Strebinger. Weganin obrzucony rybami
21.02.2022 09:00
Austria. Wiener Neustadt. To właśnie tam, 14 lutego 1993 roku, urodził się Richard Strebinger. Przygodę z piłką rozpoczął w wieku 9 lat, w SC Markt Piesting – i pierwszy raz stanął między słupkami. – Już wtedy byłem bardzo ambitny, starałem się robić wszystko, aby nie tracić goli. Moja mama też to dostrzegła, kiedy wróciłem do domu ubrudzony i znów musiała prać moje ubrania. Powiedziałem jej: "Chcę zostać zawodowym piłkarzem!". I tak się stało – opowiadał golkiper, który grał potem w lokalnych FV Club 83 i LAZ, a następnie w AKA St. Polten, z którym sięgnął po mistrzostwo ligi U-15.
Na każdym kroku czuł wsparcie. – Praktycznie nigdy nie musiałem jeździć autobusem na trening, mama zawsze mnie na niego zabierała i odbierała. Rodzice przychodzili na prawie każde spotkanie. Nawet moi przyjaciele rozumieli, gdy nie miałem czasu. Futbol był głównym tematem mojego życia, a zajęcia i mecze – najważniejszymi momentami dnia – komentował.
"Myślałem, że jest niezwyciężony"
Pierwszy duży krok zrobił w 2008 roku, gdy miał 15 lat. Wówczas przeniósł się do – oddalonego o 700km – Berlina, angaż zaproponowała mu Hertha. Jak do tego doszło? – Znajomy mojego ojca, który jest menedżerem piłkarskim, zasugerował, że powinienem rozważyć wyjazd za granicę. Pojawiły się różne zapytania, m.in. z Herthy, w której odbyłem trening próbny. Spędziłem też tydzień w Anglii, w Blackburn Rovers. Oba kluby mnie chciały, ale klimat rodzinny w berlińskim internacie bardziej mi odpowiadał – stwierdził Strebinger. Austriak szybko przyzwyczaił się do intensywności zajęć i – dzięki dobrej formie w okresie przygotowawczym – rozegrał pierwsze mecze w zespole do lat 17. Plany pokrzyżowała mu kontuzja, którą leczył kilka miesięcy. Później rywalizował także w drużynach U-19 oraz U-23 (rezerwy).
W połowie 2012 roku związał się z Werderem Brema. – To obiecujący talent. Mamy nadzieję, że jego dobre występy w U-23 sprawią, iż będzie odpowiednim wyborem dla zespołu z Bundesligi – mówił prezes zielono-białych, Klaus Allofs. Zawodnik z miejsca wskoczył do składu "dwójki". Grał regularnie, złapał rytm meczowy, który został zachwiany przez kontuzję pleców. Z tego względu przegapił pierwszą część sezonu 2013/14. W przeciwieństwie do wielu powszechnych urazów więzadeł lub kości, nie można było dokładnie przewidzieć, kiedy będzie mógł wrócić do treningów. Musiał czekać. Sytuacja okazała się trudna, ale wyszedł z niej silniejszy. – Kiedyś byłem niecierpliwy, ale przez przymusową przerwę mogłem radzić sobie ze wszystkim będąc trochę bardziej zrelaksowanym – wyjaśnił Strebinger, który uważa się za cichego człowieka.
W kwietniu 2014 przedłużył umowę z zielono-białymi. – Postrzegam ten trzyletni kontrakt jako wielkie wotum zaufania ze strony klubu – stwierdził gracz, którego Robin Dutt, ówczesny szkoleniowiec, opisywał jako hiperambitnego. – Spodziewam się, że zrobię tutaj kolejne kroki, zagram pierwsze mecze w Bundeslidze i jak najszybciej rozgrzeję rywalizację z "Raphą" – powiedział Strebinger, który zadebiutował w "jedynce" nieco ponad pół roku później, zastępując kontuzjowanego Raphaela Wolfa. W tamtym momencie dwukrotnie wystąpił w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech.
