News: Tomasz Brzyski: Starszy też może

Tomasz Brzyski: Zdobyć najwyższe trofeum

Jan Szurek

Źródło: Legia.Net

23.01.2013 14:33

(akt. 04.01.2019 13:11)

Od początku zgrupowania na Cyprze razem z Legią trenuje Tomasz Brzyski, były zawodnik Polonii. - Na lewej stronie w ekipie Jana Urbana grają bardzo dobrzy zawodnicy, reprezentanci Polski. Jeśli nie uda mi się wygrać rywalizacji o miejsce w pierwszym składzie to będę wchodzić z ławki. W taki sposób też można pomóc Legii wywalczyć tytuł mistrzowski - mówi w wywiadzie dla Legia.Net "Brzytwa".

Jakie masz wrażenia po pierwszych treningach z Legią i pierwszym wewnętrznym sparingu? [rozmowa miała miejsce przed meczem z FC Aarau - przyp. red.]


- Bardzo fajne. Cieszę się, że drużyna mnie zaakceptowała. Powoli poznaję już wszystkich chłopaków i jestem szczęśliwy z tego, że tutaj jestem. Jeśli zaś chodzi o sparing to z jednej strony jestem zadowolony ze swojego występu, ale z drugiej nie do końca. W pierwszej połowie zagrałem jako lewy obrońca i było widać w mojej grze kilka niedociągnięć, elementów, które muszę poprawić. To była pierwsza gra kontrolna więc nie wyglądało to najgorzej, ale nie było też super.


Czujesz się bardziej lewym obrońcą czy lewym pomocnikiem?


- Pół roku grałem jako lewy pomocnik i teraz muszę na powrót się przestawiać do gry w defensywie. Ogólnie leży mi lewa strona boiska. Nie ma znaczenia czy w linii pomocy czy obrony. Jeszcze nie rozmawiałem z trenerem Urbanem, na której z tych pozycji mnie widzi, ale ustawia mnie częściej jako obrońcę. Na pewno też patrzy gdzie lepiej się czuję i na tej podstawie podejmie decyzję.


A możesz powiedzieć jak trafiłeś do Legii? Klub zgłosił się do Ciebie czy Twój menadżer przekonał klub?


- To Legia zgłosiła się do mnie, zaproponowała swoje warunki. Razem z menadżerem zastanowiliśmy się i stwierdziliśmy, że to będzie dobra decyzja.


A czy miałeś propozycję pozostania przy Konwiktorskiej?


- Nie. Wiadomo jaka sytuacja jest w Polonii i nikt ze mną nie rozmawiał na ten temat. Oprócz oferty z Legii miałem także kilka innych propozycji. Uważam, że podjąłem najlepszą decyzję ponieważ to Legia walczy o tytuł Mistrza Polski i jeszcze raz podkreślę, bardzo się cieszę, że tu trafiłem.


Faktycznie na Konwiktorskiej było tak źle?


- Nie chciałbym się już na ten temat wypowiadać. Wiele razy już odnosiłem się do tej kwestii i nie chciałbym wracać do tego. Dla mnie jest to już zamknięty rozdział i chciałbym skupić się wyłącznie na grze w Legii. 


A nie obawiasz się kibiców Polonii, którzy mówiąc delikatnie nie są zadowoleni z Twojego przyjścia do Legii. Można to wywnioskować choćby po wpisach w Internecie?


- Jak odchodziłem z Ruchu to kibice też nie byli zadowoleni. Takie jest nasze, piłkarzy życie. Dziś się gra tutaj, a jutro gdzieś indziej. Spędziłem tam trzy lata i trochę przywiązałem się do tego klubu, ale zdecydowałem się odejść. Akurat Legia przedstawiła atrakcyjną ofertę więc się zgodziłem. Wiem, że nigdy pomiędzy kibicami Polonii i Legii nie było dobrze, ale myślę, że krzywdy mi nie zrobią. Popiszą sobie w Internecie, ale niedługo o tym zapomną.

 


W takim razie czy nie obawiasz się przyjęcia przez kibiców Legii? Podczas ostatniego meczu niedaleko od ciebie wybuchła petarda a ty upadłeś na murawę chwilę po tym fakcie...


- Zgadza się, ale zaraz po meczu o tym zapomniałem. Czasem takie incydenty zdarzają się. Ze względu na przyjęcie mnie przez kibiców Legii nieco obawiałem się tu przychodzić, ale mam nadzieję, że swoją grą pokażę przydatność do zespołu i kibice Legii mnie jednak zaakceptują. 


Wspomniałeś, że miałeś inne oferty. Czy nie wolałbyś przylecieć na Cypr, nie na niespełna dwa tygodnie na zgrupowanie z Legią, a na dłużej? Podpisać kontrakt z jednym z tutejszych klubów, wygrzać się i dobrze zarobić przez ostatnie parę lat kariery?


- Może i tak, ale mimo dość długiej przygody z piłką nie zdobyłem jeszcze żadnego trofeum. Raz wywalczyłem trzecie miejsce, dwa razy byłem finalistą Pucharu Polski, a Legia gra i będzie grać o tytuł mistrzowski. Legii jest do tego najbliżej, a na koniec kariery chciałbym zdobyć to najwyższe trofeum.

Kiedyś mówiło się, że Tomasz Brzyski to jeden z bardziej niedocenianych zawodników w naszej lidze. Zgadzasz się z tym?


- Nie jestem od oceniania siebie. Jedni mówią, że faktycznie jestem niedoceniany, a inni na odwrót. Każdy ma prawo do własnego zdania.


Przejawem tego był krótki epizod w reprezentacji Polski, ale więcej szans nie otrzymałeś.


