Sylwetka Mariusza Zganiacza
10.07.2002 09:53
Pięcioletni kontrakt z Legią Warszawa podpisał w piątek <b>Mariusz Zganiacz</b>. 18-letni wychowanek Czarnych Gorzyce to największy talent, jaki w ostatnich latach pojawił się na Górnym Śląsku. Na swoim koncie ma już kilkadziesiąt występów w reprezentacji Polski juniorów. Jest wyróżniającym się piłkarzem drużyny Under-19 prowadzonej przez Michała Globisza.
Wywiad z Mariuszem Zganiaczem
Pięcioletni kontrakt z Legią Warszawa podpisał w piątek Mariusz Zganiacz. 18-letni wychowanek Czarnych Gorzyce to największy talent, jaki w ostatnich latach pojawił się na Górnym Śląsku. Na swoim koncie ma już kilkadziesiąt występów w reprezentacji Polski juniorów. Jest wyróżniającym się piłkarzem drużyny Under-19 prowadzonej przez Michała Globisza.
Zganiacz rozpoczynał swoją piłkarską przygodę w małym klubie z Gorzyc. Miałem przyjemność trenowania go w zespole trampkarzy Czarnych. Miał wtedy zaledwie 10 lat, a już był wyróżniającym się zawodnikiem prowadzonej przeze mnie drużyny - mimo że grał z chłopcami starszymi od siebie o cztery, pięć lat! Zawsze z numerem 10 na koszulce, jak jego ówczesny idol - będący u szczytu formy Gheorge Hagi z Rumunii. Już wtedy widać było, że ten mały chłopak ma papiery na wielkie granie. Imponował mi techniką i sercem do gry. Ze swoim bratem Dominikiem oraz innymi kolegami od rana do wieczora ganiał za piłką na szkolnym boisku.
Talent Zganiacza szybko dostrzegli trenerzy Odry i w 1997 roku 13-letni chłopak trafił do Wodzisławia. Nie na długo: po skończeniu przez niego podstawówki działacze Czarnych pokłócili się z działaczami z Wodzisławia o pieniądze i młody zawodnik wylądował w Odrze Opole. Tam też nie pograł jednak za długo i wrócił do Czarnych.
Latem ubiegłego roku kariera utalentowanego chłopca stanęła pod dużym znakiem zapytania. Po nieudanym pobycie w Polonii Warszawa ponownie wrócił do Gorzyc. - Mariusz przyjechał, rzucił torbę ze sprzętem w kąt i załamany powiedział, że ma wszystkiego dosyć - wspomina pani Małgorzata, mama piłkarza. Wkrótce potem pojawiła się oferta Legii i piłkarz wrócił do Warszawy. W ubiegłym sezonie był czołowym zawodnikiem trzecioligowych rezerw Legii, więc trener Dragomir Okuka dał mu w końcówce sezonu szansę gry w pierwszym zespole. Zganiacz zagrał więc w półfinale Pucharu Ligi z RKS Radomsko i w finale z Wisłą Kraków. Z premii za zwycięstwo w tych rozgrywkach kupił sobie laptopa. - Jestem bardzo zadowolony z tego, że gram w Legii. Drużyna przyjęła mnie super. Teraz czekam tylko na debiut w pierwszej lidze - podkreśla piłkarz. Dodajmy, że za Zganiacza Legia zapłaciła 120 tys. zł. Szkoda, że tylko część tych pieniędzy trafi do klubu z Gorzyc. Resztę zabiorą opiekujący się od kilku lat młodym piłkarzem menedżerowie.
Zganiacz rozpoczynał swoją piłkarską przygodę w małym klubie z Gorzyc. Miałem przyjemność trenowania go w zespole trampkarzy Czarnych. Miał wtedy zaledwie 10 lat, a już był wyróżniającym się zawodnikiem prowadzonej przeze mnie drużyny - mimo że grał z chłopcami starszymi od siebie o cztery, pięć lat! Zawsze z numerem 10 na koszulce, jak jego ówczesny idol - będący u szczytu formy Gheorge Hagi z Rumunii. Już wtedy widać było, że ten mały chłopak ma papiery na wielkie granie. Imponował mi techniką i sercem do gry. Ze swoim bratem Dominikiem oraz innymi kolegami od rana do wieczora ganiał za piłką na szkolnym boisku.
Talent Zganiacza szybko dostrzegli trenerzy Odry i w 1997 roku 13-letni chłopak trafił do Wodzisławia. Nie na długo: po skończeniu przez niego podstawówki działacze Czarnych pokłócili się z działaczami z Wodzisławia o pieniądze i młody zawodnik wylądował w Odrze Opole. Tam też nie pograł jednak za długo i wrócił do Czarnych.
Latem ubiegłego roku kariera utalentowanego chłopca stanęła pod dużym znakiem zapytania. Po nieudanym pobycie w Polonii Warszawa ponownie wrócił do Gorzyc. - Mariusz przyjechał, rzucił torbę ze sprzętem w kąt i załamany powiedział, że ma wszystkiego dosyć - wspomina pani Małgorzata, mama piłkarza. Wkrótce potem pojawiła się oferta Legii i piłkarz wrócił do Warszawy. W ubiegłym sezonie był czołowym zawodnikiem trzecioligowych rezerw Legii, więc trener Dragomir Okuka dał mu w końcówce sezonu szansę gry w pierwszym zespole. Zganiacz zagrał więc w półfinale Pucharu Ligi z RKS Radomsko i w finale z Wisłą Kraków. Z premii za zwycięstwo w tych rozgrywkach kupił sobie laptopa. - Jestem bardzo zadowolony z tego, że gram w Legii. Drużyna przyjęła mnie super. Teraz czekam tylko na debiut w pierwszej lidze - podkreśla piłkarz. Dodajmy, że za Zganiacza Legia zapłaciła 120 tys. zł. Szkoda, że tylko część tych pieniędzy trafi do klubu z Gorzyc. Resztę zabiorą opiekujący się od kilku lat młodym piłkarzem menedżerowie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.