Przegląd prasy: Awans wciąż w zasięgu
20.02.2015 08:57
Gazeta Wyborcza: Jeśli w historii klubów piłkarskich jest miejsce na triumfy i radosne momenty, to w Holandii właściciele Legii mogli pomyśleć, że budowa drużyny piłkarskiej nie jest tak prosta, jak im się mogło wcześniej wydawać. Chińczycy przed meczem wyciągnęli z portfela grube miliony euro i rozsadzili zespół Legii. Trener Henning Berg uznał, że propozycja z Chin na tyle zakręciła jego najlepszym piłkarzem, że nie będzie w stanie grać w najważniejszym spotkaniu sezonu. Nie miał jednak innego wariantu w ofensywie, bo kontuzjowany był też Ondrej Duda, drugi zawodnik, na którym od początku jego pracy Legia opiera swoje ataki. Mistrz kraju bez jednego jeszcze sobie radził, ale dwóch zabrakło po raz pierwszy i od razu w najważniejszym meczu sezonu. Lepszych piłkarzy trener Legii Henning Berg nie miał. W całym meczu nie przeprowadził ani jednej zmiany, świadomy, że na ławce nie ma już zawodników, którzy mogą choć trochę pomóc mu ugrać lepszy wynik przed rewanżem.
Duda i Radović usiedli na trybunach i obserwowali, jak w pierwszej połowie Legia nie potrafi wyjść ze swojej połowy, a w drugiej - jak ich zmiennicy nabierają odwagi i tworzą okazje bramkowe, które jednak marnują - nie bez znaczenia była tu kapitalna intuicja i refleks bramkarza Jaspera Cillessena.
Radovicia po wyjeździe do Chin ma zastąpić Orlando Sa, który w Amsterdamie miał trzy dobre okazje i jeszcze zbyt lekki strzał głową. Przy ławce trener Berg przeżywał każdą sytuację, pokazywał jak należało przystawić nogę, aby padła bramka, a kapitan Ivica Vrdoljak po najlepszej z nich, aż się potknął z wrażenia. Jedno z tych uderzeń Sa padło w sekwencji strzałów, w których z bliska pudłował też Guilherme, a z daleka Michał Żyro. Legia za sprawą odważniejszych kilkunastu minut gry mogła wywieźć z Amsterdam Arena znacznie lepszy rezultat.
Fakt - Trener Legii zaskoczył również ustawieniem obrony. Razem z Jakubem Rzeźniczakiem duet stoperów stworzył Dossa Junior, który po raz ostatni zagrał w oficjalnym meczu mistrza Polski 2 października zeszłego roku. Było to spotkanie w Lidze Europy z Trabzonsporem (1:0). Przez ponad cztery miesiące Portugalczyk z cypryjskim paszportem leczył kontuzję łydki. W zimowych sparingach nie zagrał ani razu, ale mimo to Berg uznał, że nawet bez ogrania Dossa będzie pewniejszym punktem defensywy niż Inaki Astiz czy Igor Lewczuk.
Okazało się, że Norweg przekombinował. Dossa do spółki z Ivicą Vrdoljakiem zostawili Milikowi tak dużo miejsca przed polem karnym, że reprezentant Polski nie miał żadnych problemów z pokonaniem Dusana Kuciaka. W drugiej połowie legioniści rzucili się na rywali, ale byli bardzo nieskuteczni. Po pierwszym meczu wynik dla Legii jest zły, ale iskierka nadziei na awans do kolejnej rundy ciągle się tli.
Super Express - Arkadiusz Milik nie miał litości dla mistrza Polski. Gol snajpera naszej reprezentacji, zdobyty po ładnym, technicznym uderzeniu lewą nogą w samo okienko bramki, dał Ajaksowi wygraną 1:0 w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy. Legia, która dzielnie walczyła zwłaszcza w drugiej połowie, miała swoje okazje na gola, ale marnowała wszystkie. Najlepszą zaprzepaścił Michał Żyro. Rewanż na Łazienkowskiej już w czwartek.
Przegląd Sportowy - Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie koszmarna nieskuteczność. Szczytem indolencji była sytuacja zmarnowana przez Orlando Sa, Guilherme i Żyrę. Wszyscy strzelali na bramkę Cillessena w odstępie kilku sekund, ale dwukrotnie zawodnik Ajaksu interweniował w fantastyczny sposób, a po uderzeniu Żyry piłka przeleciała nad poprzeczką. Później kolejne znakomite szanse zaprzepaścili Orlando Sa i Michał Masłowski. Po meczu w Amsterdamie nadzieje na awans ciągle są. Ajax zgodnie z przewidywaniami nie okazał się zespołem poza zasięgiem Legii. W rewanżu mistrzowie Polski będą musieli jednak od początku zaatakować rywali, co niekoniecznie musi być atutem. Oby poradzili, bo na wiosenny awans polskiej drużyny w rywalizacji czekamy od 1992 roku.
Polska the Times - Najważniejszy mecz rundy wiosennej Legia zagrała bez zawodników, którzy w układance Henninga Berga byli kluczowymi elementami. Ondrej Duda wciąż kuruje się po kontuzji odniesionej w okresie przygotowawczym. Miroslav Radović spotkanie obejrzał z trybun, bo prawdopodobnie wkrótce przeniesie się do chińskiej drugiej ligi i Norweg nie umieścił go nawet w kadrze meczowej. - Oczywiście że chciałbym zagrać, ale szanuję decyzję trenera. Siadam na trybunach i kibicuję chłopakom. Nic więcej zrobić nie mogę - tłumaczył Serb w rozmowie ze Sport.pl.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.