Tomasz Zahorski: Ośrodek ma nam dawać przewagę sportową
06-04-2019 / 14:26
(akt. 06-04-2019 / 14:32)
Czy poza szkoleniem i sprzedażą piłkarzy coś jeszcze będzie przynosić wam zyski? Jaki macie plan, by ten ośrodek na siebie zarabiał?
- Najważniejsze, by dawał nam przewagę sportową. By nie tylko przyczyniał się do tego, że będziemy mieli lepszych wychowanków, ale i piłkarzy, którzy z innych klubów będą trafiać bezpośrednio do pierwszej drużyny. To pierwszy strumień „zwrotu z inwestycji”. Drugim jest komponent stricte komercyjny, bazujący na możliwościach sponsoringowych i innych partnerstwach. Rozmawiamy też o prawach do nazwy ośrodka. W Europie jest szereg ośrodków - np. Manchesteru United czy Interu Mediolan - które w ten sposób zarabiają dodatkowe pieniądze. Legia Training Center to bardzo ciekawe aktywo pod tym kątem, z wielu powodów może być atrakcyjniejsze dla szeregu firm niż np. prawo do nazwy stadionu. Trzecim są zyski z wynajmu przestrzeni na przeróżne warsztaty, szkolenia, konferencje. Priorytetem zawsze będzie jednak sport.
Skąd Legia będzie czerpać know-how, zamierzacie się na kimś wzorować, a może już się wzorujecie?
- Chcemy czerpać od najlepszych, nie mamy jednego wzorca. Futbol w dzisiejszych czasach rozwija się tak dynamicznie, że byłoby nierozsądne z naszej strony, gdybyśmy nasz postęp oparli np. tylko o model holenderski czy niemiecki. Owszem, szkolą świetnie, ale trzeba patrzeć też na innych. No i przede wszystkim na siebie. Skupiać się na własnym rozwoju, ciężko pracować, bo do sukcesu nie ma windy, trzeba iść po schodach. Ktoś może ci podpowiedzieć, dać wskazówki, jak sprawnie je pokonać, ale na górę wchodzisz sam, w swoich uwarunkowaniach, z własnymi doświadczeniami. Trzeba też pamiętać o słowach Alberta Einsteina, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.
Budowa ośrodka pochłonie 80-90 mln zł - to wiemy. A koszty rocznego utrzymania?
- W tej chwili na utrzymanie struktur samej akademii wydajemy rocznie ok. 10 mln zł. Po wybudowaniu ośrodka te wydatki wzrosną, i to znacząco. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale można powiedzieć, że wszystkie drużyny z pierwszej ligi chciałyby mieć taki budżet, a niektóre z ekstraklasy pewnie też. Natomiast koszty funkcjonowania pierwszej drużyny w Legia Training Center nie powinny istotnie wzrosnąć.
Całą rozmowę przeczytać można w tym miejscu.
Komentarze (15)
Komentarze osób zarejestrowanych pojawiają się w tym artykule automatycznie. Komentarze osób niezalogowanych wyświetlą się po zatwierdzeniu przez moderatora.
Zaloguj się, by móc oceniać komentarze.
Punkty
1063
Ważniejszy jest stadion niż ośrodek treningowy.
Ważniejsza jest osoba trenera, niż "myśl szkoleniowa" i jej realizacja.
Trener jest tylko i aż wykonawcą "programu nauczania" wykreślonego przez teoretyków.
Plan, którego nie mamy i nie widać byśmy próbowali tworzyć.
Rozpaczliwie szukamy trenerów w obyciem w "dużych zachodnich klubach" by rzucić im hasło 'wymyśl coś na wzór miejsca gdzie pracowałeś wcześniej'/ By po pół roku prób realizacji na miarę naszego budżetu powiedzieć "to jednak nie to co chcemy".
Potrzebujemy w końcu dyrektora sportowego, a nie trenera. I to na stanowisku dyrektora sportowego, a nie trenera (jak Jozak).
Potrzebujemy w końcu utworzyć 'legijną myśl szkoleniową', zamiast pieprzyć co wywiad o 'legijnym dnie, czy innym DNA' a szkoleniowców dobierać pod profil naszego szkolenia.
Zastanawia mnie dlaczego przy konstrukcji drużyny nie pójdziemy drogą Chealsea i Sportingu i nie poszerzymy kadry o farmę wypożyczeń.
Nie stać nas na znacząco lepszych zawodników niż resztę ligi, ale stać nas by przeprowadzać selekcję na zdecydowanie szerszą skalę.
A część klubów I i II ligi nie stać na odrzucenie propozycji w stylu "słuchajcie, opłacimy wam rachunki za prąd/spłacimy zaległości w urzędzie skarbowym, ale w zamian wypożyczymy Wam 4 piłkarzy i mają łącznie rozgrywać nie mniej niż 180 minut na spotkanie".
Z jednej strony - dostajemy możliwość dokładniejszego testowania tańszych piłkarzy, z drugiej zaś będziemy mieli jak tworzyć "plan na juniora", jak też ogrywać balast na sprzedaż.
Znając życie boję się jednak, że będziemy zadowoleni po "patrzcie jaki fajny budynek mamy w Książenicach" i wszystko zostanie po staremu.
Jak patrzę na Amicę, zazdroszczę nie tyle kwot transferowych (u nich promocja jest kosztem wyniku sportowego) ale tego ilu zawodników się przebija na Zachodzie: Bednarek, Linetty, Kownacki, Bielik, Bereszyński (to też ich akademia), Kędziora, Kamiński - nie wszyscy byli wielkimi postaciami w e-klapie, nie wszyscy rozwinęli się jak dwóch pierwszych, ale żaden z nich nie wróci z podkulonym ogonem jak nasze towary eksportowe sprzed kilku lat typu Furman, Żyro czy Wolski (po nich do dzisiaj nikogo nawet nie mieliśmy do wyeksportowania).
Niedługo "nowa fala" - wyeksportujemy Majeckiego (o tego jestem spokojny...), Szymańskiego i Wieteskę z naszych wychowanków i zobaczymy.