Domyślne zdjęcie Legia.Net

Remis będzie sukcesem

Źródło: Przegląd Sportowy

02.11.2002 23:11

(akt. 07.12.2018 12:50)

TO NAJWAżNIEJSZE spotkanie dla pana w rundzie jesiennej? Wywiad z Sylwester Czereszewski
TO NAJWAżNIEJSZE spotkanie dla pana w rundzie jesiennej?

- Bez wątpienia. Dla mnie, dla wszystkich piłkarzy Lecha i dla całego Poznania - twierdzi ekslegionista, a obecnie idol kibiców "Kolejorza, Sylwester Czereszewski. - Najlepszy dowód to fakt, że wszystkie bilety zostały wyprzedane do czwartku! Nie ma się co oszukiwać, w niedzielę na Bułgarskiej będzie wielkie święto.

- Żałuje pan, że w tym spotkaniu nie wystąpi w swym byłym zespole, który lideruje w rozgrywkach?

- Nie, bo do nikogo nie mogę mieć pretensji. Sam chciałem zmienić drużynę. Wyjechałem latem na Cypr, bo zdawałem sobie sprawę, że sytuacja finansowa Legii nie jest najlepsza. Gdy przedwcześnie wróciłem, usiedliśmy do rozmów z działaczami z Łazienkowskiej, ale okazało się, że rozbieżności są zbyt duże i nie ma szans na osiągnięcie kompromisu. Gdybym był początkującym zawodnikiem, pewnie zgodziłbym się na wszystko, bo klubowi z Łazienkowskiej raczej się nie odmawia. Tyle że ja naprawdę bardzo długo i ciężko pracowałem na swoje nazwisko, więc nie mogłem sobie pozwolić na potraktowanie mnie jak juniora.

- Mecz z Legią przypada w niekorzystnym dla Lecha momencie - gdy wasz zespół przeżywa regres formy.

- Gramy rzeczywiście źle, znacznie poniżej oczekiwań. Jedynym ratunkiem na przełamanie tej niemocy może być... właśnie mecz z Legią! Na to spotkanie nikogo nie trzeba będzie mobilizować. Każdy będzie grał za dwóch. Jeśli w takim meczu się nie przełamiemy, to już chyba w żadnym jesienią to się nie uda. Ja na pewno nie uniknę wzruszenia, bo to, co przeżyłem w Legii przebija moje wszystkie inne piłkarskie doświadczenia. Przyznam się, że trochę obawiałem się reakcji warszawskich kibiców, w końcu byłem w Legii zawodnikiem wiodącym, ale o tym, jak będą mnie przyjmować przekonam się dopiero wiosną.

- A dlaczego Lech gra poniżej oczekiwań?

- Brakuje chyba wszystkiego, od szczęścia począwszy. Nie strzelamy goli, nie potrafimy się ustrzec przed błędami w obronie. Przeżywamy kryzys psychiczny, a przygotowanie fizyczne jest fatalne. My po prostu nie biegamy, w końcówkach meczów nie stać nas na podjęcie walki nawet z drugoligowcami. Przeciwnicy są szybsi, o czym przekonaliśmy się w środę w spotkaniu pucharowym z Ceramiką Opoczno. Brakuje też spokoju. Presja wyniku jest tak duża, że gdy prowadziliśmy z Groclinem 1:0, to rzuciliśmy się do dobicia przeciwnika, co przyniosło fatalne skutki.

- Pan pod tym względem nie wyróżnia się na tle kolegów.

- Nie, zdecydowanie nie. Wiosną leczyłem się przez dwa miesiące, na Cyprze też letnie przygotowania nie wyglądały tak, jak powinny. Szczerze powiedziawszy to nie mogę się już doczekać zimowego zgrupowania. Dopiero po nim zacznę przypominać siebie. Teraz zatraciłem skuteczność, trudno mi się znaleźć w polu karnym. Trzeba mieć kilka sytuacji w meczu, żeby... czuć kiełbasę.

- Co możecie przeciwstawić Legii?

- Teoretycznie niewiele, bo to obecnie zdecydowanie najlepszy zespół w Polsce. Momentami grają niesamowicie, a trójka Adam Majewski - Łukasz Surma - Aleksandar Vuković to prawdziwy skarb. Kilka razy tak zagrali z pierwszej piłki w meczu z Schalke, że nawet utytułowani piłkarze tej drużyny nie wiedzieli, o co chodzi. Gra tego tercetu to klucz do sukcesów Legii. Musimy więc zagęścić środek pola i starać się wygrać walkę w pomocy. Ale czy to w ogóle możliwe?

- Na pewno jednak fakt, że w zespole gości zabraknie Marka Jóźwiaka i Sergieja Omeljańczuka zwiększa wasze szanse na wywalczenie korzystnego rezultatu.

- W niewielkim stopniu. Przecież w Legii jest wielu doświadczonych obrońców, którzy zastąpią kolegów pauzujących za żółte kartki. Moglibyśmy się cieszyć, gdyby zabrakło dwóch środkowych pomocników. Bo nawet brak jednego to niewielka strata dla Legii, gdyż trener Dragomir Okuka ma na ławce Jacka Magierę, który dorównuje poziomem chwalonej przeze mnie wcześniej trójce.

- Z kim pan utrzymuje kontakty w Legii?

- Przede wszystkim z Majewskim. Z Adamem często do siebie telefonujemy, ale przed meczem jeszcze nie dzwoniliśmy. Na rozmowę przyjdzie czas w szatni i po meczu. Nie musiałem zresztą pytać o nic, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, w jakiej dyspozycji jest Legia. Pewnie nawet nie będę musiał nic podpowiadać trenerowi Czesławowi Jakołcewiczowi, bo wspólnie z nami - podczas zgrupowania przed meczem z Ceramiką - oglądał spotkanie mistrzów Polski z Schalke. Warszawianie nic nie ukrywali, pokazali wszystko, co mają najlepszego.

- Brakowało w składzie Legii Czereszewskiego w spotkaniu z potentatem z Bundelisgi?

- Ej, nie ma sensu do tego wracać. Ja już jestem w innej bajce i niech tak zostanie.

- Jak poukładał pan stosunki z niekwestionowanym liderem Lecha, Piotrem Reissem?

- To kapitan zespołu z prawdziwego zdarzenia, na boisku i poza nim. Tak naprawdę wszystko w drużynie przepływa przez "Reksia". Mnie to nie przeszkadza, jesteśmy dobrymi kolegami.

- Jaki wynik usatysfakcjonuje pana w dzisiejszym meczu?

- Trudno myśleć o zwycięstwie, już remis byłby wielkim sukcesem. A myślę, że nawet najwięksi nasi kibice zastanawiają się, jak wysoko przegramy. Mam nadzieję, iż tak źle nie będzie.

Rozmawiał

ADAM GODLEWSKI

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.