwoną kartką. 

Andre Martins

Bartosz Kapustka miał udaną wiosnę i taki sam początek nowego sezonu. Wszystko wskazywało, że "Kapi" jest na fali wznoszącej, ale w meczu el. Ligi Mistrzów z Florą Tallinn zerwał więzadło krzyżowe przednie i wypadł z gry na 8-9 miesięcy. Kontuzja przytrafiła mu się w zasadzie w najgorszym możliwym momencie. W dodatku zaraz po pięknym golu i w czasie radości z bramki. Nieobecność 25-latka na boisku była widoczna gołym okiem. Nikt o podobnych walorach nie został sprowadzony. Brakowało Legii zawodnika, który potrafił przeprowadzić piłkę przez dwie strefy, uciec rywalom i stworzyć okazję kolegom z drużyny.

Bartosz Kapustka

Ernest Muci trafił do Legii zimą i od razu został nazwany wielkim talentem. Czas pokazał, że Albańczyk potrzebuje regularnej gry. Na razie zbyt rzadko pokazuje na boisku swoje atuty. Jednym z nich jest uderzenie z dystansu, o czym przekonało się Dinamo Zagrzeb i Wisła Płock. Na wyróżnienie zasługuje także jego akcja w meczu fazy grupowej Ligi Europy przeciwko Spartakowi Moskwa. Bez wątpienia jedna z najładniejszych asyst legionistów w tym roku. Muci miewał lepsze i gorsze momenty w tym sezonie. Potrafi dryblować, ma ciąg na bramkę. Problemami jest gra fizyczna oraz to, że po dobrych momentach znika i nie bierze udziału w grze. Z czasem może być ważnym zawodnikiem Legii, ale przed nim jeszcze wiele pracy. Rundę skończył mając na koncie 5 goli i 1 asystę.

Ernest Muci

Ihor Charatin trafił do Legii z Ferenvarosu za 800 tys. euro. Wszystko wskazywało na to, że Ukrainiec będzię dużym wzmocnieniem Legii, był po przepracowanym obozie przygotowawczym z drużyną mistrza Węgier, uczestnika Ligi Mistrzów, w którym był podstawowym zawodnikiem. Póki co, nie można powiedzieć jednak zbyt wiele dobrego o jego grze. Charatin zagrał w 13 meczach i nie wyróżniał się niczym na boisku. Strzelił gola w meczu z Rakowem Częstochowa (2:3) i na tym można zakończyć pozytywy. W listopadzie doznał kontuzji i zagrał jedynie 25 minut w rewanżowym meczu ze Spartakiem Moskwa. Na razie unika odpowiedzialności na boisku, rzadko jest pod grą. Gdy był próbowany w obronie wypadał fatalnie, lepiej było w środku pola, choć jedynie przeciętnie. Rundę skończył z bramką i bez asysty. 

Ihor Charatin

Lirim Kastrati miał świetny początek w Legii. W meczu Ligi Europy przeciwko Spartakowi Moskwa zdobył zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry. Tydzień później pokazał się z dobrej strony w meczu Pucharu Polski z Wigrami Suwałki (3:1). Wówczas strzelił gola i asystował przy trafieniu Mahira Emrelego. Później było już tylko gorzej. Reprezentant Kosowa bez wątpienia jest szybki, choć niestety nie na pierwszych metrach, lecz na dłuższym dystansie. Słabo broni, słabo czuje się w grze kombinacyjnej. Jest idealny do gry z kontrataku, z którego Legia rzadko korzysta. W listopadzie doznał kontuzji na treningu i opuścił kilka spotkań. Po powrocie na boisko niestety nie zaskakiwał. Jak dotąd zagrał w Legii 16 spotkań, strzelił 2 gole i miał 1 asystę.

Lirim Kastrati

W 2021 roku debiutu w pierwszym zespole Legii doczekał się Jakub Kisiel. W podstawowej "11" znalazł się też w 1. kolejce obecnego sezonu PKO Ekstraklasy, zagrał pełne 90 minut przeciwko Wiśle Płock (1:0). Potem wystąpił jeszcze z Wartą Poznań (2:0), Wigrami Suwałki (3:1), Świtem Skolwin (1:0) i Motorem Lublin (2:1). Gdy grał w "jedynce", to Legia za każdym razem zwyciężała. Osiemnastolatek regularnie trenuje z pierwszą drużyną i zbiera cenne doświadczenie w meczach o stawkę. Regularnie grał jednak w drużynie rezerw i czeka go jeszcze bardzo dużo pracy by na stałe przenieść się do pierwszego zespołu. 

Jakub Kisiel

Kolejnym zawodnikiem, który zadebiutował w "jedynce" jest Bartłomiej Ciepiela. Grał wcześniej w rezerwach - twardo i bezkompromisowo. W sierpniu zagrał w meczu PKO Ekstraklasy przeciwko Wiśle Kraków (0:1). Szansę od 1. minuty otrzymał w starciu ze Świtem Skolwin (1:0) w Pucharze Polski. Najwięcej grał pod koniec roku. Wszedł na końcówkę rywalizacji z Cracovią (0:1), znalazł się w pierwszym składzie na mecz z Zagłębiem Lubin (4:0), a w ostatnim meczu z Radomiakiem Radom (0:3) wszedł na 17 minut. Dwudziestolatek stopniowo dostaje szanse gry, lecz nie jest jeszcze zawodnikiem pierwszego składu. W całym roku notował systematyczny progres, cały czas się rozwijał. Ma niezły odbiór i strzał z dystansu, ale dużo pracy jeszcze przed nim. 

Bartłomiej Ciepiela

Jurgen Celhaka trafił do Legii w sierpniu i od tego czasu zagrał w Legii tylko pięć spotkań. Cztery razy wchodził na boisko z ławki rezerwowych i raz zagrał w pierwszym składzie z Wigrami Suwałki, ale został zmieniony już w przerwie. Podobnie jak Muci określany jest jako albański talent. Na treningach grał twardo, pokazywał się do gry, ale niczym specjalnym nie przekonywał, niczym się nie wyróżniał. Runda wiosenna pokaże, czy pójdzie w ślady kolegi z drużyny i z czasem pokaże swoje umiejętności. Na razie wypadał bezbarwnie.

Jurgen Celhaka

Kacper Skwierczyński jest kolejnym z debiutantów. W 2021 roku występował przeważnie w "dwójce", lecz zagrał także dwukrotnie w pierwszej drużynie. Najpierw w Pucharze Polski z Wigrami Suwałki, a następnie wszedł na boisko w końcówce meczu ze Spartakiem Moskwa (0:1). To obiecujący chłopak, trener Czesław Michniewicz mówił, że to jedyny gracz z zespołu rezerw z papierami na duże granie. Ma swobodę w grze, precyzyjne uderzenie na bramkę. Z pewnością grałby częściej gdyby nie uraz, który leczył już do końca roku. Można się spodziewać, że w przyszłym roku dostanie więcej szans.

Kacper Skwierczyński

Szansę w "jedynce" otrzymał też Rui Gomes, który wystąpił w wyjazdowym meczu z Cracovią (0:1). Portugalczyk wyróżniał się w większosci meczów rezerw - dynamiczny i bardzo dobry technicznie. Na III-ligowych boiskach wyglądał jak piłkarz z innej bajki. Minusy? Miał kłopoty w wykończeniem. Potrafił na pełnym biegu minąć trzech rywali, ale potem fatalnie przestrzelić.

Rui Gomes

- Podsumowanie formacji: bramkarze

- Podsumowanie formacji: obrońcy

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.