Przegląd prasy: Znowu nieskuteczni
16.12.2011 09:13
Przegląd Sportowy - Trudno oglądało się ten mecz. Bo to nie jest zwyczajna sprawa, żeby polska drużyna grała w europejskich pucharach mając awans w kieszeni a wynik był sprawą drugorzędną, bo przecież pierwsze miejsce Legii nie groziło. To dlatego Maciej Skorża zaryzykował, chciał dać szansę tym, którzy udaną rywalizację w grupie Ligi Europy oglądali z ławki rezerwowych, z trybun, lub jak Dickson Choto czy Daniel Łukasik, siedząc w kapciach przed telewizorem. Z jednej strony to dobrze, że szkoleniowiec mógł zobaczyć, jak na tle niezłej drużyny prezentują się dublerzy, ale z drugiej, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Stęskniliśmy się za wygranymi polskich zespołów, chciałoby się je oglądać nawet w spotkaniach o pietruszkę. Wiadome było, że tylko wynik pokaże czy danie szansy rzadziej występującym piłkarzom, było słuszną decyzją. W obliczu porażki odpowiedź na pytanie, czy było warto, brzmi: nie. Trudno stwierdzić, żeby któryś z dublerów wykorzystał szansę. Co więcej, pokazali, że Skorża w czasie sezonu dobrze robił nie przeprowadzając zmian w składzie.
Gazeta Wyborcza - W Tel Awiwie Legia popełniła grzech nieskuteczności w ofensywie, ale też pozwoliła Hapoelowi na zdobycie łatwych goli. Izraelski zespół prowadził po strzale Toama z wolnego, dzieła dopełnił Tadin po pięknym strzale zza pola karnego. Chwilę wcześniej piłkę nonszalancko stracił Choto, a strzelającego bramkę rywala nie zablokował Jakub Rzeźniczak, który zagrał słabo. Legia po raz drugi z rzędu przez pół godziny grała z przewagą jednego zawodnika. Sobotniego meczu z Cracovią nie zdołała wygrać i straciła 2 pkt. W czwartek nie tylko nie umiała strzelić gola Hapoelowi, ale nawet straciła go mimo gry w jedenastu na dziesięciu. Po raz kolejny starali się Miroslav Radović, Danijel Ljuboja oraz Maciej Rybus. Każdy mógł strzelić bramkę, każdy nie wykorzystał dobrej okazji. Najlepszej - jeden na jednego z bramkarzem - Radović, który w dziewięciu meczach Ligi Europejskiej zdobył siedem bramek. Znakomicie bronił Edel Apoula.
Życie Warszawy - Gospodarze starali się grać z kontry, ale pierwszą bramkę zdobyli z rzutu wolnego. Pięknym strzałem pod poprzeczkę popisał się Salim Toama. Przed przerwą gospodarze jeszcze dwa razy byli bliscy podwyższenia rezultatu. Od początku drugiej połowy do zdecydowanych ataków ruszyła Legia, ale nieskutecznie. Próbowali Radović, Rybus, Ljuboja, ale strzały były minimalnie niecelne albo znakomicie bronił Apoula. Identycznie jak w ostatnim meczu ligowym Legia od 63. minuty grała w przewadze. Za faul na Żyrze drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Gal Shish. Zespół Macieja Skorży nie potrafił wykorzystać przewagi. Zamiast bramki remisowej drugiego gola strzelili gospodarze. Tym razem po klasycznej kontrze. Legioniści nieupilnowali w polu karnym Avihaya Yadina. Ten spokojnie przyjął piłkę, zatrzymał ją na linii pola karnego i z 16 metrów precyzyjnie trafił w okienko. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.