Wiosnę spędził na wypożyczeniu w III-ligowym Jahn Regensburg. Mimo że klub nie zdołał się utrzymać, to Austriak prezentował się świetnie. Rozegrał 14 meczów, zachował 4 czyste konta, 3-krotnie znalazł się w jedenastce kolejki (w III lidze) magazynu "Kicker", raz wybrano go graczem tygodnia. Otrzymał takie wyróżnienie za mecz z VfL Osnabruck (1:1) – to głównie dzięki niemu po pierwszej połowie wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis. Został też doceniony przez kibiców, którzy skandowali jego nazwisko. – Myślałem, że jest niezwyciężony – mówił jego trener, Christian Brand.
Jego niezłe występy w III lidze nie przeszły bez echa. Został zauważony przez klub ze stolicy Austrii.
Od zera do bohatera
Czerwiec, rok 2015. Strebinger trafił do Rapidu Wiedeń. – Oczekiwania wobec niego były wysokie, nawoływania do zmiany warty w bramce stawały się coraz głośniejsze. Ale numerem jeden pozostał Jan Novota, ponieważ Strebinger nie wiedział, jak wykorzystać swoje szanse – pisał serwis laola1.at.
Początek okazał się niełatwy – już w trzecim meczu ligowym został ukarany czerwoną kartką (4. minuta). Usiadł na ławce, z której podniósł się w połowie sezonu, zastępując kontuzjowanego Novotę. To także nie był dla niego prosty czas. Popełniał błędy, musiał się mierzyć z krytyką. Po jednym z meczów (1:2 z Admirą, maczał palce przy obu golach) otrzymał zakaz udzielania wywiadów. Klub nie chciał go skreślać. Wręcz przeciwnie – pomagał mu tak, jak to możliwe. – Myślę, że to bardzo dobry bramkarz. Ale wiem też, że wywiera na siebie ogromną presję (…). Czasami jest spięty. Musimy dać mu jak największe wsparcie. Sądzę, że pokaże jakość – opowiadał dyrektor sportowy, Andreas Mueller.
Austriak nie miał łatwego zadania, ale otrzymał szansę w drugiej części rozgrywek 2015/16. I prezentował się naprawdę przyzwoicie. Był komplementowany zwłaszcza za mecz z Wolfsbergerem AC (3:0), w którym – w ciągu kilku sekund – popisał się potrójną interwencją. – To doda mu sił i pewności na przyszłość. Widzieliśmy, że mamy bramkarza, na którym możemy polegać – komentował jego trener, Zoran Barisic. Zauważyli to również fani Rapidu, od których dostał owacje na stojąco. – Przeszedł drogę od zera do bohatera – czytamy.
Chwalony przez Hiszpanów, powołany do kadry
W pierwszych meczach sezonu 2016/17 był rezerwowym, ale po miesiącu znowu znalazł się w wyjściowej jedenastce – i nie oddał tego miejsca przez parę miesięcy. Jednym z czynników, który przybliżył go do gry, okazał się… limit obcokrajowców.
Jednak Strebingera broniła, przede wszystkim, dobra postawa między słupkami. Zachował zresztą miejsce w składzie na większość spotkań w Lidze Europy, czyli rozgrywkach, w których nie ma przepisu dot. liczby cudzoziemców w kadrze. Potrafił utrzymywać zespół w grze dzięki kapitalnym interwencjom. Za mecz z Athletikiem Bilbao (0:1), doceniły go hiszpańskie media. – Często ratował Rapid przed stratą punktów – czytamy. Ale w trakcie zimowych przygotowań przegrał rywalizację z Tobiasem Knoflachem. I wiosnę przesiedział na ławce (lub trybunach).
Ciężko trenował, co przyniosło efekty – rozpoczął sezon 2017/18 jako niekwestionowana jedynka. – Jest teraz nowym Strebingerem. W ciągu ostatnich kilku miesięcy pracował nad sobą i bardzo się rozwinął. Ćwiczył jak szalony – tłumaczył Helge Payer, szkoleniowiec bramkarzy Rapidu. Golkiper potwierdzał dobrą formą, popisywał się udanymi paradami, kibice parę razy wybierali go zawodnikiem meczu. – Wykazuje się spokojem i równowagą – pisano. Solidna dyspozycja spowodowała, że podpisał nowy kontrakt (do 2022 roku).
