News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Legia uratowała honor

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.08.2012 08:32

(akt. 21.12.2018 15:24)

Dzisiejsza prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Legii z SV Ried. Podkreślana jest dobra gra Danijela Ljuboi. Dobre wrażenie zrobił też na wszystkich Jakub Rzeźniczak. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Warszawianie obronili honor polskiej piłki; Gazeta Wyborcza - Ljuboja zrobił różnicę; Rzeczpospolita - Legia gra dalej; Polska the Times - Fiesta mogła zamienić się w stypę; Fakt - Legia bliżej Europy; Super Express - Ljuboja dał Legii awans.

Przegląd Sportowy - Stołeczny zespól grał o honor polskich drużyn w europejskich pucharach i sprostał zadaniu. Był zdecydowanie lepszy od SV Ried. Dwie asysty i bramkę zaliczył Danijel Ljuboja, niewątpliwie bohater tego dwumeczu. Do momentu czerwonej kartki Ivicy Vrdoljaka Legia grała dobrze, panowała na boisku. Szkoda że nieskutecznie, bo Austriacy wracaliby do domu po sromotnej porażce. Choć mogli też jako wielcy wygrani, bo w ostatnich minutach zrobiło się nerwowo, ale na wysokości zadania stanął Dusšan Kuciak. Polacy zaczęli nerwowo, za szybko chcieli podejść pod pole karne przeciwników. Cel był wiadomy - jak najszybciej zdobyć bramkę. Teoretycznie miało być łatwiej, bo udało się na nogi postawić Miroslava Radovicia. W dniu meczu Serb przyjechał na trening dla tych zawodników, którzy nie znaleźli się w kadrze meczowej. Pobiegał i podjął decyzję, że da radę, zaryzykuje. I szalał od początku, choć był trzy dni bez porządnego treningu. Czasem brakowało mu precyzji, ale nadrabiał walecznością. W defensywie wyglądało to gorzej. Austriacy podeszli wysoko do legionistów, jak w pierwszym spotkaniu tych drużyn, grali bardzo agresywnie, co najmocniej odczuwał Radović, kilka razy sponiewierany. Strata oznaczała od razu kontrę, a dodatkowo rywal miał blisko do bramki Kuciaka. O mało tego nie wykorzystał, kiedy Słowak instynktownie odbił strzał z pięciu metrów Marco Meilingera. Na domiar złego już po dziesięciu minutach uraz zgłosił Michał Żewłakow.


Gazeta Wyborcza - Zespół Jana Urbana dosłownie wyszarpał gościom awans. Nerwy były zupełnie niepotrzebne, bo po godzinie gry, a właściwie show Danijela Ljuboi losy awansu były rozstrzygnięte. Wszystkim, którzy wątpili w sens przedłużania kontraktu z Serbem przed końcem ubiegłego sezonu, 34-letni napastnik odpowiedział w sposób najlepszy z możliwych. Grą, golami i asystami. Dzięki jego trafieniu w Ried w 82. min zespół Jana Urbana nie przegrał pierwszego meczu 0:2 tylko 1:2. W rewanżu przy Łazienkowskiej Serb błyszczał, a niemal każde jego dotknięcie piłki było zagrożeniem pod bramką Austriaków. On ma niesłychane czucie piłki, potrafi świetnie podać, jest niesamowicie precyzyjny, a repertuar sztuczek technicznych wydaje się niewyczerpany. W czwartek miał udział przy każdej z bramek legionistów. Po jego podaniach do siatki trafili Marek Saganowski, który strzelił czwartego gola w czwartym oficjalnym występie w tym sezonie, oraz Miroslav Radović, który miał nie grać ze względu na kontuzję. Serb nie trenował we wtorek i w środę, ale zacisnął zęby i wyszedł od pierwszej minuty. Wisienką na torcie meczu była akcja z 62. min. Dyskusja, co było piękniejsze - podanie czy strzał - pewnie jeszcze potrwa. Radović delikatną podcinką zagrał za plecy obrońców, a Ljuboja jeszcze delikatniej dotknął piłkę stopą. Tak delikatnie, że przelobował bramkarza Ried. Goście opuścili głowy.


Polska the Times - Problemy zaczęły się, gdy Ivica Vrdoljak, za pyskówki z sędzią, zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Wtedy okazało się po raz kolejny, że obrona Legii nie stanowi monolitu. Tym bardziej że już w 12. minucie boisko opuścił kontuzjowany Michał Żewłakow. Wprowadzony w jego miejsce Marko Suler spisał się lepiej, niż mogliśmy oczekiwać , ale w ostatnich minutach co bardziej wrażliwi kibice zasłaniali oczy, bo druga bramka dla Ried (eliminująca Legię) wisiała w powietrzu. A gdyby w 86. minucie dokładniej przymierzył z kilku metrów Thomas Reifeltshammer, fiesta zmieniłaby się w stypę. Pomijając jednak ostatni kwadrans, trudno nie zgodzić się z Urbanem, który stwierdził, że jego zespół rozegrał bardzo dobry mecz. W ofensywie faktycznie wyglądało to nieźle. Zwłaszcza gra duetu: Ljuboja - Miroslav Radović. Pierwszy, oprócz gola, odnotował dwie asysty, a drugi trafił do siatki na 2:0. Swoje (gol na 1:0) zrobił również Marek Saganowski. Wyróżniał się też młody Jakub Kosecki. Na razie w jego grze dużo jest chaosu i złych decyzji. Razi też nieskutecznością - w samej końcówce zmarnował sytuację sam na sam (po chwili to samo zrobił Radović). Nie zmienia to faktu, że ma wszelkie dane, by stać się niebawem ważnym ogniwem w zespole Urbana. W ubiegłym roku Legia w decydującym dwumeczu okazała się lepsza od Spartaka Moskwa. Z kim zagra tym razem? Losowanie w piątek o 13 w Nyonie.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.