Domyślne zdjęcie Legia.Net

Raczej odejdę...

Źródło: Przegląd Sportowy

15.05.2002 16:05

(akt. 07.12.2018 12:53)

WAŻĄ SIĘ dalsze losy Sylwestra Czereszewskiego. Zawodnik, któremu 30 czerwca kończy się kontrakt z Legią, przebywał niedawno na Cyprze. Wprawdzie do podpisania umowy z AEL Limassol na razie nie doszło, ale ten klub oferuje ponoć "Czeresiowi" czterokrotnie wyższy kontrakt od proponowanego w Legii. Wywiad z Sylwester Czereszewski
WAŻĄ SIĘ dalsze losy Sylwestra Czereszewskiego. Zawodnik, któremu 30 czerwca kończy się kontrakt z Legią, przebywał niedawno na Cyprze. Wprawdzie do podpisania umowy z AEL Limassol na razie nie doszło, ale ten klub oferuje ponoć "Czeresiowi" czterokrotnie wyższy kontrakt od proponowanego w Legii.

- Z AEL-em jestem naprawdę bliski porozumienia - przyznaje zawodnik. - Decyzja może zapaść w najbliższych dniach. Zresztą nie jest to jedyna propozycja. Otrzymałem także oferty z dwóch klubów greckich, ale ich nazwy wolę na razie zachować dla siebie.

- Warszawski zespół czekają spotkania eliminacyjne w Lidze Mistrzów. Warto odchodzić akurat w takim momencie?

- Wiadomo, że przy obecnym systemie drużynom z Europy Środkowej i Wschodniej bardzo trudno przebić się do rozgrywek grupowych Champions League. Dlatego mnie ten temat specjalnie "nie kręci". Powtarzam, że jeszcze nic nie zostało przesądzone. Jestem dopiero po pierwszej rozmowie z prezesem Leszkiem Miklasem. Zaplanowaliśmy następną.

- Jaką ofertę przedstawił panu szef klubu?

- Możliwe jest przedłużenie umowy na pół roku. Szanse oceniam jednak tylko na około 20 procent. Występowałem w warszawskim zespole prawie sześć sezonów, dołożyłem swoją "cegiełkę" do tytułu mistrza Polski i ... chyba wystarczy. Mam 31 lat i pragnę maksymalnie wykorzystać czas. Nie chciałbym znów przesiadywać na ławce rezerwowych.

- Istnieje taka groźba? Wiosna była przecież dla pana bardzo udana?

- Przypomnę, że w ubiegłym roku - przez kilka miesięcy - grałem w chińskim zespole Najinj. Wróciłem w październiku. W razie potrzeby wchodziłem na zmiany, zdobyłem tylko jedną bramkę - w spotkaniu Pucharu Polski z Ruchem Chorzów. Na początku rundy wiosennej także zaliczałem tylko "ogony", byłem dublerem Stanko Svitlicy. Stopniowo zyskałem jednak zaufanie trenera Dragomira Okuki. W ekstraklasie strzeliłem sześć goli i jedną w Pucharze Ligi. Niebawem będzie jednak znacznie większa konkurencja o miejsce w podstawowym składzie. Z wypożyczenia do Borussi Moenchengladbach wraca przecież Marcin Mięciel, coraz lepiej prezentuje się Moussa Yahaya, testowany jest Brazylijczyk Renatinho...

- Właśnie, jak pan go ocenia?

- Po kilku zajęciach trudno coś konkretnego powiedzieć. Chętnie zobaczyłbym tego piłkarza w jakimś sparingu.

- Liczył pan na występ w decydujących spotkaniach Pucharu Ligi...

- Owszem. Okazało się jednak, że noga nie jest jeszcze w pełni sprawna. Dopiero po miesiącu zacząłem trochę biegać i ćwiczyć z piłką. Dlatego w półfinałach z Radomskiem nie ma sensu ryzykować.

- Na początku roku mówiło się o pana wyjeździe do drużyny amerykańskiej Major League Soccer, Tampa Bay Mutiny...

- Akurat ten zespół niedawno zbankrutował. To dowód, że nie tylko nasz futbol ma problemy. Nie wykluczone, że jeszcze wyjadę do USA, ale traktuję ten kierunek jako rezerwowy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.