Szybki futbol
27.09.2001 10:51
Legia ostatnio rozegrała sporo dobrych spotkań. Niestety, pozwoliła też sobie na wbicie na własnym boisku aż czterech goli Śląskowi. Niepotrzebnie straciliśmy też bramkę w pierwszym meczu z Elfsborgiem. Na szczęście we Wronkach pokazaliśmy już dojrzały futbol, szybki i pomysłowy. To był dobry prognostyk przed wyjazdem do Szwecji - uważa trener Legii, <b>Dragomir Okuka</b>. - Nawet na moment nie możemy jednak w czwartek zapomnieć, że teraz rozegramy spotkanie w europejskich pucharach. Trzeba się maksymalnie skoncentrować, bo bardziej prawdopodobny jest bezbramkowy remis niż wygrana w takich rozmiarach jak na Łazienkowskiej.<br>
Wywiad z Dragomirem Okuką
Legia ostatnio rozegrała sporo dobrych spotkań. Niestety, pozwoliła też sobie na wbicie na własnym boisku aż czterech goli Śląskowi. Niepotrzebnie straciliśmy też bramkę w pierwszym meczu z Elfsborgiem. Na szczęście we Wronkach pokazaliśmy już dojrzały futbol, szybki i pomysłowy. To był dobry prognostyk przed wyjazdem do Szwecji - uważa trener Legii, Dragomir Okuka. - Nawet na moment nie możemy jednak w czwartek zapomnieć, że teraz rozegramy spotkanie w europejskich pucharach. Trzeba się maksymalnie skoncentrować, bo bardziej prawdopodobny jest bezbramkowy remis niż wygrana w takich rozmiarach jak na Łazienkowskiej.
- Ma pan pretensje do bramkarza, Wojciecha Kowalewskiego?
- Nie, przecież nie tylko on zawinił przy utracie głupich bramek. To jego pierwszy sezon w Legii. Jest młody oraz perspektywiczny, może jeszcze trochę za bardzo się denerwuje, ale mam do niego zaufanie. Właśnie takiego bramkarza potrzebowałem.
- Jest pan już pewny awansu do następnej rundy Pucharu UEFA?
- Nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz. Będziemy się cieszyć dopiero wówczas, gdy rzeczywiście wyeliminujemy Szwedów. Mamy sporo kłopotów kadrowych, już wiem, że nie będę mógł wystawić przynajmniej czterech doświadczonych zawodników, a inni mogą doznać urazów nawet w ostatniej chwili. Cieszę się jednak z formy prezentowanej przez zespół i wierzę, że wspomniane problemy nie pokrzyżują nam planów. Jest też pozytywna strona personalnych perturbacji - szansę otrzymają młodzi zawodnicy.
- Którzy mają obecnie największe szanse na zastąpienie kontuzjowanych pewniaków?
- Nie dyskwalifikuję piłkarzy ze względu na młody wiek. Przecież cały czas stawiam na Radka Wróblewskiego, regularnie na zmiany wchodzi Łukasz Mierzejewski. Uważnie przypatruję się także Tomaszowi Mazurkiewiczowi i Arkadiuszowi Wojtasiowi. Skreślony nie został także Marcin Bojarski. Był nawet z nami we Wronkach, ale w przeddzień meczu z Amiką doznał drobnego urazu.
- Jaką taktykę przyjmie pan w Boras? Podobną jak przed tygodniem w Warszawie?
- Legia gra ofensywnie, to naturalny styl dla tej konkretnej grupy zawodników. Samobójstwem byłaby więc nagła zmiana. Wyobraża pan sobie wybitnie defensywne ustawienie mojej drużyny? Bo ja chyba nie.
- Wysłał pan kogoś w weekend na obserwację Elfsborga?