Po jednym z meczów (z RB Salzburg), trener Rapidu, Goran Djuranic, powiedział, że to najwyższy czas, aby dostał powołanie do reprezentacji. – To utalentowany bramkarz. Przeciwny zespół mógł strzelić dwa lub trzy gole w pierwszej połowie, miał 100-procentowe szanse na zdobycie bramki, ale on te okazje bardzo dobrze udaremnił. Był niezwykle mocny, zwłaszcza w sytuacjach jeden na jednego – pochwalił go Franco Foda, selekcjoner kadry Austrii. Pół roku później golkiper zadebiutował w barwach narodowych, w sparingu z Danią (0:2).
"To najlepszy bramkarz w Austrii"
W kolejnych rozgrywkach (2018/19) też regularnie grał w klubie. – Nie pamiętam żadnych poważniejszych błędów, które popełnił w ciągu ostatniego półtora roku. Jest wyraźnie bramkarzem reprezentacji – mówił, w sierpniu 2018 roku, kapitan Rapidu, Stefan Schwab. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy go z tyłu. Ma dużo pewności siebie, pracuje nad sobą niesamowicie ciężko – dodał Thomas Murg, piłkarz zespołu z Wiednia.
Strebinger niezmiennie spisywał się dobrze, a fani wybrali go najlepszym zawodnikiem Rapidu w 2018 roku. W drugiej części ówczesnych rozgrywek miał kilka pomyłek, ale nadal czuł zaufanie. – Dla mnie wciąż jest najlepszym bramkarzem w Austrii – komentował jego były szkoleniowiec, Dietmar Kuhbauer.
Sezon 2019/20 również rozpoczął między słupkami, ale po przerwie spowodowanej pandemią zabrakło go na boisku, zmagał się z problemami zdrowotnymi. Na starcie poprzednich rozgrywek ponownie był pierwszym wyborem, lecz po miesiącu zasiadł na ławce. – W ostatnich tygodniach nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia (…). Dlatego tym razem zdecydowaliśmy się na Paula Gartlera – stwierdził Kuhbauer. Strebinger się nie poddał i na początku tamtego roku wrócił do wyjściowej jedenastki. I znów zaczął pokazywać jakość.
Obecne rozgrywki także zaczął w podstawowym składzie, w którym grał do momentu kontuzji. Od tamtej pory (wrzesień) nie wystąpił w żadnym spotkaniu o stawkę. Wrócił do zdrowia w trakcie zimowego okresu przygotowawczego, ale wiosny nie zaczynał jako numer jeden. – To zdecydowanie była decyzja sportowa, która nie miała związku z jego kontraktem – opowiadał dyrektor sportowy, Barisic.
Obrzucony rybami, weganizm, żartował z niego Oezil
Strebinger z pewnością pamięta wyjazdową wygraną Rapidu z LASK Linz (4:0). Wysokie zwycięstwo okazało się właściwą odpowiedzią na prowokacje ze strony kibiców gospodarzy. W Taxiarchisa Fountasa poleciały m.in. zapalniczki, a golkiper został obrzucony… rybami. – Wydaje mi się, że to były pstrągi – stwierdził Austriak, który przez chwilę myślał o tym, aby wziąć je ze sobą. Ale zrezygnował z tego pomysłu, bo jest weganinem.
Kiedyś jadł dużo mięsa, lecz pewnego dnia, po grillowaniu, zorientował się, że wyraźnie osłabł. I zdecydował się na zmianę diety. – Od tego czasu potrafię natychmiast przełączyć się na tryb 100-procentowej koncentracji. Rozmawiam o tym również z dietetykami, trenerami fitness i czytam książki na ten temat – opowiadał.
