News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Trwa piękny sen Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.11.2014 10:02

(akt. 21.12.2018 15:23)

Po meczu z Metalistem i po awansie z grupy miło się przegląda piątkową prasę. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Trwa piękny sen Legii; No i mamy awans!; Polska the Times - Na kłopoty... Ondrej Duda; Gazeta Wyborcza - Wygrana i awans Legii; Legia europejska; Fakt - Saganowski zaczął, Duda skończył, Super Express - Legia Warszawa rozbiła Metalist Charków! Mistrzowie Polski przypieczętowali awans, Rzeczpospolita - Legia wygrała i awansowała z grupy.

Polska the Times - Początek spotkania -zgodnie z przewidywaniami - należał do legionistów. Dobre okazje na strzelenie bramki po szybkich kontrach zmarnowali jednak Michał Kucharczyk i Tomasz Jodłowiec. W 22. minucie, po zamieszaniu w polu karnym, prowadzenie objęli jednak goście. W piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego nie trafił Marek Saganowski. Po rykoszecie trafiła do Wasyla Kobina, który przypomniał starszym kibicom bramki Marcina Mięciela, trafiając do bramki piękną przewrotką. Licznik minut bez straconego gola w europejskich rozgrywkach zatrzymał się na 644 minutach. To najlepszy tego rodzaju wynik w historii polskiej piłki. Skromna grupa kibiców z Ukrainy nie cieszyła się z prowadzenia długo. Kilka minut później Marek Saganowski zrehabilitował się za kiks przy straconej bramce. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Kucharczyk, a dość niemrawo kryty przez obrońców „Sagan" umieścił piłkę w siatce strzałem głową z czterech metrów.


Do końca pierwszej połowy bramki już nie padły. Po zmianie stron gra obu drużyn nie porywała. Częściej niż się spodziewano, piłką operowali zawodnicy Metalista. W Legii widoczny był brak Radovicia, który w tym sezonie znakomicie dyktował tempo gry w środku pola.


Przegląd Sportowy
- Najpierw legioniści nie pękli w defensywie, Dusan Kuciak fenomenalnie obronił dwa strzały z pola karnego, a później Ondrej Duda z Orlando Sa wyprowadzili zabójczą kontrę, dzięki której warszawianie wygrali ósmy mecz z rzędu w pucharach. To była droga przez mękę, ale znowu zwycięska! Po raz pierwszy od sezonu 2011/12 Legia zagra w pucharach także wiosną. Po raz pierwszy przed spotkaniem grupowym Ligi Europy piłkarze Legii mogli uważać się za faworyta. Wygrali trzy pierwsze spotkania, Kuciak był niepokonany w Europie przez ponad dziesięć godzin, a ukraiński rywal - choć losowany z pierwszego koszyka - nie strzelił dotąd gola. Jak bolą same porażki warszawscy piłkarze przekonali się rok temu, kiedy w grupie LE przegrywali raz za razem i pucharowe mecze zamiast cieszyć, frustrowały.


Gazeta Wyborcza - 25 809 - tyle osób obejrzało wczorajszy mecz na Pepsi Arenie. To drugi najlepszy wynik frekwencji w tym sezonie na Legii po niedawnym meczu z Lechem, który z trybun widziało 25 934 kibiców. Fani Legii przez ostatnie dni mobilizowali się do przyjścia na stadion, przeprowadzili wspólnie z klubem akcję w mediach społecznościowych pod hasłem #WszyscyNaMetalist. I efekty były - puste miejsca na 30-tysięcznym stadionie widać było tylko wokół sektora gości i w górnych partiach trybun. 25,8 tys. widzów to także najlepszy wynik Legii w tym sezonie w europejskich pucharach. Poprzednia największa frekwencja miała miejsce przy okazji meczu z Celtikiem, który obejrzało na Pepsi Arenie 22 265 kibiców

Fakt - Piłkarze Legii awansowali do 1/16 finału Ligi Europy! We wczorajszym meczu mistrz Polski pokonał Metalist Charków 2:1 i z kompletem punktów prowadzi w grupie L. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener Henning Berg zaskoczył rywali, wystawiając od pierwszej minuty Marka Saganowskiego. Na ławce rezerwowych usiadł Orlando Sa, który ostatnio zaliczył bardzo dobre występy w meczach z Pogonią (3:1) i Ruchem (2:1). Zawodnik przed rozpoczęciem spotkania nawet nie rozgrzewał się z kolegami. Decyzja norweskiego szkoleniowca z pewnością go zabolała, tym bardziej, że na trybunach pojawił się selekcjoner reprezentacji Portugalii Fernando Santos. Ostatecznie Sa wszedł na boisko po przerwie i został jednym z bohaterów. Znów okazało się, że trener Berg ma znakomite wyczucie. Saganowski od pierwszych minut walczył jak lew i dawał sygnał do ataku młodszym kolegom. To właśnie on strzelił przed przerwą gola dla Legii, wykorzystując nieporadność defensywy rywali.


Super Express - A Legia bije kolejne rekordy. Tak udanej jesieni w europejskich pucharach nie miała do tej pory żadna polska drużyna. Żadnej nie udało się uzbierać w fazie grupowej Ligi Europejskiej 12 punktów. I do tej pory żadna tak szybko nie gwarantowała sobie awansu do kolejnej fazy gier. A sam Henning Berg dokonuje niemalże cudów. Norweg wygrał właśnie z warszawianami... dziewiąty kolejny mecz w Europie.


Rzeczpospolita - Przewrotne było, że momenty, gdy Legia miała mecz pod kontrolą, bramek dla warszawian nie przyniosły. Saganowski wyrównał na 1:1 po stałym fragmencie gry i strzale głową, chwilę po tym jak Metalist wyszedł na prowadzenie po tej kapitalnej przewrotce Kobina. Gdy jednak już wydawało się, że gole dla mistrza Polski są tylko kwestią czasu, że Legia spotkanie kontroluje, że jest drużyną lepszą, a Ukraińcy już ograniczają się tylko do przeszkadzania, nagle goście złapali drugi oddech. W ciągu kilku minut stworzyli sobie 2-3 dobre sytuacje, ale albo świetnie interweniował Dusan Kuciak, albo rywalom brakowało szczęścia. I to właśnie w tej fazie meczu, gdy nagle przeciwnik niespodziewanie podniósł głowę, Legia przeprowadziła decydującą kontrę, a piękne podanie Orlando Sa wykorzystał Duda.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.