- Fajnie było pokazać się w reprezentacji. Dla każdego jest to marzenie. Nie zagrałem w niej zbyt dużo, 45 minut i jakąś końcówkę meczu. To było dla mnie bardzo duże wyróżnienie. W szczególności, że nie spodziewałem się powołania do reprezentacji. Szkoda, że nie udało się na dłużej w niej zagościć, ale takiej jest życie.


Podczas jednego z treningów trener Urban powiedział, że macie ćwiczyć ten element, nad który powinniście jeszcze popracować. Co jest twoją mocną, a co słabą stroną?


- Mimo, że rywale chyba już mnie znają to nie będę zdradzać co jest moją mocną stroną. Jeśli chodzi o słabe elementy to jeśli trener będzie mnie ustawiać w linii defensywnej to będę musiał przypomnieć sobie zadania obrońcy. W ostatnim okresie miałem więcej zadań ofensywnych, a teraz więcej mam pracować w defensywie. Nad wszystkim trzeba codziennie pracować, doskonalić podania, ustawienie czy taktykę.


Jesteś zawodnikiem lewonożnym czy nie robi tobie różnicy którą nogą zagrywasz?


- Zdecydowanie lepiej gram lewą nogą, prawą średnio. Skupiam się na grze lepszą i staram się doskonalić podania czy wykonywanie rzutów wolnych, rożnych lewą nogą.

 


Jak wspominasz grę w swoich wcześniejszych klubach. W którym zrobiłeś największe postępy?


- Najbardziej „poszedłem do góry” w Radomiaku. Jestem z Lublina i trenować zacząłem w Lubliniance. Następnie grałem w Radzyniu Podlaskim. Potem zaliczyłem epizod w Górniku Łęczna. Wróciłem na chwilę do Radzynia, ale po tym jak zasmakowałem gry na wyższym szczeblu nie chciałem już grać w czwartej lidze i przeniosłem się do Radomiaka. Tam błysnąłem formą i od tego momentu zacząłem być zauważalny przez inne kluby.


Czy miałeś w dzieciństwie jakiś ulubiony klub, a może teraz masz też taki?


- Zawsze lubiłem Barcelonę i Real Madryt. Uważam, że to są najlepsze dwie drużyny na świecie.


Kibicujesz jednocześnie Barcelonie i Realowi?


- Wiem, że to raczej nie zdarza się często, ale lubię oglądać jedną i drugą drużynę. Mam tylko problem gdy grają przeciwko sobie, bo nie wiem którą wybrać.


Zatem kto Twoim zdaniem jest lepszym zawodnikiem, Messi czy Ronaldo?


- Ronaldo. Messi jest takim zawodnikiem, który dostaje piłkę, minie trzech i wpakuje piłkę do siatki jakimś „szczurem”. Natomiast Ronaldo prócz tego potrafi strzelić z głową, z dystansu, z volleya czy przewrotką. Bardzo dobrze uderza także z rzutów wolnych. Jest piłkarzem bardziej wszechstronnym.


A Ty miałeś jakiegoś swojego idola?


- Roberto Carlos. Podobnie jak ja nie był zbyt wysoki, a zrobił bardzo dużą karierę. Ja wcześniej grałem w ataku i dopiero w wieku 26 lat zostałem przesunięty do obrony. Jak wychodziłem na boisko to chciałem grać tak jak on.


W takim razie jak to się stało, że z napastnika stałeś się obrońcą?


- W Radomiaku zagrałem kilka spotkań jako pomocnik i w pewnym momencie ktoś „wypadł” ze składu za żółte kartki i z konieczności trener wystawił mnie jako lewego obrońcę. Zagrałem bardzo dobrze i trener uznał, że od tej pory będę występować na tej pozycji. Gdy przechodziłem do Korony Kielce to już jako lewy obrońca.


Jak spędzasz czas na zgrupowaniu pomiędzy treningami?


- Trochę rozmawiam przez telefon, oglądam telewizję, bo są dostępne polskie kanały, a przede wszystkim dużo śpię. Mam rocznego synka, który zaczyna chodzić i jest trudny do upilnowania. Dlatego tutaj staram się odespać.


A wcześniej lubiłeś w Warszawie gdzieś wyjść?


- Jestem domatorem. Oczywiście lubię czasem wyjść do kina czy z żoną do galerii na zakupy. Po treningach i meczach większą część czasu odpoczywam jednak w domu z żoną i teraz synem.


A na zgrupowaniu nie czujesz się wyalienowany? Mieszkasz sam w pokoju to chyba nie ułatwia aklimatyzacji.


- Mieszkam sam bo akurat jest nieparzysta liczba zawodników i tak się złożyło. Nie przeszkadza mi to bo lubię ciszę i spokój. Jak mieszkasz z kimś to wiadomo, że akurat jak Ty chcesz odpocząć to druga osoba chce np. porozmawiać przez telefon. A tak mogę spokojnie położyć się i wyspać.


Lubisz swój pseudonim „Brzytwa”?


- Przyzwyczaiłem się do niego. Tak mnie nazwał mój menadżer i przyjęło się. Brzytwa kojarzy się z osobą zadziorną, waleczną. Podoba mi się to.


I na koniec. Jakie masz oczekiwania względem swoich występów w Legii Warszawa? Myślisz, że uda Ci się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie?


- Będzie bardzo ciężko, bo na lewej stronie grają bardzo dobrzy zawodnicy, reprezentanci Polski. Jeśli nie uda mi się to i będę wchodzić z ławki to chcę w ten sposób pomóc Legii wywalczyć tytuł mistrzowski.

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.