W poprzednim sezonie, w związku z meczem Rapid – Arsenal, zażartował z niego… Mesut Oezil. – Co za tydzień dla mojego przyjaciela, Petra Cecha! We wtorek: w kadrze Chelsea na sezon 20/21, w czwartek: gra przeciwko byłemu klubowi. Gratulacje, bracie! – napisał na Twitterze. Strebinger wystąpił wówczas w kasku ochronnym, który od lat jest znakiem firmowym Czecha.
Mocne i słabsze strony
Strebinger ma niezłe warunki fizyczne (1,94m wzrostu). Do jego największych zalet należą pojedynki jeden na jednego – brylował w tym aspekcie w ostatnich latach, zauważało to wielu trenerów i ekspertów. Wyróżnia go dobry refleks, umiejętność kontroli pola karnego i bronienie strzałów z bliskich odległości. – Zawsze miał potencjał, jest świetny na linii – czytamy. Jego interwencje niejednokrotnie pomagały w odniesieniu korzystnego wyniku.
Minusy? – Szwankuje u niego stanowczość, jeśli chodzi o wysokie piłki. Zdarza się, że nawet w błahych sytuacjach nie do końca rozumie się z obrońcami, często brakuje jasnych komend – pisano. Bywały momenty, w których niezbyt dobrze zachowywał się przy rzutach wolnych dla rywali – zarówno przy dośrodkowaniach (kłopoty z obliczeniem toru lotu futbolówki), jak i bezpośrednich uderzeniach. Niektóre centry z kornerów też sprawiały mu problemy.
Kłopoty ze zdrowiem
Strebinger miał w ostatnich latach pewne problemy zdrowotne, przez które musiał – dłużej lub krócej – pauzować. Przedstawiamy urazy, z którymi zmagał się w okresie gry w Rapidzie.
- 1.2018 – zderzenie z Thomasem Schrammelem na treningu. – Doszło do złamania za uchem. Jak się później dowiedziałem, miałem dużo szczęścia. Normalnie jest tak, że przez tygodnie i miesiące dostajesz zawrotów głowy – mówił Strebinger. Ta sytuacja sprawiła, że zdecydował się na wprowadzenie środka bezpieczeństwa, jakim była gra w kasku ochronnym. Bramkarz zrobił sobie wtedy raptem kilka dni przerwy, ale od tamtej pory hełm pozostał z nim (na prawie cztery lata).
- 7.2019 – wstrząśnienie mózgu (Takumi Minamino przypadkowo trafił go kolanem w głowę). Był półprzytomny, chciał nawet odruchowo kontynuować grę. Opuszczał boisko na noszach, spędził noc w szpitalu. Dwa tygodnie później wrócił do składu.
- 8-9.2019 – problemy z krążeniem, zawroty głowy. Z powodu nieszkodliwej arytmii przedwcześnie zakończył mecz z LASK. Po konsultacji z lekarzami, przeszedł operację serca w trakcie przerwy na reprezentacje. Dwa tygodnie po zabiegu, był gotowy do rywalizacji.
- 6.2020 – kontuzja pleców, o której poinformował klub. Zawodnik został wykluczony z gry do końca ówczesnego sezonu (na miesiąc).
- 8.2021 – uraz barku w meczu z SV Ried (3:0). Opuścił dwa spotkania, po czym zagrał przeciwko Admirze (1:2; 11.09) i kontuzja znów się odezwała. Austriak pauzował do końca roku.
– Jestem w świetnej formie, czuję się właściwie lepiej niż kiedykolwiek. Pracuję jeszcze ciężej niż zwykle – mówił na początku tego miesiąca. W trakcie zimowego obozu przygotowawczego grał już bez kasku. Podobnie było w niedzielnym sparingu Legii (1:2 z Wigrami Suwałki).
Strebinger podpisał kontrakt z "Wojskowymi" do 30 czerwca br., z opcją przedłużenia. Będzie walczył o miejsce w składzie z Arturem Borucem, Cezarym Misztą i Kacprem Tobiaszem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.