- Nie, nie było potrzeby jechać na spotkanie z Helsinborgiem. Byłem w Boras przed pierwszym meczem pucharowym, otrzymałem kasetę z wyjazdowej konfrontacji Szwedów i na tej podstawie zebrałem wszystkie informacje, które mnie interesowały. Nic nowego w tak krótkim czasie rywale nie byli w stanie wymyślić. Będziemy musieli uważać przede na Macedończyka Jurija Siljanovskiego oraz Brazylijczyka Fogacę. Nie są to jednak zawodnicy, którzy w pojedynkę są w stanie wygrać mecz. Elfsborg prezentuje się dobrze wówczas, gdy tworzy kolektyw. Jeśli rozbije się grę zespołową, nawet Macedończyk nie będzie w stanie nic zrobić.
- Dlaczego nie dał pan wolnego podopiecznym po meczu z Amiką?
- Gramy ostatnio regularnie w czwartki i niedziele, ale piłkarze wcale nie są zmęczeni. Zresztą w poniedziałek ćwiczyliśmy lekko, tylko przed południem.
- Ma pan pretensje do bramkarza, Wojciecha Kowalewskiego?
- Nie, przecież nie tylko on zawinił przy utracie głupich bramek. To jego pierwszy sezon w Legii. Jest młody oraz perspektywiczny, może jeszcze trochę za bardzo się denerwuje, ale mam do niego zaufanie. Właśnie takiego bramkarza potrzebowałem.
- Jest pan już pewny awansu do następnej rundy Pucharu UEFA?
- Nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz. Będziemy się cieszyć dopiero wówczas, gdy rzeczywiście wyeliminujemy Szwedów. Mamy sporo kłopotów kadrowych, już wiem, że nie będę mógł wystawić przynajmniej czterech doświadczonych zawodników, a inni mogą doznać urazów nawet w ostatniej chwili. Cieszę się jednak z formy prezentowanej przez zespół i wierzę, że wspomniane problemy nie pokrzyżują nam planów. Jest też pozytywna strona personalnych perturbacji - szansę otrzymają młodzi zawodnicy.
- Którzy mają obecnie największe szanse na zastąpienie kontuzjowanych pewniaków?
- Nie dyskwalifikuję piłkarzy ze względu na młody wiek. Przecież cały czas stawiam na Radka Wróblewskiego, regularnie na zmiany wchodzi Łukasz Mierzejewski. Uważnie przypatruję się także Tomaszowi Mazurkiewiczowi i Arkadiuszowi Wojtasiowi. Skreślony nie został także Marcin Bojarski. Był nawet z nami we Wronkach, ale w przeddzień meczu z Amiką doznał drobnego urazu.
- Jaką taktykę przyjmie pan w Boras? Podobną jak przed tygodniem w Warszawie?
- Legia gra ofensywnie, to naturalny styl dla tej konkretnej grupy zawodników. Samobójstwem byłaby więc nagła zmiana. Wyobraża pan sobie wybitnie defensywne ustawienie mojej drużyny? Bo ja chyba nie.
- Wysłał pan kogoś w weekend na obserwację Elfsborga?
- Nie, nie było potrzeby jechać na spotkanie z Helsinborgiem. Byłem w Boras przed pierwszym meczem pucharowym, otrzymałem kasetę z wyjazdowej konfrontacji Szwedów i na tej podstawie zebrałem wszystkie informacje, które mnie interesowały. Nic nowego w tak krótkim czasie rywale nie byli w stanie wymyślić. Będziemy musieli uważać przede na Macedończyka Jurija Siljanovskiego oraz Brazylijczyka Fogacę. Nie są to jednak zawodnicy, którzy w pojedynkę są w stanie wygrać mecz. Elfsborg prezentuje się dobrze wówczas, gdy tworzy kolektyw. Jeśli rozbije się grę zespołową, nawet Macedończyk nie będzie w stanie nic zrobić.
- Dlaczego nie dał pan wolnego podopiecznym po meczu z Amiką?
- Gramy ostatnio regularnie w czwartki i niedziele, ale piłkarze wcale nie są zmęczeni. Zresztą w poniedziałek ćwiczyliśmy lekko, tylko przed południem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.