Przegląd prasy: Serbskie zwycięstwo
30.09.2011 08:48
Przegląd Sportowy - To była 89. minuta. Dani-jel Ljuboja głową zgrał piłkę do Radovicia. Ten wbiegł w pole karne jak rutyniarz popatrzył jeszcze na bramkarza i wpakował futbolówkę do siatki. Stadion przy Łazienkowskiej eksplodował radością. Ten zryw był na wagę na trzech punktów. Po pierwszej połowie Hapoel tylko swojej nieskuteczności zawdzięczał, że prowadzi jedynie 1:0. I nagle dało się. Można było powalczyć na pograniczu faulu, przycisnąć przeciwnika. Najpierw Danijel Ljuboja po rzucie rożnym wykonywanym przez Macieja Rybusa, a potem Marcin Komorowski z rzutu karnego po faulu na Radoviciu. Ale potem znów przysnęła i gola strzelił Mahran Lala. Aź przyszła akcja Radovicia.
Gazeta Wyborcza - Ale później goście opadli z sił, a Legię stać było na jeszcze jeden zryw. Ljuboja zagrał do Radovicia, ten przepchnął jednego ze stoperów i trafił do siatki. Serbowie stanowią o sile ofensywnej Legii - w lidze zdobyli osiem z 14 bramek zespołu, w pucharach po ich akcji padła jedyna bramka dwumeczu z Gaziantepsporem, Radović strzelił dwa gole Spartakowi w Warszawie. W czwartek po zdobyciu gola od jednego z chłopców wziął piłkę i schował ją pod koszulkę - w styczniu zostanie ojcem. Legioniści wykorzystali to, że rywale, którzy w pierwszej połowie biegali bez wytchnienia, kompletnie opadli z sił. Po wyjazdowej porażce z PSV - najsilniejszym rywalem w grupie C - warszawianie pokonali u siebie teoretycznie najsłabszy zespół grupy.
Polska the Times - Od rozpaczy do euforii, z krótką przerwą na złość. Tak można by to podsumować. - Uff, ale mecz - sapnął po meczu spiker na stadionie przy Łazienkowskiej. Legia Warszawa pokonała 3:2 Hapoel Tel Awiw, odnosząc pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy. Musiała jednak odrabiać straty, a zwycięskiego gola strzeliła dopiero na dwie minuty przed końcem meczu. Legia wreszcie pokazała charakter. Nie podłamał jej nawet stracony gol na 2:2, bo w końcówce jak profesor (nareszcie!) zachował się Radović. Podawał oczywiście Ljuboja.
Rzeczpospolita - Dawno nie widzieliśmy tak dziwnego meczu. Legia strzelając zwycięską bramkę w 89. minucie, przypomniała kibicom końcówkę spotkania ze Spartakiem. Ale tu podobieństwa się kończą. W Moskwie przeciwnik siedział legionistom na karku w pierwszej połowie, a wczoraj Legia pierwszą połowę oddała Hapoelowi walkowerem. Zaczęła nieźle, ale po kwadransie przestała grać. Senność ogarniała 25 tysięcy kibiców, czekających na jakąś groźną akcję legionistów. Nie doczekali się. To goście decydowali o tym, co dzieje się na boisku. Cieszy pierwsze zwycięstwo w Lidze Europy, 140 tysięcy euro na koncie klubu, ale jeśli Legia będzie grała tak, jak wczoraj, może to być jej zwycięstwo ostatnie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.